W lipcu 2005 r. mężczyzna zgłosił staroście budowę wiaty o powierzchni mniejszej niż 10 metrów kwadratowych, ale po czterech miesiącach zawiadomił starostę, że zmienił plany i chce wybudować większą wiatę - o powierzchni około 20 metrów kwadratowych.
W sierpniu 2010 r. powiatowy inspektor nadzoru budowlanego stwierdził, że budowla nie jest wiatą, tylko garażem dla samochodów osobowych, maszyn i urządzeń rolniczych, a na to - zdaniem inspektora - jest potrzebne odrębne zgłoszenie. Inspektor kazał mężczyźnie dostarczyć m.in. rysunki lub szkice garażu z podanymi wymiarami oraz zwięzłym opisem konstrukcji, zastosowanych materiałów i przeznaczenia obiektu. Gdy właściciel tego nie zrobił, inspektor nakazał mu rozebrać garaż.
Mężczyzna odwołał się do podkarpackiego inspektora nadzoru budowlanego. Wyjaśniał, że zawiadomił starostę faksem, że nie tylko zbudował większą wiatę, ale też chce ją użytkować jako garaż.
Podkarpacki inspektor uznał, że to nie wystarczy i potrzebne było odrębne zgłoszenie przekształcenia wiaty na garaż. Inspektor wyjaśnił przy tym, że wiata to lekka budowla w postaci dachu wspartego na słupach, natomiast wybudowany garaż ma ściany i dach.
Właściciel wiaty zaskarżył tę decyzję do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Rzeszowie, ale sąd oddalił jego skargę. Stwierdził, że skoro obiekt nie był wiatą, to samo zgłoszenie zamiaru zmiany sposobu jej użytkowania nie spowodowało jego legalizacji.
Podobnie orzekł w czwartek Naczelny Sąd Administracyjny, oddalając skargę kasacyjną mężczyzny (sygn. II OSK 1260/12). NSA uznał, że mężczyzna dopuścił się samowoli budowlanej. To oznacza, że właściciel będzie musiał przywrócić wiatę do poprzedniego stanu.