W mediach społecznościowych pojawiają się głosy, że Czesi zbyt długo czekali ze spuszczeniem wód ze zbiorników retencyjnych - mogli to zrobić, gdy w Polsce stan wody był niższy, a zrobili to, gdy podniósł się i u nas. Są to jednak wyłącznie spekulacje i polskie władze w żaden sposób nie potwierdzają, by współpraca z naszym południowym sąsiadem im się nie układała. Czesi pod koniec zeszłego tygodnia ostrzegali Polskę o zagrożeniu powodziowym - Czeski Instytut Hydrologiczno-Meteorologiczny (CHMU) wskazywał w piątek m.in., że zagrożone są Głuchołazy.

 

Kary i odszkodowania - Polska może zapłacić Niemcom i UE za ścieki w Odrze>>

 

Czesi w dramatycznej sytuacji

Równocześnie - także w piątek 13 września 2024 r. - Czesi rozpoczęli spuszczanie wody ze zbiorników retencyjnych, o czym poinformował Marek Vyborny, czeski minister rolnictwa. Wody Polskie poinformowały media, że o tym wiedzą i są gotowe na przyjęcie dodatkowej wody, pochodzącej z fali wezbraniowej. W niedzielę wieczorem Czesi zapewnili polskie władze, że nie prowadzą zrzutów wody i w zbiornikach retencyjnych po czeskiej stronie jest jeszcze miejsce na padający deszcz.

 

O ile nie da się polemizować z tym, że w tym momencie i my, i nasi sąsiedzi, jedziemy na tym samym wózku, warto zastanowić się, jak będzie wyglądać rozstrzyganie potencjalnych sporów, jeżeli nasza współpraca z Czechami pogorszy się na tyle, że wspomniane wyżej dyskusje z mediów społecznościowych przestaną mieć wyłącznie abstrakcyjny charakter.

 

Zobowiązania z umowy

Sytuację, z jaką mamy do czynienia, reguluje umowa między Rządem Rzeczypospolitej Polskiej a Rządem Republiki Czeskiej o współpracy na wodach granicznych w dziedzinie gospodarki wodnej, podpisana w Pradze dnia 20 kwietnia 2015 r. 

Współpraca obejmuje m.in. kwestie:

  1. zmiany stosunków wodnych;
  2. utrzymywania i regulacji cieków wodnych;
  3. budowy, eksploatacji i utrzymywania urządzeń wodnych oraz każdej działalności, która może mieć wpływ na wody graniczne i stosunki wodne;
  4. ochrony wód powierzchniowych i podziemnych przed zanieczyszczeniem, utrzymywania oraz poprawy ich jakości;
  5. prewencji, ochrony i zabezpieczenia przeciwdziałającego powodziom i niebezpiecznym zjawiskom lodowym, łącznie z wzajemną wymianą informacji;
  6. zapobiegania i likwidacji nadzwyczajnych zanieczyszczeń wód granicznych oraz wymiany informacji w takich sytuacjach;
  7. poborów wód powierzchniowych i podziemnych;
  8. ochrony stanu ilościowego wód powierzchniowych i podziemnych;
  9. zrzutów ścieków.

 

Według umowy strony powołują życia komisję ds. Wód Granicznych, która ma zadbać o realizację wspólnych celów. W kwestii zapobiegania powodziom, umowa nakazuje, by w ramach komisji obie strony koordynowały i uzgadniały przygotowanie przedsięwzięć, budowę, utrzymanie i eksploatację urządzeń służących do ochrony przed powodziami, zjawiskami lodowymi i suszą, w razie potrzeby inicjowały przygotowanie oraz realizację przedsięwzięć na wodach granicznych, służących obu stronom. Uzgodnienia obejmują też procedury powiadamiania i ostrzegania w przypadkach powodzi i występowania niebezpiecznych zjawisk lodowych, suszy hydrologicznej oraz nadzwyczajnych zmian wielkości przepływu.

Sprawdź też w LEX: Czy na odprowadzanie istniejącym wylotem wód opadowych i roztopowych do rzeki granicznej wymagane są ustalenia komisji polsko-czeskiej? >

 

Spory w drodze negocjacji

Uzgodniono także, kto ponosi koszty wdrażanych działań - każda strona ponosi koszty przedsięwzięć przeprowadzonych na terytorium swojego państwa, które będą służyć wyłącznie jej interesom. Koszty przedsięwzięć przeprowadzonych na terytorium państwa jednej ze stron ponosi ta strona, której interesom będą te przedsięwzięcia służyć, o ile komisja nie ustali inaczej.

 

Dariusz Goliński, adwokat, wskazuje, że w sytuacji, z jaką mamy do czynienia, trudno będzie któremukolwiek z krajów podnosić jakieś roszczenia wobec drugiej strony. - To żywioł i nie wydaje mi się, byśmy mogli przypisywać Czechom jakieś zawinione działanie - wskazuje. - Jeżeli jednak któreś z państw się na to zdecyduje, należy sięgnąć do art. 13 umowy. Stanowi on, że spory, które powstaną w związku z interpretacją lub stosowaniem umowy, i których komisja nie będzie w stanie samodzielnie rozstrzygnąć, będą rozstrzygane w drodze negocjacji między stronami. Moim zdaniem jednak nie byłoby łatwo obciążyć naszych sąsiadów z powodu opróżnienia zbiorników retencyjnych w niewłaściwym momencie, bo w tej sytuacji raczej nie mieli oni większego wyboru. Myślę, że podstawą do sporu byłaby raczej sytuacja zgoła przeciwna - czyli gdyby Czesi, mierząc się ze skutkami suszy na terenie swojego kraju, "zakręcili nam kurek" i zatrzymali wodę na swoim terenie - wskazuje.

 

Zanieczyszczający płaci, ale gdy skutki dało się przewidzieć

Dwa lata temu, gdy to Polska zaniedbała monitorowania ścieków wpadających do Odry, zastanawiano się, czy Niemcy mogą mieć roszczenia do Polski za spowodowanie katastrofy ekologicznej. Podkreślano, że owszem - obowiązuje zasada, zgodnie z którą, to zanieczyszczający płaci i tak Niemcy, jak i Komisja Europejska, mogły domagać się nałożenia kary za złamanie przepisów dotyczących zapobiegania wprowadzania zanieczyszczeń i monitoringu stanu wód.

Czytaj też w LEX: Nowe obowiązki i kary administracyjne wprowadzone ustawą o rewitalizacji rzeki Odry >>

- W tym wypadku pozostają nam negocjacje, bo sytuacja nie jest analogiczna, nawet jeżeli dojdzie do jakiegoś zanieczyszczenia na terenie Czech, to o ile nie da się wykazać rażących zaniedbań, powódź nie spowoduje raczej roszczenia o odszkodowanie za zanieczyszczenie wód gruntowych - wskazuje mec. Goliński.

Czytaj też w LEX: Realizacja inwestycji poprawiających warunki środowiskowe Odry >>