70-tysięczny Chełm to największe po Lublinie miasto w województwie lubelskim, do 1999 r. stolica województwa chełmskiego. Jego władze chcą wykorzystywać dogodne położenie w pobliżu wschodniej granicy kraju, 25 km od przejścia granicznego z Ukrainą w Dorohusku. Ale najpilniejsze potrzeby widzą w inwestycjach drogowych, tym ważniejszych, że tamtejsze kredowe podłoże powoduje szybszą degradację dróg, a przez wiele lat z powodu braku pieniędzy zaniedbywano remonty.
„Dla mieszkańca z zachodu Polski wydawać się może dziwne, że mówimy przede wszystkim o drogach, ale takie są tutejsze realia. Podłoże kredowe ma ogromny wpływ na degradację ulic, a kilkudziesięciu lat zaniedbań w tak zwanej Polsce B nie sposób odrobić w ciągu dwóch czy nawet pięciu kadencji samorządu. To wymaga dużo czasu, a przede wszystkim pieniędzy” – uważa prezydent Chełma Agata Fisz.
Tylko na modernizację ulic: Podgórze, Rejowieckiej, Alei Przyjaźni, Rampa Brzeska i Wschodniej, którymi przez Chełm w kierunku Dorohuska przebiega krajowa droga nr 12, potrzeba około 200 mln zł. To główna arteria miasta, użytkowana przede wszystkim do międzynarodowego tranzytu. Władze zabiegają też o budowę obwodnicy.
Pieniędzy potrzeba na nowe ulice w rozbudowujących się dzielnicach domów jednorodzinnych. Miasto ma już przygotowaną dokumentację projektową najpilniejszych prac, m.in. na ul. Kolejowej i przedłużeniu ul. Lwowskiej.
Nowe miejsca pracy to niekwestionowana potrzeba wobec rosnącego bezrobocia. O ile w styczniu 2011 r. w tamtejszym urzędzie pracy zarejestrowanych było 4 192 bezrobotnych, w 2012 r. – 4 333, to w tym roku już 4 693.
Miejsca pracy mają być tworzone w projektowanej dzielnicy handlowej, która ma powstać na zdegradowanych dawnych terenach kolejowych, przy drodze do Dorohuska. Na obiekty handlu wielkopowierzchniowego, powyżej 2 tys. metrów kwadratowych, władze miejskie planują przeznaczyć 17 ha terenów położonych w miejscu dogodnym dla kupców z Ukrainy, a jednocześnie oddalonym od dzielnic mieszkaniowych, by nie zakłócać funkcjonowania już działających sklepów.
Chełm leży w strefie małego ruchu granicznego. Jak wynika z danych GUS wydatki kupców przybyłych zza wschodniej granicy rosną. Przybysze z Ukrainy w II kwartale ubiegłego roku wydali w Polsce ponad 820 mln zł, o ponad 30 mln zł więcej niż w tym samym okresie w roku poprzednim. Prawie 40 proc. pieniędzy wydają w obszarze przygranicznym.
Kolejny pomysł to budowa centrum logistycznego na powierzchni kilkunastu hektarów w pobliżu projektowanej dzielnicy handlowej. Atutem centrum byłaby przebiegająca tuż obok kolejowa linia szerokotorowa; mógłby tu powstać rozbudowany suchy port umożliwiający przeładunek towarów transportowanych koleją i tirami. Nowe perspektywy mogłaby otworzyć przed miastem budowa linii szerokotorowej do Włodawy, a tam mostu przez graniczny Bug do Brześcia na Białorusi. Chełmskie centrum mogłoby wtedy obsługiwać wymianę handlową między trzema krajami: Polską, Ukrainą i Białorusią.
W ramach centrum logistycznego władze Chełma chciałyby też powołać inkubator przedsiębiorczości i park naukowo-technologiczny. Pomiędzy dzielnicą handlową a centrum logistycznym chcą zlokalizować specjalną podstrefę ekonomiczną.
Koszty tych przedsięwzięć nie zostały jeszcze oszacowane. Obecnie trwa procedura zmiany miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, niezbędnej dla utworzenia dzielnicy handlowej, rozpoczęto też przygotowania do utworzenia specjalnej podstrefy ekonomicznej. Koncepcja centrum logistycznego jest w fazie opracowywania wstępnych założeń i rozmów z potencjalnymi inwestorami.
„Mamy nadzieję, że nowy program unijny pozwoli na takie inwestycje. Przedsięwzięcia z dziedziny kultury, sportu i rekreacji są oczywiście potrzebne, ale w dobie wzrastającego bezrobocia musimy inwestować w coś, co może generować miejsca pracy, napędzać gospodarkę i pomagać przedsiębiorcom” – uważa prezydent Chełma.
kop/ dym/ mow/