Sprawa dotyczyła uchwały Rady Miasta Kędzierzyna-Koźla z listopada 2011 r. W trakcie obrad grupa radnych złożyła wówczas wniosek o umieszczenie krzyża w sali konferencyjnej urzędu miasta. Rada podjęła uchwałę, w której pozytywnie zaopiniowała ten wniosek.
Rada uważała, że uchwała o krzyżu to w istocie uchwała o wyglądzie i dekoracji wnętrzna sali urzędu miasta, więc nie mieści się w zakresie administracji publicznej i w takim wypadkach może być głosowana tajnie.
Uchwałę zaskarżył do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Opolu wojewoda opolski. Argumentował, że uchwała zapadła w głosowaniu tajnym, co jest sprzeczne z art. 14 ustawy o samorządzie gminnym. Przepis ten wyraźnie wskazuje, że uchwały rady gminy zapadają w głosowaniu jawnym, chyba że taki tryb wyłącza przepis specjalny - podkreślił wojewoda. W tej sprawie - stwierdził - nie ma żadnego przepisu, który wyłączałby jawność głosowania.
Wojewoda podkreślił, że rada głosowała nad uchwałą, mimo iż w trakcie sesji radca prawny zgłaszał zastrzeżenie wobec tajnej formy głosowania. Zdaniem wojewody tajne głosowania było też sprzeczne z konstytucyjną zasadą jawności działalności organów władzy publicznej dla obywateli.
Opolski sąd uznał skargę za zasadną i stwierdził, że uchwała jest nieważna z powodu istotnego naruszenia prawa. Sąd podkreślił, że zasada jawności podejmowania uchwał ma ogromne znaczenie w realizacji konstytucyjnej zasady prawa obywateli do uzyskania informacji o działalności władzy publicznej oraz osób pełniących funkcje publiczne.
Sąd przywołał orzeczenie Sądu Najwyższego (sygn. III RN 87/00) i podkreślił, że mieszkańcy wspólnoty powinni mieć zagwarantowaną nie tylko możliwość przysłuchiwania się wystąpieniom radnych podczas jawnych obrad rady, ale także możliwość konfrontacji wypowiedzi radnych z ich stanowiskiem wyrażonym w głosowaniu.
Zdaniem sądu za wyłączeniem jawności nie przemawiał też art. 53 ust. 7 konstytucji, który mówi, że nikt nie może być zmuszony do ujawnienia swojego światopoglądu, przekonań religijnych lub wyznania" i gwarantuje "prawo do milczenia" w takich sprawach. Sąd podkreślił, że "prawo do milczenia" ma chronić dobro jednostki, a nie organów władzy, a do nich właśnie zalicza się rada miasta i w konsekwencji sami radni. Radny musi więc przyjąć, że korzystanie z wolności sumienia i wyznania nie może prowadzić do uchylania się od wykonywania nałożonych na niego obowiązków publicznych, w tym do udziału w sesji i głosowania nad uchwałami.
Rada złożyła skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego. We wtorkowym wyroku (sygn. I OSK 1997/12) sąd ją oddalił. Uzasadniając wyrok sędzia Jan Paweł Tarno podkreślił, że umieszczenia symbolu religijnego nie można traktować jako dekoracji wnętrza, a jego umieszczenie w sali będącej siedzibą organu miasta jest kwestią administracji publicznej.
Sędzia zaznaczył, że NSA nie znalazł żadnego przepisu, który wyłączałby przeprowadzenie jawnego głosowania i podkreślił, że jego zdaniem nie ma na to wpływu przepis konstytucji gwarantujący "prawo do milczenia". Zdaniem NSA, to czy ktoś głosuje za umieszczeniem krzyża, nie musi być od razu podyktowane jego religijnością i nie musi zdradzać jego światopoglądu. Za umieszczeniem może głosować też ateista, który uzna to za słuszne – dodał sąd.
Sędzia Tarno podkreślił, że ustawa o samorządzie gminnym wyraźnie wskazuje na to, iż głosowanie powinno być jawne. Jeśli rada uważa, że jest to niekonstytucyjne, to może wystąpić do Trybunału Konstytucyjnego, bo NSA nie jest kompetentny do takiej oceny – zaznaczył sąd.
Sędzia dodał, że uchwały w tym zakresie można zatem zaskarżać do sądów. Przytoczył też dawne orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, z którego wynikało, że jeśli uchwała nie jest wydana w sprawie cywilnej, to jest z zakresu administracji publicznej.