Oświata jest jedną z głównych dziedzin działania samorządów, pierwszym wydatkiem samorządów, a model finansowania oświaty uważany był za sukces – uważają eksperci. Podczas debaty w Fundacji im. Stefana Batorego rozważali, czy polska oświata jest jeszcze samorządowa.
Według praktyków, specjalistów tematyki samorządowej i naukowców, poziom centralizacji idzie w niepokojącym kierunku, mimo negatywnych opinii samorządowców. Tymczasem państwo powinno pełnić rolę regulatora – określać standardy infrastrukturalne, finansowe i merytoryczne.
Grzegorz Kubalski, zastępca dyrektora Biura Związku Powiatów Polskich, podkreślił, że określamy oświatę jako system zdecentralizowany z dużymi uprawnieniami samorządu, natomiast w rzeczywistości jest to „koloryt nałożony na bardzo ściśle określone zasady, według których oświata ma funkcjonować”.
- Działania, które w dalszym stopniu znacznie centralizują oświatę, mają charakter dokręcania śruby która i tak była mocno przykręcona – dodał. W opinii eksperta, na model decentralizacyjny wskazywać by mogło istnienie wyraźniej swobody tego, jak funkcjonuje szkoła. – A zamiast tego mamy podstawę programową, która jest rozpisana z dokładnością czasami absurdalnie dużą – zaznaczył.
Szukasz więcej informacji dotyczących samorządu?
Poznaj LEX Administracja >>
Zdobądź wiedzę, dzięki której Twoja praca stanie się łatwiejsza
Jego zdaniem nauczyciel nie jest partnerem dla dyrektora szkoły, ani dla władz samorządowych, o jego losie decyduje to, co się dzieje na poziomie centralnym. – A na poziomie centralnym bardzo silne związki nauczycielskie dbają o to, żeby w jak najmniejszym stopniu była możliwość wpływu samorządów na to, jak wygląda wykorzystanie zasobów nauczycielskich i nałożenie na nich obowiązków co do funkcjonowania w szkołach – podkreślił.
Według Kubalskiego, istnieje pozór samorządności i decentralizacji w oświacie, ponieważ samorządy ponoszą duże wydatki na finansowanie oświaty, jednak nie ma możliwości elastycznego wydawania (lub niewydawania) tych środków. Jak tłumaczył, wynagrodzenia nauczycieli są bardzo sztywno ustalone, została też usztywniona sieć szkół i jest bardzo szczegółowo opisany zakres podstawy programowej, która musi zrealizowana.
Katarzyna Szmigiel-Rawska z Zakładu Rozwoju i Polityki Lokalnej Uniwersytetu Warszawskiego podkreśliła, że szkoła to poziom systemu, gdzie kształtujemy warstwę kulturową. Jej zdaniem centralizacja przejawia się najpierw w próbie „uszczegółowienia wzoru ucznia”.
- W polskiej szkole mamy na pewno dekoncentrację i drogo za nią płacimy – powiedziała. Jak dodała, koszty te wpływają na efektywność systemu, a w sektorze finansowania oświata nie jest zdecentralizowana. Jak tłumaczyła, samorząd może wydawać środki, ale skoro mu brakuje, to musi „dołożyć z czegoś innego”.
Jeśli chodzi o zarządzanie inwestycjami, według dr Szmigiel-Rawskiej, szkoła nie ma możliwości inwestowania, poziom decentralizacji w inwestycjach jest skupiony na samorządzie, a szkoła posługuje się zasobami operacyjnymi.
Jak zauważył prof. Dawid Sześciło, „urosła oświata niepubliczna”, czasami wspierana przez ustawodawcę, zwłaszcza w przypadku umożliwienia prowadzenia szkół samorządowych mniejszych podmiotom prywatnym czy stowarzyszeniom.
Eksperci zwrócili też uwagę na problem wyrównywania szans. Według prof. Sześciło jest ono najważniejszym wyzwaniem w systemie edukacji. - Decentralizacja nie jest w konflikcie z wyrównywaniem szans, w systemie scentralizowanym też się nie da tych szans wyrównać – zaznaczył.