Zainteresowany nie wiedział o skazaniu, ale też nie miał też wątpliwości, że doszło do pomyłki: w dniu, gdy rzekomo wsiadł pijany za kierownicę, nawet nie było go w kraju. Po zapoznaniu się z aktami odkrył, że nietrzeźwy kierowca zatrzymany przez policję nie posiadał przy sobie dokumentu tożsamości. Żeby wprowadzić organy ścigania w błąd, przedstawił się jego nazwiskiem. Policja nie próbowała zweryfikować tych informacji, choć dane zawarte w bazie Krajowego Systemu Informacji Policji (w tym fotografia) wskazywały na ewidentne różnice między mężczyznami.
Sprawa wyjaśniona, wyrok uchylony
O wyroku wydanym w trybie zaocznym kierowca dowiedział się w lutym 2016 roku po zatrzymaniu go przez policję w celu dokonania kontroli drogowej. Jego samochód został odholowany, a przeciwko niemu samemu wszczęto dochodzenie w sprawie kierowania pojazdem bez uprawnień. Kierowca złożył więc apelację od wyroku skazującego, która została przez sąd uwzględniona: orzeczenie zostało uchylone, a mężczyzna uniewinniony.
Czytaj: SN uniewinnił ofiarę pomyłki sądowej>>
Odszkodowanie za oczywistą pomyłkę
Wyrokiem z 26 lutego 2018 roku sąd okręgowy zasądził na jego rzecz 20 tys. zł od Skarbu Państwa – komendy policji, prokuratury rejonowej. W uzasadnieniu wyroku sąd wskazał, że doszło do oczywistej pomyłki. Zdaniem sądu czynności podjęte przez funkcjonariuszy w celu ustalenia tożsamości osoby, która podała te dane były nieprawidłowe. Nie zweryfikowali oni żadnych danych, pomimo tego, że jak wskazał sąd, adres, który był podawany przez zatrzymanego różnił się od tego, który był w policyjnych systemach. Sąd zwrócił też uwagę, że fotografia z wizerunkiem ukaranego kierowcy powinna wzbudzić podejrzenia funkcjonariuszy co do prawdziwości danych podawanych przez zatrzymanego. Jednocześnie sąd podkreślił, że prokuratura również dopuściła się uchybień w postaci „braku kontroli prawidłowości weryfikacji tożsamości podejrzanego”. Jak wskazał sąd, prokuratura nie zleciła dalszych czynności mających na celu weryfikację tożsamości zatrzymanego. Zdaniem sądu skutkowało to bezprawnym skierowaniem aktu oskarżenia przeciwko panu Maciejowi.
Od tego orzeczenia odwołała się Prokuratoria Generalna Skarbu Państwa, ale 7 maja 2019 roku sąd apelacyjny wydał wyrok, którym oddalił tę apelację.
Wyrok jest prawomocny. Sprawa była prowadzona w ramach Programu Spraw Precedensowych Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Pełnomocnikiem pro bono ofiary pomyłki była adwokat Anna Borysewicz.