Samorząd województwa lubelskiego złamał polskie i unijne prawo, podejmując "polityczną" decyzję o podziale unijnych dotacji - uważa resort rozwoju regionalnego. I jeśli nie naprawi swojego błędu, wypłata unijnej kasy może być mu wstrzymana. To pierwszy taki przypadek w Polsce.


Samorząd województwa lubelskiego dokonał autorskiej ingerencji w listę projektów inwestycji, które mają dostać unijną dotację. Chodziło o część Regionalnego Programu Operacyjnego, która dofinansowywała infrastrukturę szkolną i sportową. Nabór wniosków zaczął się w 2009 r. Napłynęły aż 154 propozycje. I jak zawsze w przypadku RPO zostały one ocenione przez ekspertów i uszeregowane na liście od najlepszej do najgorszej. Głównym kryterium oceny była zgodność inwestycji z założeniami zapisanymi w RPO. Bardzo wysokie miejsce (ponad 90 punktów - co praktycznie gwarantowało dotację) dostały m.in. Parczew i Ryki. W obu miastach miały powstać baseny przy szkołach. Ale lokalni politycy postanowili zmienić listę wbrew opinii ekspertów oceniających wnioski. Powołując się na "ważny interes społeczny", zdegradowali Ryki i Parczew. Teraz województwo ma kłopot. Po naszym tekście Ministerstwo Rozwoju Regionalnego rozpoczęło kontrolę w lubelskim Regionalnym Programie Operacyjnym. Trwała ponad miesiąc. Resort uważa, że władze samorządowe nie miały prawa tak bardzo zmieniać listy rankingowej. I stwierdził naruszenie nie tylko prawa polskiego, ale także europejskiego.


Opracowanie: Anna Dudrewicz, RPE WKP
Źródło: Gazeta Prawna z dnia 10 czerwca 2010 r.