Po raz pierwszy KIO nakazała miastu zmianę Specyfikacji Istotnych Warunków Zamówienia (tzw. SIWZ) na początku czerwca, na miesiąc przed planowanym wejściem w życie tzw. rewolucji śmieciowej.
W kolejnym odwołaniu przedstawiciele firmy Byś argumentowali, że postępowanie nadal nie gwarantuje wyboru najlepszej metody zagospodarowywania odpadów. "Miasto nie zastosowało się do poprzedniego wyroku KIO i nie uwzględniło hierarchii postępowania z odpadami" - mówiła po złożeniu odwołania do KIO współwłaścicielka firmy Byś, Monika Byśkiniewicz, krytykując zastosowane przez miasto kryterium najniższej ceny.
"Takie oferty, gdzie liczy się tylko najniższa cena powodują, że instalacje zaawansowane technologicznie, ekologiczne, które redukują ilość odpadów kierowanych na składowiska, nie są w stanie konkurować z instalacjami, które robią to na minimalnym poziomie" - tłumaczyła.
Miasto oddalało te zarzuty. Zastępca rzecznika stołecznego ratusza Agnieszka Kłąb przyznała w rozmowie z PAP, że miasto bierze pod uwagę cenę, ale - jak zapewniła - nowe warunki przetargowe są zgodne z zaleceniami KIO. Wyjaśniła, że cena jest rozdzielona na cenę za odbiór tony odpadów od mieszkańców i cenę za zagospodarowanie tony odpadów. "Cena za zagospodarowanie jest mniej więcej podobna dla różnych firm. Firmy będą głównie konkurować ceną za odbiór" - dodała.
Zgodnie z przepisami tzw. ustawy śmieciowej gminy do 1 lipca br. miały przeprowadzić przetargi na odbiór i zagospodarowanie odpadów komunalnych. Nie udało się to m.in. w Warszawie, gdzie do 31 stycznia 2014 r. będzie obowiązywał tzw. system pomostowy. W tym czasie mieszkańcy będą przekazywać opłatę śmieciową miastu, a nie firmom śmieciowym. Miasto będzie z niej opłacać faktury za odbiór śmieci.