Ponad połowa Polaków (56 proc.) uważa, że od ludzi takich jak oni nie zależy ani to, co się dzieje w skali ogólnopolskiej, ani na poziomie lokalnym. Jedna czwarta badanych (25 proc.) ma poczucie wpływu jedynie na to, co dzieje się w ich miejscowości. Niespełna jedna piąta (17 proc.) uważa, że ma wpływ zarówno na sprawy kraju, jak i miasta lub gminy, nieliczni (2 proc.) sądzą, że mają wpływ wyłącznie na sytuację w kraju.
Jak wynika z danych CBOS, w ostatnim czasie odsetek osób przekonanych o tym, że obywatele mogą wpływać na decyzje rządzących, wyraźnie się obniżył: obecnie tylko 19 proc. Polaków - o 11 pkt proc. mniej niż w 2012 r. - uważa, że ma na to jakikolwiek wpływ.
W ciągu ostatnich dziesięciu miesięcy także poczucie obywatelskiego sprawstwa na poziomie lokalnym obniżyło się, jednak nie spadło tak bardzo, jak oceny możliwości wpływu na działania władz centralnych.
Poczucie obywatelskiego wpływu na poziomie lokalnym deklaruje ponad dwie piąte badanych (42 proc.). Jednak także w tym przypadku ponad połowa ankietowanych wskazuje na jego brak (56 proc.).
Badanie wskazuje, że kontakt między obywatelem a władzą lokalną najlepiej wygląda na wsi i w największych aglomeracjach. Najliczniej o możliwości wpływu na działania władz lokalnych są przekonani mieszkańcy największych miast oraz wsi, jednocześnie największą liczbę osób mających poczucie, że nie mają wpływu na sprawy publiczne, można znaleźć wśród respondentów z miast liczących od 20 do 500 tys. mieszkańców (ok. 60 proc.).
Zdaniem Polaków najwięcej do powiedzenia w sprawach lokalnych mają najbardziej prominentni przedstawiciele władz samorządowych – w zależności od szczebla: sołtys, wójt, burmistrz lub prezydent miasta. Prawie połowa ankietowanych wskazała ich jako najlepiej dbających o interesy obywateli (46 proc.).
Jedna czwarta badanych jest zdania, że to sami obywatele najlepiej dbają o interesy lokalnych społeczności (28 proc.). Rzadziej wskazywano radnych (16 proc.), grupy obywateli organizujące się wokół jakiejś sprawy lub próbujące rozwiązać jakiś lokalny problem (11 proc.), a także wspólnoty mieszkańców czy spółdzielnie (7 proc.).
Jeszcze rzadziej jako najlepiej dbający o interesy obywateli na szczeblu lokalnym wskazywani byli urzędnicy samorządowi (5 proc.), przedstawiciele Kościoła (4 proc.), organizacje pozarządowe (4 proc.), związki zawodowe oraz media (po 3 proc.).
Nikt nie wskazał partii politycznych jako podmiotów mających na względzie dobro lokalnych społeczności i podejmujących działania na ich rzecz; 17 proc. badanych uważa, że nikt, żadna władza ani organizacja, nie dba o interesy obywateli na poziomie lokalnym.
Co ciekawe, obywatele wyraźnie częściej sądzą, że na rozwój ich miejscowości ma wpływ Unia Europejska niż rząd w Warszawie. Ankietowani wskazali, że sytuacja ich miejscowości w największym stopniu zależy od: samorządu gminnego (w sumie 75 proc. wskazań, że w dużym lub bardzo dużym stopniu), samorządu powiatowego (60 proc.), UE (52 proc.), samorządu wojewódzkiego (49 proc.) oraz rządu (34 proc.).
Badanie pokazało także, że Polacy w większości nie są entuzjastami działalności społecznej na rzecz lokalnych wspólnot – trzy czwarte ankietowanych (75 proc.) nie podejmowało żadnej pracy tego typu.
Wśród osób, które włączały się w jakąkolwiek działalność, najwięcej współorganizowało jakieś imprezy na rzecz wspólnot lokalnych (9 proc. ogółu badanych). Niemal równie często badani podejmowali sprawy, które wymagały kontaktów z urzędnikami (8 proc.). Rzadziej angażowano się w wolontariat lub bezpłatne prace na rzecz społeczności lokalnej (6 proc.).
Badanie przeprowadzono w dniach 4–11 na liczącej 1005 osób reprezentatywnej próbie dorosłych mieszkańców Polski.