„Decyzję podjęto po analizie zgromadzonych materiałów dowodowych, które potwierdziły niedopełnienie obowiązków przez organizatora imprezy masowej i tym samym naruszenie ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych. Nie bez znaczenia był też fakt, iż prowadzone wcześniej przez wojewodę postępowania administracyjne nie doprowadziły do zwiększenia nadzoru organizatora nad zabezpieczeniem imprezy masowej pod kątem niedopuszczenia do użycia środków pirotechnicznych na obiekcie” – poinformował PAP Krzysztof Sztrajber z biura wojewody.
Mecz Widzewa z Lechią odbył się 6 października. W czasie spotkania kibice zajmujący miejsca na trybunach za bramkami (sektory B i D) m.in. odpalali race i świece dymne, co doprowadziło do przerwania gry na pięć minut. W materiałach przekazanych wojewodzie policja zwróciła również uwagę m.in. na to, że kibice Widzewa rozwijali tzw. sektorówki oraz wznosili wulgarne okrzyki pod adresem innych drużyn.
Za to zachowanie kibiców Komisja Ligi Ekstraklasy nałożyła na Widzew karę finansową w wysokości 30 tys. zł. Policja natomiast wnioskowała o zamknięcie dla fanów z al. Piłsudskiego całego obiektu. Po zapoznaniu się z wyjaśnieniami przedstawionymi przez klub wojewoda podjęła jednak decyzję, że w piątek kibice nie będą mogli zasiąść tylko na trybunach za bramkami, których łączna pojemność to niewiele ponad 2,5 tys. miejsc.
Wcześniej wojewoda łódzki kilkakrotnie zamykała już trybuny stadionu. Po raz ostatni taka sytuacja miała miejsce w połowie maja. Wówczas po nagannym zachowaniu fanów Widzewa na meczach z Zagłębiem Lubin i Polonią Warszawa trybuna D została wyłączona dla publiczności na pojedynek z Lechią.