Przesada w tej kwestii dekoracji, również tych świątecznych, może być uciążliwa dla innych.  Choć o gustach się nie dyskutuje i nie warto kruszyć z sąsiadem kopii o wątpliwej urody ozdoby na balkonie, czy w ogródku, to odgrywana w pętli świąteczna muzyka np. w dekoracjach sprzężonych z czujnikiem ruchu może być postrzegana jako forma tortury i przywodzić na myśl praktyki rodem z Guantanamo. Podobnie ze światełkami– migający, czerwony nos Rudolfa o szesnastej może wydawać się całkiem sympatycznym pomysłem, rozjaśniającym popołudniową szarówkę. Zupełnie inne uczucia budzi natomiast o trzeciej w nocy, świecąc prosto w okna naszej sypialni.

 

Mikołaj lub choinka tylko dla jednej firmy? - zastrzeżenie symbolu niełatwe, ale czasem możliwe>>

 

Na ratunek przepis o immisjach

- Kwestia pokonywania tak zwanych uciążliwości sąsiedzkich jest zabezpieczana przepisami – w grę wchodzi przede wszystkim art. 144 Kodeksu cywilnego - wskazuje Rafał Rozwadowski, adwokat z Kancelarii Mamiński i Partnerzy. – Według tego przepisu właściciel nieruchomości powinien przy wykonywaniu swego prawa powstrzymywać się od działań, które by zakłócały korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę, wynikającą ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i stosunków miejscowych –  tłumaczy. Wskazuje, że grająca głośno muzyka lub intensywne i uciążliwe efekty świetle mogą stanowić tzw. immisję pośrednią, która ma negatywne oddziaływanie na sąsiednie nieruchomości. Klasycznym przykładem immisji pośrednich jest np. nieprzyjemny zapach lub dym. - Z pewnością grająca bez przerw głośna muzyka, nawet gdyby miały to być kolędy świąteczne lub bardzo intensywny, rażący w oczy i utrzymujący się przez długi czas efekt świetlny, zlokalizowany np. na wprost okna sąsiada, będzie stanowić niedozwoloną immisję – uważa mec. Rozwadowski.

Tego samego zdania jest również Piotr Jarzyński, prawnik z Kancelarii Prawnej Jarzyński & Wspólnicy, ekspert Komitetu ds. Nieruchomości Krajowej Izby Gospodarczej. - Jeśli duża instalacja świąteczna świeci nam bardzo mocno prosto w okna, to można rozważyć czy nie jest to immisja. Jest to działalność człowieka, która skutkuje wprowadzeniem do powietrza, wody, gleby lub ziemi substancji fizykalnych czy energii. Immisje mogą przybierać postać: stałą, ciekłą, gazową, zapachową, dźwiękową, wibracji, wilgoci, pary czy pola lub fali elektromagnetycznych – podkreśla. - W przypadku emitowania światła o znacznym natężeniu lub głośnej muzyki, będziemy mieli do czynienia z immisją pośrednią, czyli oddziaływaniem jednej nieruchomości na drugą bez bezpośredniego wtargnięcia na nią, lecz poprzez wpływanie na nią z własnej nieruchomości materialnymi i niematerialnymi czynnikami, takimi jak hałas, zapachy, fale radiowe – dodaje.

 - Warto również zwrócić uwagę na artykuł 51 par. 1 Kodeksu wykroczeń, stanowi on, iż kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny – wskazuje mec. Rozwadowski.

 

Miarę oceni sąd

Prawnicy wskazują jednak, że to sąd oceni, czy działania sąsiada wykraczały ponad przeciętną miarę.

- Punktem odniesienia czy dana ingerencja jest dozwolona jest przeciętny miernik, odwołujący się w praktyce do zdrowego rozsądku i przyjętych zwyczajów, co możemy i powinniśmy akceptować w ramach relacji sąsiedzkich – mówi mec. Rozwadowski. Piotr Jarzyński tłumaczy natomiast, że ocena przeciętnej miary powinna być dokonana na podstawie obiektywnych warunków, panujących w środowisku osób zamieszkujących na danym terenie, a nie na podstawie subiektywnych odczuć właścicieli poszczególnych nieruchomości.  – Ma przeznaczenie nieruchomości, które wynika z jej charakteru i sposobu z niej korzystania, zaś określenie „stosunki miejscowe” odnosi się zarówno do miejsca, jak i czasu. Istotne jest, aby ocena zakłóceń zapewniała powiązanie jej z konkretną w danym czasie i miejscu sytuacją, ponieważ wówczas nie będzie ona oderwana od rzeczywistości – podkreśla.

 

Lepiej się dogadać, bo sąd prędko nie pomoże

W sytuacji wystąpienia niedozwolonych zakłóceń, właściciel nieruchomości może wystąpić z roszczeniem (negatoryjnym) o przywrócenie stanu zgodnego z prawem i zaniechania naruszeń. - Może zdarzyć się, że niedozwolone zakłócenia spowodują określoną szkodę. W takiej sytuacji jej naprawienia można żądać na podstawie przepisów regulujących odpowiedzialność z tytułu tzw. czynów niedozwolonych. Nie jest wykluczone również formułowanie roszczeń w oparciu o ochronę dóbr osobistych, wiążąc powstałe immisję z naruszeniem np. prawa do prywatności – mówi Rafał Rozwadowski.

