Wydawałoby się, że to oficjalny koniec ciągnącego się ponad pół roku konfliktu dotyczącego przetargu, który wygrała Polska Grupa Pocztowa. SO w Krakowie uznał wczoraj ostatecznie, że słusznie usunięto ze specyfikacji zapis preferujący Pocztę Polską, a następnie także zgodnie z prawem wybrano ofertę spółki PGP. Dostarczanie całej korespondencji sądowej nadal będzie obowiązkiem PGP.
Polska Grupa Pocztowa nie kryje zadowolenia z wyroku.
– Wyrok ten ma olbrzymie znaczenie dla kolejnych przetargów. Sądy nie będą w nich już mogły domagać się potwierdzeń nadania z mocą dokumentu urzędowego – mówi Wojciech Kądziołka, rzecznik prasowy PGP.
Poczta Polska jednak nadal się nie poddaje i sporu nie uznaje za zakończony. Wskazuje, że sposób w jaki umowa jest realizowana przez PGP od początku roku wzbudza wiele kontrowersji. Sądy skarżą się na opóźnienia w dostarczaniu przesyłek i brak zwrotek. Z kolei odbiorcy korespondencji nie mogą zrozumieć, dlaczego nie mogą jej odbierać na poczcie, tylko np. w kiosku.
– Sąd w żaden sposób nie ustosunkowywał się do tego, w jaki sposób jest wykonywana usługa – zastrzegła sędzia Beata Kurdziel, przewodnicząca składu orzekającego w obydwu sprawach. – Badaliśmy jedynie okoliczności na etapie przetargu – dodała.
– Oczywiście szanujemy rozstrzygnięcia sądów, chociaż nadal uważamy, że tylko Poczta Polska jest w stanie zapewnić usługi na poziomie odpowiednim i dla sądów, i dla odbiorców tej korespondencji – oświadczył jednoznacznie Zbigniew Baranowski, rzecznik prasowy operatora wyznaczonego.
Zapytany, czy orzeczenia ostatecznie zamykają spór o ten kontrakt, odpowiedział, że nie.
– Warto poczekać na rozstrzygnięcie kontroli prowadzonej przez Urząd Komunikacji Elektronicznej, a także wyniki śledztw prowadzonych przez prokuratury czy CBA – podkreślił.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna