Wyrok nie jest prawomocny.
Do zbrodni doszło w październiku 2011 roku. O zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem, połączone z rozbojem, prokuratura oskarżyła pięć osób. Według niej sprawcy działali z bezpośrednim zamiarem zabójstwa, mieli motyw rabunkowy.
Do zabójstwa doszło wieczorem, gdy wiceprezydent wracał do domu ze spotkania. Został zaczepiony na ulicy przez grupę mężczyzn. Doszło do szamotaniny i pobicia, a potem rabunku.
Według aktu oskarżenia sprawcy działali bardzo brutalnie. Choiński został dotkliwie pobity, w akcie oskarżenia mowa jest też m.in. o polewaniu go gorącą wodą. Przestępcy chcieli w ten sposób zmusić mężczyznę do podania kodów PIN do kart bankomatowych, które mu zabrali. Nieprzytomną ofiarę bandyci wywieźli samochodem kilkanaście kilometrów za Łomżę, w okolice miejscowości Rybno. Tam porzucili na łące, nad rzeką Narew. Ciało następnego dnia znaleźli wędkarze.
Jak mówił, uzasadniając wyrok, sędzia Stanisław Guziejko, nie było wątpliwości co do winy oskarżonych. "Niekwestionowanym jest, że do śmiertelnego zajścia przyczyniły się wyłącznie te osoby i nikt więcej" - powiedział. Dodał, że na wymiar kary miała wpływ "brutalność i sadyzm" oskarżonych.
Sędzia wyjaśnił, dlaczego dwóch mężczyzn dostało niższe kary: jeden, ponieważ nie brał udziału w pobiciu, sam zgłosił się na policję i złożył wyjaśnienia, drugi - ponieważ podjął decyzję, aby nie wrzucać ciała do rzeki, i podczas mów końcowych wykazał skruchę.
W trakcie mów końcowych głos zabrała córka Krzysztofa Choińskiego, która powiedziała: "ci ludzie skazali tatę na śmierć w samotności, skazali nas na bolesny obraz ostatnich chwil taty, a jedyne, co my możemy zrobić, to spojrzeć zabójcom w twarz".
Oskarżeni są mieszkańcami Łomży. Mają od 23 do 44 lat. Według ustaleń śledczych znali mężczyznę, na którego napadli, mieszkali w tej samej części miasta. Czterej byli już wcześniej karani.
Krzysztof Choiński w latach 2002-2010 był zastępcą prezydenta Łomży. Osierocił żonę, pięcioro dzieci i dwoje wnucząt. W samorządzie Łomży zajmował się przede wszystkim oświatą. Przed śmiercią pracował w jednym z miejskich gimnazjów jako zastępca dyrektora.
swi/ kow/ bno/