W Suwałkach bezrobocie wynosi 6,6 proc. i jest dużo miejsc pracy dla osób mniej wykształconych, ale gorzej jest z ofertami dla ludzi po studiach.
Według prezydenta Suwałk Czesława Renkiewicza, praca w urzędzie czy innych spółkach jest prestiżowa i dobrze płatna i na taką pracę jest zapotrzebowanie wśród młodych osób bezrobotnych.
Władze miasta zwróciły uwagę na to, że dużo osób pracujących w miejskich instytucjach ma już prawa emerytalne lub je wkrótce zdobędzie, ale nie zamierza rezygnować z pracy. Dlatego prezydent postanowił zachęcić finansowo takich pracowników, by odeszli z pracy i dali miejsce młodym.
Jak poinformował PAP kierownik biura prezydenta Kamil Sznel, władze miasta i dyrektorzy spółek miejskich zwrócili się do takich osób z propozycją dodatkowych 500 zł do wynagrodzenia w zamian za zwolnienie stanowiska pracy najpóźniej do końca roku.
„Urzędnicy i pracownicy podległych miastu spółek i instytucji, którzy podpisali taką deklarację, otrzymują co miesiąc o pięćset złotych więcej” - powiedział Sznel. Przekonuje on, że większa pensja to zysk dla pracownika, bo to wyższa odprawa oraz emerytura.
W ten sposób z Urzędu Miasta Suwałki z pracy odejdzie w tym roku 37 emerytów z 213 pracujących tam urzędników. Z pozostałych instytucji miejskich, gdzie pracuje ok. 2 tys. osób, odejdzie 47 pracowników. Sznel dodał, że potencjalnych osób, które mogą zwolnić kolejne miejsca pracy dla młodych, jest jeszcze dużo.
Nie wiadomo, czy pomysł będzie kontynuowany w przyszłym roku, ale władze miasta tego nie wykluczają. (PAP)