W ten sposób liczba osób zatrudnionych na etatach wzrosła o 50 tysięcy, o tyle samo spadła liczba pracowników pracujących w oparciu o umowy cywilnoprawne.
Rozstrzyganie przetargów wyłącznie na podstawie kryterium ceny zrodziło szereg patologii na rynku zamówień publicznych. Szczególnie dotkliwe były one dla sektora usług, gdzie firmy startujące w konkursach konkurowały ze sobą kosztami pracy – gdyż to one stanowiły główny ciężar finansowy. Powszechnym stało się zatrudnianie ochroniarzy i personelu sprzątającego na umowy cywilnoprawne, co pozwalało obniżyć cenę i wygrać przetarg. Pracownicy tracili w ten sposób ubezpieczenie społeczne (emerytalne i chorobowe) oraz przywileje związane z etatem – m.in. płatny urlop czy normowany wymiar pracy.
Ekspert: w przetargach publicznych normą powinny być etaty >>>
Punktem zwrotnym okazała się nowelizacja PZP, która weszła w życie w październiku 2014 roku – cena przestała być wówczas jedynym kryterium rozstrzygania przetargów. Po wielu latach wprowadzono również inne kryteria, w tym m.in. klauzule społeczne, na podstawie których zamawiający mogą premiować podmioty zatrudniające na etaty. To niezwykle ważne rozwiązanie w sektorach ochrony i czystości. Obecnie rząd proponuje wprowadzenie minimalnej stawki godzinowej na poziomie 12 zł brutto w umowach cywilnoprawnych. Taka odgórna ingerencja może okazać się niezgodna z Kodeksem Cywilnym.
Wiodącym celem dla ustawodawcy powinno być upowszechnianie stosowania etatów, które zastąpiłyby cywilnoprawne formy zatrudnienia, tam gdzie charakter pracy tego wymaga – w szczególności w sektorach usług ochrony i czystości. Jeżeli rząd nadal będzie pracował nad minimalną stawką godzinową dla umów zleceń kluczowe będzie, by każdy zamawiający w każdym przetargu publicznym zastosował stawkę 12 zł za godzinę od momentu obowiązywania nowych regulacji. Nowelizacja musi uwzględniać przepisy, które zobligują zamawiających do kalkulowania budżetów w oparciu o minimalną stawkę godzinową. Niezbędne będą również renegocjacje stawek i waloryzacje kontraktów w toku.
Lewiatan: logika przy wymogu zatrudniania na etat to podstawa >>>
"Dane z rynku zamówień publicznych potwierdzają słuszność wprowadzonych 1,5 roku temu zmian. W zamówieniach publicznych nacisk wreszcie zaczyna być kładziony na jakość usług. Rośnie zatrudnienie na etatach, spada liczba umów cywilnoprawnych – to dobre sygnały dla rynku pracy w Polsce. Przy wprowadzaniu reform należy pamiętać, że gospodarka narodowa to skomplikowany system naczyń połączonych – zmiana w PZP ma swoje przełożenie m.in. na zatrudnienie czy kondycję przedsiębiorstw. Stąd każda nowa regulacja musi być poprzedzona dogłębną analizą i konsultacjami społecznymi. Przy pracach nad wprowadzeniem minimalnej stawki godzinowej – 12 zł brutto – należy wzorować się na wcześniejszych rozwiązaniach. Konieczne jest zatem odpowiednie vacatio legis, które da czas na renegocjacje umów w toku i nowe kalkulacje budżetów. To od postawy uczestników rynku – przede wszystkim zamawiających – będzie zależeć powodzenie reformy" – mówi Marek Kowalski, Przewodniczący Zespołu ds. Zamówień Publicznych przy Radzie Dialogu Społecznego.
Konieczne jest, aby zamawiający w każdym przetargu uwzględniał nową stawkę minimalną przy kalkulowaniu budżetu. Istniejące długoterminowe kontrakty muszą natomiast niezwłocznie być waloryzowane, by koszty reformy nie obciążyły pracowników i wykonawców.
Rynek zamówień publicznych warty jest 133 mld złotych – jego destabilizacja grozi zwiększeniem szarej strefy, stopy bezrobocia czy wręcz wykluczeniem społecznym dla najmniej zarabiających. Stąd zmiany w przepisach wymagają rozsądnych i przemyślanych decyzji. Należy pamiętać, że umowy cywilnoprawne są stosowane również poza rynkiem zamówień publicznych, w którym również zatrudnienie znajduje kilkaset tysięcy Polaków.
Kluczowym wyzwaniem pozostaje zatem utrzymanie obecnego poziomu zatrudnienia po wprowadzeniu 12 zł stawki minimalnej dla umów zleceń. Co więcej, regulacje umów cywilnoprawnych mogą budzić wątpliwości związane ze zgodnością z Kodeksem cywilnym.
Wbrew obowiązującym już przepisom, szereg placówek publicznych wciąż nie kalkuluje budżetu w taki sposób, by pracownicy wykonawców mieli zagwarantowane środki przynajmniej w wysokości minimalnego wynagrodzenia. Do podmiotów, które nie respektują przepisów, należą między innymi sądy, placówki służby zdrowia czy instytucje kulturalne.
Źródło: Konfederacja Lewiatan