Niestety nie jest to szybka ścieżka i z uciążliwym sąsiadem będziemy musieli się przemęczyć, a sprawiedliwości dochodzić post factum. Piotr Jarzyński radzi, by jednak spróbować się dogadać, bo sprawa może potrwać nawet kilka lat i być kosztowna. - Istotne dla dochodzenia roszczeń może być zaprzestanie immisji, np. demontaż dekoracji świątecznych lub zaprzestanie emitowania głośnej muzyki – wskazuje. Oczywiście pozostanie kwestia odpowiedzialności za czas, kiedy następowało niedozwolone oddziaływanie na nieruchomość. - Możliwe jest zasądzenie zadośćuczynienia za doznaną krzywdę, np. w przypadku immisji pośrednich takich jak hałas – prowadzących także do naruszenia dóbr osobistych – podkreśla.

 

Gigantomania może być kosztowna

W Polsce nie ma na szczęście zwyczaju stawiania gigantycznych dekoracji świątecznych – jeżeli już takie są, to są to postawione przez władze miasta. Zakładając jednak, że ktoś miałby ambicje, by to jego posesja była najjaśniejszym punktem całej miejscowości, musi liczyć się z odpowiedzialnością za potencjalne szkody. Na przykład te, jakie może spowodować przywalenie człowieka lub – powiedzmy – samochodu Mikołajem o rozmiarach tyranozaura.

- Spadnięcie źle zamontowanego przedmiotu (np. ciężkiej dekoracji) może rodzić odpowiedzialność cywilną, jak również z kodeksu wykroczeń i kodeksu karnego. Warto w tym miejscu powołać np. art. 433 kodeksu cywilnego, zgodnie z którym za szkodę wyrządzoną wyrzuceniem, wylaniem lub spadnięciem jakiegokolwiek przedmiotu z pomieszczenia jest odpowiedzialny ten, kto pomieszczenie zajmuje, chyba że szkoda nastąpiła wskutek siły wyższej albo wyłącznie z winy poszkodowanego lub osoby trzeciej, za którą zajmujący pomieszczenie nie ponosi odpowiedzialności i której działaniu nie mógł zapobiec – tłumaczy mec. Rozwadowski.

Wskazuje również, że kodeks wykroczeń taką odpowiedzialność przewiduje w swoim art. 75 i ustanawia kary dla tego, kto bez zachowania należytej ostrożności wystawia lub wywiesza ciężkie przedmioty albo nimi rzuca, wylewa płyny, wyrzuca nieczystości albo doprowadza do wypadania takich przedmiotów lub wylewania się płynów. - W zależności od okoliczności karą jest grzywna (w zróżnicowanym wymiarze), nagana lub ograniczenie wolności. Odpowiedzialność z Kodeksu karnego może być również uzależniona od skutków spowodowanych np. spadnięciem danego przedmiotu i rodzaju ewentualnych obrażeń osoby poszkodowanej czy rozmiaru powstałych szkód – podsumowuje.

 

Zgłoszenie do nadzoru budowlanego

Osoby, które od tygodnia nie zmrużyły oka oślepione migającymi lampkami, mogą też spróbować interwencji u powiatowego inspektora nadzoru budowlanego. - Na podstawie art. 66 ust. 1 Prawa budowlanego organ nadzoru budowlanego może nakazać decyzją usunięcie stwierdzonych nieprawidłowości, określając termin wykonania tego obowiązku – mówi Piotr Jarzyński.

 

Stanie się tak, gdy obiekt budowlany:

  • może zagrażać życiu lub zdrowiu ludzi, bezpieczeństwu mienia bądź środowiska;
  • jest użytkowany w sposób zagrażający życiu lub zdrowiu ludzi, bezpieczeństwu mienia lub środowisku;
  • jest w nieodpowiednim stanie technicznym; powoduje swym wyglądem oszpecenie otoczenia.

 

Trzeba będzie jednak wykazać istnienie któreś z tych przesłanek w przypadku iluminacji świątecznych, a to nie jest takie proste. W orzecznictwie sądów administracyjnych przyjmuje się, że przez należyty stan estetyczny obiektu budowlanego należy rozumieć utrzymanie w dobrym stanie elewacji i wyglądu obiektu oraz innych jego elementów, jak też zapewnienie harmonii pomiędzy wyglądem obiektu a otoczeniem naturalnym i stworzonym przez człowieka. - Trudno przesądzić czy montaż dużych iluminacji świątecznych byłby uznany za takie działanie. Należy także pamiętać, że zanim nadzór budowlany zareaguje na nasze zgłoszenie i przeprowadzi kontrolę, to skończą się święta i oświetlenie zostanie zdjęte – podsumowuje Piotr Jarzyński.