Burmistrz Dęblina Stanisław Włodarczyk (bezpartyjny) wnioskował o oddalenie protestu, który złożyli przedstawiciele komitetu wyborczego jego kontrkandydata w wyborach Dariusza Cenkla (bezpartyjny).
Głosy oddane w wyborach w listopadzie 2010 r. w trzech komisjach wyborczych - nr 3, 5 i 9 - w Dęblinie były liczone już trzy razy, w tym dwa razy po uwzględnionych przez sąd protestach wyborczych, składanych przez przedstawicieli komitetu wyborczego Cenkla.
Wyniki liczenia głosów w tych komisjach za każdym razem różniły się nieco w liczbach, ale nie zmieniły ostatecznego rezultatu wyborów - zwycięzcą w pierwszej turze okazywał się Włodarczyk.
Po trzecim liczeniu głosów, które odbyło się październiku ub. roku, do sądu wpłynął kolejny protest od przedstawicieli komitetu wyborczego Cenkla. Wnioskodawców zaniepokoiło, że po tym liczeniu znacznie wrosła liczba głosów nieważnych, że w jednej z komisji znalazła się jedna karta więcej oraz to, że karty zostały przywiezione do urzędu w dzień poprzedzający liczenie i nie wszystkie koperty były odpowiednio ostemplowane i zabezpieczone. "Мy nie jesteśmy przeciwko nikomu, ale chcemy żeby była sprawiedliwość" - powiedział jeden z autorów protestu wyborczego Krzysztof Rochowiak.
Włodarczyk tłumaczył, że przy ostatnim liczeniu głosów, komisje powołane w nowych składach, były bardziej restrykcyjne niż poprzednie, dlatego więcej głosów uznano za nieważne i dotyczą one głosów oddanych na każdego z kandydatów.
Przesłuchiwani przed sądem w środę członkowie komisji zeznali, że podczas ostatniego liczenia każdy z członków komisji oglądał każdą kartę, a jeśli pojawiały się rozbieżności w ocenie, czy dany głos jest ważny czy nie, to ostateczne decyzje zapadały przez głosownie.
W wyborach na burmistrza Dęblina startowało trzech kandydatów - Włodarczyk, Cenkiel oraz Krzysztof Uznański (PO). Po przeliczeniu głosów w listopadzie 2010 r. wygrał w pierwszej turze Włodarczyk, uzyskując 3614 głosów, czyli 50,26 proc. Cenkiel zdobył 2732 głosy (38 proc.), a Uznański - 844 głosy (11,74 proc.). Zwycięstwo w pierwszej turze dało Włodarczykowi 19 głosów ponad wymaganą większość bezwzględną.
Wynik ten oprotestował Cenkiel i jego komitet wyborczy „Dęblin XXI wieku”. Sąd protest uwzględnił i nakazał ponowne przeliczenie głosów w komisjach nr 3, 5 i 9, gdzie miało dojść do uchybień m.in. w kwalifikowaniu głosów jako ważne lub nieważne.
Głosy w tych komisjach ponownie policzono w kwietniu ub. roku. Wyniki zmieniły się nieznacznie - Włodarczyk dostał osiem głosów mniej, Cenkiel cztery głosy mniej, a Uznański jeden głos więcej. Nie zmieniło to ostatecznego rozstrzygnięcia wyborów - Włodarczyk znów uzyskał 50,24 proc. głosów.
Te wyniki znów oprotestował komitet wyborczy „Dęblin XXI wieku”, podnosząc, że głosy liczyły komisje w tych samych składach, co podczas listopadowych wyborów. I znów sąd uwzględnił protest i nakazał ponowne przeliczenie głosów przez komisje w nowych składach.
Po trzecim liczeniu Włodarczyk uzyskał w wyborach 3574 głosy, czyli 50,32 proc., Cenkiel - 2700 głosów (38,01 proc.) a Uznański - 829 głosów (11,62 proc.) Zwycięstwo w pierwszej turze dały Włodarczykowi 22 głosy ponad wymaganą większość bezwzględną.
Włodarczyk był burmistrzem Dęblina w poprzedniej kadencji. Od wyborów w listopadzie 2010 r. był już zaprzysięgany na burmistrza trzy razy. Za każdym razem bowiem, gdy sąd uwzględniał protest, wybory były unieważnione a władzę w mieście pełnił pełnomocnik wyznaczony przez premiera. Po ponownych liczeniach, kiedy okazywało się, że Włodarczyk został wybrany na burmistrza, odbywało się jego zaprzysiężenie. „Jest ponad rok od wyborów, a sprawa nadal nie jest zakończona” - mówił burmistrz dziennikarzom. (PAP)
ren/ mok/ jra/