Premier Donald Tusk zapowiedział w czwartek, że rząd znajdzie sposób na to, by powstały dwa nowe bloki energetyczne po 900 MW każdy w Elektrowni Opole. Na początku kwietnia PGE wycofało się z realizacji tej inwestycji.
Nie wiadomo jeszcze, kiedy dokładnie ruszy rozbudowa Elektrowni Opole o dwa nowe bloki po 900 MW każdy. Nie wiadomo także, kto będzie udziałowcem w tej inwestycji, poza PGE.
Wicepremier, minister gospodarki Janusz Piechociński mówił w piątek dziennikarzom, że inwestycja ta jest potrzebna nie PGE, a państwu polskiemu, bo do 2020 r. trzeba będzie ze "względów efektywnościowych" wyłączyć bloki o łącznej mocy 6,5 tys. MW.
Jak zaznaczył bloki Opole V i VI z nowoczesnymi kotłami będą miały wyższy poziom sprawności niż te użytkowane obecnie. "Chcemy zachować rozsądną rezerwę na poziomie 18 proc. ponad zamówienia szczytowe. W tej chwili mamy spowolnienie, mniejsze zużycie energii i spadek jej cen" - przypomniał. Jego zdaniem właśnie dlatego analizy PGE dot. cen energii w 2017 r., gdy inwestycja w Opolu będzie ukończona, są obarczone błędem, tak samo jak przekonanie, że ceny energii będą tylko rosły.
"Opole V i VI jest potrzebne polskiemu systemowi energetycznemu i polskie gospodarce" - oświadczył. Nie chciał jednak powiedzieć, w jaki sposób plany rozbudowy będą finansowane. Zapowiedział, że informacje w tej sprawie zostaną przekazane w przyszłym tygodniu. Biuro prasowe ministerstwa gospodarki poinformowało PAP, że projekt ten może zostać zrealizowany bez wsparcia państwa.
Minister Skarbu Państwa Włodzimierz Karpiński, który w piątek gościł na 65-leciu Zakładów Azotowych Kędzierzyn na Opolszczyźnie poinformował, że do 15 sierpnia mają zostać "uruchomione formalnie, dokumentacyjnie prace na placu budowy, poprzez pozwolenie na rozpoczęcie prac budowlanych".
Dodał, że będzie do tego potrzebne przedstawienie takiego modelu realizacji inwestycji, aby ci, którzy zaufali i zainwestowali "w dobrą polską energetykę pod nazwą Polska Grupa Energetyczna", byli spokojni, że projekt spina się biznesowo. "Traktuję jako obligo, by dokumenty uruchamiające proces do 15 sierpnia powstały" - zapewnił.
Pytany o powody zmiany decyzji ws. rozbudowy opolskiej elektrowni podał, że rząd na posiedzeniu zespołu energetycznego pod przewodnictwem premiera Donalda Tuska, w którym uczestniczyli ministrowie finansów, transportu, skarbu oraz eksperci z poszczególnych urzędów związanych z energetyków, podjął jednoznaczną decyzję, że z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego państwa Elektrownia Opole jest inwestycją potrzebną.
Obecny również na jubileuszu były przewodniczący Parlamentu Europejskiego i były premier prof. Jerzy Buzek podkreślił natomiast, że biznesplan dla firm takich jak elektrownia należy pisać na 40 lat. Uznał, że z punktu widzenia spółek energetycznych nie może być to okres krótszy. Wyjaśnił, że w związku z tym proporcja ceny energii elektrycznej do innych cen na rynku za pięć czy siedem lat, kiedy ruszy gospodarka w Unii Europejskiej a także w Polsce, prawdopodobnie zupełnie się zmienią. "Plan biznesowy trzeba zatem pisać z myślą, że nie będą one takie jak teraz, tylko znacznie wyższe. Wtedy to oczywiście będzie opłacalny interes i budowa" - wyjaśnił Buzek.
Marszałek województwa opolskiego powiedział na zwołanej w piątek konferencji prasowej, że wśród uczestników inwestycji znajdą się na pewno inne podmioty.
„Rząd nie da pieniędzy na tę inwestycję, bo takie inwestycje nie powinny być realizowane z budżetu państwa. Ma jednak wiele kart w ręku umożliwiających pomoc w zdobyciu pieniędzy” – powiedział marszałek Sebesta.
Podkreślił, że kilkakrotnie spotykał się z premierem Donaldem Tuskiem, wicepremierem Januszem Piechocińskim, ministrem skarbu państwa Włodzimierzem Karpińskim i Januszem Steinhoffem, który występował w roli eksperta. Przekonujące, zdaniem marszałka, okazały się argumenty związane z bezpieczeństwem energetycznym państwa. Za kilka lat zaczną być wyłączane stare elektrownie, których sprawność wynosi jedynie 33 proc. Może chodzić nawet o 5-6 tys. MW mocy. Ponadto Elektrownia Opole może zagwarantować bezpieczeństwo energetyczne Dolnemu Śląskowi. Już jest zaprojektowana linia energetyczna 400 kV od opolskiej elektrowni do Wrocławia. Opole będzie także rynkiem zbytu dla węgla ze śląskich kopalni.
Sebesta nie ukrywał, że w akcję lobowania zaangażowali się również lokalni politycy. „Dziękuję wszystkim mieszkańcom Opolszczyzny za szerokie poparcie na rzecz odstąpienia od decyzji o nierozbudowywaniu Elektrowni Opole” – powiedział na konferencji. „Byłoby nam wszystkim niesłychanie trudno, także przyszłym władzom, odmienić sytuację związaną z depopulacją w regionie. Razem potrafimy wygrać duże sprawy dla regionu. Teraz nie ma już odwrotu od tego, co wczoraj powiedział premier” – dodał.
W lobbing za rozbudowaniem Elektrowni Opole zaangażowali się nie tylko parlamentarzyści i samorządowcy. Rezolucje i apele do premiera wysłali też m.in. opolscy przedsiębiorcy. W Opolu zawiązała się akcja społeczna „TAK dla elektrowni, TAK dla Śląska”, którą poparli przedstawiciele wszystkich opcji politycznych. Jej inicjatorzy zapowiedzieli nie tylko pikietę pod urzędem, ale również blokadę drogi wojewódzkiej Opole-Namysłów.
Mimo zapowiedzi premiera dot. realizacji inwestycji, przed urzędem wojewódzkim w Opolu ok. 150 osób manifestowało w piątek w sprawie rozbudowy elektrowni. Wśród uczestników pikiety byli przedstawiciele NSZZ "Solidarność" Śląska Opolskiego, OPZZ, "Gazety Polskiej", Ligi Obrony Suwerenności, a także politycy SLD. Byli także przedstawiciele wszystkich związków zawodowych działających w Elektrowni Opole. Demonstrację zorganizował ruch społeczny „TAK dla Elektrowni, TAK dla Śląska”.