Turniej miał miejsce 1 sierpnia 2010 r. W pewnej chwili bramkarz - na co dzień pracujący w gospodarstwie rolnym swojego ojca - wyszedł z bramki, by uniemożliwić strzelenie gola przez zawodnika drużyny przeciwnej. Obaj zawodnicy zderzyli się, na skutek czego bramkarz złamał podudzie. Został przewieziony do szpitala, tam przeszedł operację i przez kilka tygodni miał nogę w gipsie. Biegli stwierdzili, że bramkarz doznał 7-procentowego uszczerbku na zdrowiu.
Zawodnik, z którym się zderzył, nie został uznany za winnego, a zdarzenie nie zostało uznane za faul. W tej sytuacji bramkarz wystąpił o odszkodowanie od gminy.
Sąd Rejonowy w Tarnobrzegu oddalił jego powództwo, ale Sąd Okręgowy w tym samym mieście zmienił wyrok. Uznał, że skoro za wypadek nie odpowiada zawodnik drużyny przeciwnej, to odpowiedzialność ponosi gmina jako organizator turnieju. Jako podstawę sąd wskazał art. 417[2] kodeksu cywilnego, który mówi o odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną przez "zgodne z prawem wykonywanie władzy publicznej".
Sąd uznał argumenty bramkarza, który wskazywał głównie na długotrwały ból związany ze złamaniem podudzia. Twierdził, że najbardziej cierpiał w trakcie pobytu w szpitalu, kiedy przeszedł operację i następnie przez kilka tygodni miał nogę w gipsie. Po wyjściu ze szpitala dolegliwości stopniowo się zmniejszały, ale nadal przez pierwsze cztery tygodnie zażywał leki przeciwbólowe. Obecnie - jak zeznawał - nadal odczuwa bolesność podudzia po dłuższym chodzeniu, bieganiu i noszeniu cięższych przedmiotów.
Sąd Okręgowy uznał, że kwotą adekwatną do poniesionych krzywd będzie żądane przez niego zadośćuczynienie w wysokości 40 tys. zł. (sygn. I Ca 25/13).