We wtorek Koalicja Obywatelska poinformowała, że złożyła do Sądu Najwyższego protesty wyborcze dotyczące głosowań w trzech okręgach - Jeleniej Górze, Łomży i Pabianicach w wyborach do Senatu. Termin składania protestów wyborczych mija o północy z wtorku na środę.

Krzysztof Michałowski z zespołu prasowego Sądu Najwyższego podał, że do wtorku do godz. 16. do SN wpłynęło 55 protestów przeciwko ważności wyborów parlamentarnych. Przypomniał, że protesty można wysyłać jeszcze pocztą do północy we wtorek.

Czytaj: Do wtorku można składać protesty przeciw ważności wyborów parlamentarnych>>
 

PiS: Trzeba sprawdzić głosy nieważne

Wcześniej protesty dotyczące wyników w sześciu okręgach wyborczych do Senatu złożyło Prawo i Sprawiedliwość. Partia chce oględzin kart i ponownego przeliczenia głosów w okręgach: nr 75 (Katowice) i nr 100 (Koszalin),  12 (Toruń), 92 (Konin) oraz 95 i 96 w Kaliszu.
W uzasadnieniu protestów wskazano, że "wyniki wyborów do Senatu RP niemal po połowie dzielą Izbę Wyższą Parlamentu RP pomiędzy partię aktualnie sprawującą władzę a opozycję". - W tym stanie rzeczy, w słusznie rozumianym interesie społecznym, jest podjęcie dodatkowych działań weryfikujących poprawność ustalenia wyników głosowania na Senatora w okręgach wyborczych nr 100 i 75, gdzie o wyborze zadecydowała tak niewielka różnica głosów - uzasadniono w tych protestach.
W protestach podniesiono też zarzut naruszenia przepisów Kodeksu wyborczego (art. 227) polegający na niewłaściwym zakwalifikowaniu głosów, jako nieważne, podczas gdy głosy te powinny zostać uznane za ważne.

 


Koalicja Obywatelska też widzi luki w procedurze głosowania

Szczegóły protestów Koalicji Obywatelskiej zaprezentował we wtorek senator-elekt KO Marek Borowski. Jak tłumaczył, sprawa dotyczy trzech okręgów: nr 2, nr 26 i nr 59.
Pierwszy dotyczy okręgu Jeleniej Góry (okręg nr 2), gdzie na karcie do głosowania przy nazwisku kandydata reprezentującego partię Polska Lewica znalazło się logo "Lewica". W ocenie senatora-elekta wprowadzało to w błąd wyborców, ponieważ mogło sugerować związek kandydata z blokiem partii lewicowych startujących pod szyldem SLD.
Borowski przypomniał, że kandydat ten uzyskał 27 tys. głosów. Dodał, że różnica między kandydatem KO, a kandydatem PiS wyniosła ok. tysiąca głosów. - Mamy tutaj do czynienia z ewidentnym powodem dla złożenia protestu - ocenił senator-elekt.

Kolejny wniosek KO ma dotyczyć Łomży (okręg nr 59), gdzie - według Borowskiego - Prawo i Sprawiedliwość już po upływie ustawowego terminu zgłosiło kandydaturę Marka Komorowskiego w miejsce zmarłego Kornela Morawieckiego. - Mieliśmy do czynienia ze śmiercią pana Kornela Morawieckiego i zgłoszeniem kandydata zastępczego, ale po terminie, który jest zawarty w Kodeksie Wyborczym" - powiedział Borowski.

Trzeci przypadek - jak mówił senator-elekt - to Pabianice (okręg nr 26). - Tu też jest bardzo niewielka przewaga kandydata PiS, ale to nie jest najważniejsze. Najważniejsze jest to, że karty do głosowania do Senatu zawierały na dole instrukcję, a w tej instrukcji było powiedziane, że należy postawić znak "X" w kratce wyłącznie przy nazwisku wybranego kandydata. Nie z lewej strony, tylko przy nazwisku. Problem polegał na tym, że logo Koalicji Obywatelskiej miało postać "kratki" i ta kratka znajdowała się po prawej stronie - tłumaczył Borowski.

Opozycja nie ma zaufania do nowej izby SN

Przewodniczący PO Grzegorz Schetyna poinformował, że protesty tej partii trafią do I Prezes Sądu Najwyższego. Dopytywany, co jeśli protesty KO trafią jednak Izby Kontroli Nadzwyczajnej, do której politycy PO nie mają zaufania, lider Platformy odparł: Zobaczymy, będzie osobna konferencja i przedstawimy całą konstrukcję prawną.

W tym kontekście rzecznik SN przypomina, że ważność wyborów parlamentarnych stwierdza nowa izba Sądu Najwyższego - Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, czyli - jak mówił ta, która powołana została na podstawie nowej ustawy o SN. I w jej skład wchodzą wyłącznie sędziowie, którzy przeszli tę procedurę przed KRS - powiedział. I dodał, że wiele osób formułuje zastrzeżenia pod adresem i tej procedury, i KRS, i siłą rzeczy sędziów, którzy tę procedurę przeszli. - I teraz jest pytanie, na ile taki sąd będzie uznawany za w pełni bezstronny, bo to jest pytanie, które pewnie sobie wiele osób w tej chwili zadaje - powiedział Laskowski.