Brakuje argumentu na rzecz uczniów
Prof. Jeżowski wyraził swoje zaskoczenie samym sposobem przekazania pomysłu reform w oświacie przez panią minister. Nie znalazłem, w tym co powiedziała pani minister Zalewska, ani jednego mądrego, rozsądnego argumentu na rzecz ucznia. Rozumiem, że jest to przede wszystkim decyzja polityczna, w której chodzi o to by pokazać, że to co zrobiono wcześniej było złe i my to zrobimy inaczej, czyli tak, jak było kiedyś, tłumaczy ekspert.
Nie takich zmian potrzebuje szkoła
Nie znalazłem żadnych argumentów dotyczących uwzględnienia w edukacji procesów rozwojowych u dziecka, kwestii adaptacyjnych i wielu innych. Uważam, że mówienie o tym, że wydłuża się liceum skracając jednocześnie cały cykl kształcenia średniego w niższej szkole średniej, to znaczy gimnazjum oraz wyższej, czyli liceum z sześciu do 4 lat jest akurat działaniem zupełnie odwrotnym od tego, co polskiej szkole jest najbardziej potrzebne, argumentuje prof. Jeżowski.
Samorządy będą miały problemy z reformą edukacji
Gminy znajdą się z pewnością w trudnej sytuacji. Samorządy gminne wydały ponad 50 mln zł na przygotowanie gimnazjów do systemu, pobudowano nowe budynki szkolne przystosowane do sześcioklasówki. Teraz kiedy zrobią się z tego szkoły ośmioklasowe, dzieci nie będą się w nich mieścić, zauważa ekspert.
Prof. Jeżowski zwrócił też uwagę na kwestię nauczycieli. Mówienie, że większość z nich znajdzie zatrudnienie w liceach jest nie do końca uprawnione. Żaden powiat nie przyjmie nowego nauczyciela z gminy, bo tam też odczuwają skutki niżu demograficznego. Rozszerzenie nauczania w liceum o jeden rok daje szansę zatrzymania w pracy wszystkich nauczycieli, którzy tam obecnie uczą. Pozostali nie mają większych szans, twierdzi profesor PWSZ w Głogowie.