Wiceminister inwestycji i rozwoju Witold Słowik poinformował, że na liście inwestycji do realizacji w formule partnerstwa publiczno-prywatnego są m.in. obiekty przy Stadionie Narodowym w Warszawie, droga ekspresowa S6 Koszalin - Trójmiasto, nowa obwodnica Trójmiasta, droga S10 między Bydgoszczą a Toruniem i Zachodnia Obwodnica Szczecina.
Przy Stadionie Narodowym mają powstać obiekty, które mają pełnić zarówno funkcję publiczną (np. hala sportowo-widowiskowo,) ale przewidziano tam również obiekty komercyjne, które pozwolą prywatnemu partnerowi zarabiać. Część zysków z przedsięwzięcia komercyjnego ma sprawić, że przedsięwzięcie będzie opłacalne z biznesowego punktu widzenia.
Wiceminister wyjaśnia, że bez wybudowania komercyjnej części, budżet państwa musiałby płacić partnerowi prywatnemu w ramach opłaty za dostępność przez 20-30 lat przynajmniej kilkadziesiąt milionów złotych rocznie. - Takie rozwiązanie byłoby dla budżetu nieopłacalne, dlatego chcemy pozostawić inwestorowi prywatnemu sporą dowolność przy kształtowaniu projektu - dodaje.
- Przeprowadziliśmy testy rynkowe w których wzięło udział kilkadziesiąt firm. Z wieloma z nich spotkaliśmy się bezpośrednio. Widać duże zainteresowaniem projektem - poinformował. Dodał, że wśród zainteresowanych są zarówno duże zagraniczne koncerny jak i firmy rodzime. Większość spółek - jak zaznaczył - chciałoby realizować tylko część projektu, więc niewykluczone, że konieczna będzie współpraca kilku podmiotów.
Minister Słowik zastrzega jednak, że aby projektowane w ramach PPP przedsięwzięcia ruszyły Ministerstwo Infrastruktury musi uzyskać z Eurostatu potwierdzenie, że podpisane umowy z partnerem prywatnym nie zostaną wliczone do państwowego długu publicznego - wyjaśnia Słowik, zaznaczając, że jest to warunek podpisania umów i w ogóle realizacji inwestycji.
Z informacji wiceministra inwestycji i rozwoju wynika, że umowy będą na pewno długoletnie np. 30-letnie: przygotowanie i budowa potrwają trzy lata, a przez kolejnych 27 lat firma, która np. wybuduje drogi i będzie odpowiadała za ich eksploatację, ma dostawać stałą kwotę z budżetu państwa, czyli opłatę za dostępność. Wiceminister podkreśla jednak, że kierowcy samochodów osobowych nie będą płacić za korzystanie ze zbudowanych dróg. Po zakończeniu umowy drogi przejdą na własność państwa. (ks/pap)