Chiński koncern Pinggao Group jest o krok od podpisania dwóch kontraktów na budowę w północnej Polsce linii przesyłowych, czyli energetycznych autostrad, którymi prąd transportowany jest po kraju. Umowy mają łączną wartość 500 mln zł, ale to może być dopiero początek, bo wielki program budowy i modernizacji infrastruktury energetycznej dopiero rusza, a Chińczycy mają spory apetyt na realizację polskich inwestycji. Łączne planowane nakłady na inwestycje w PSE, które zarządzają infrastrukturą, do 2025 r. pochłoną 23 mld zł.
Konkurenci z branży, analitycy i politycy przekonują, że zaangażowanie chińskich firm w budowę linii energetycznych jest jednak szalenie ryzykowne. – Z tych samych przyczyn, które zadecydowały o spektakularnym niepowodzeniu COVEC na autostradzie A2, czyli braku zaplecza i potencjału inżynieryjnego w Polsce – mówi DGP Jerzy Polaczek, poseł, były minister transportu. – Nie potrafimy uczyć się na własnych błędach. Oparcie przetargów na cenie ściągnęło przecież na branżę drogową i kolejową plagę bankructw – dodaje.
PSE tłumaczą, że czarny scenariusz nam nie grozi, bo chińska firma została dokładnie prześwietlona.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna