Zapadły już pierwsze orzeczenia w Izbie Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego odnoszące się do wprowadzania od 15 lipca niekaralności sędziów za ich orzeczenia i pytania prejudycjalne. Odnoszą się one do spraw sędziego Marty Pilśnik, zawieszonej z powodu odmowy przedłużenia aresztu wobec prokuratora (sygn. akt I ZZ 7/22). A także sędziego Macieja Rutkiewicza, który umorzył postępowanie karne w sprawie prokuratora (sygn. akt II ZZ 5/22).

Czytaj też: Nowa izba SN nie oceniła, czy minister mógł zawiesić sędziego za odwołanie się do wyroku ETPC>>

 

 

Sprawa sędziego Rutkiewicza w I instancji

Zlikwidowana 15 lipca br. Izba Dyscyplinarna 15 grudnia 2021 r. postanowiła zawiesić sędziego Macieja Rutkiewicza w czynnościach służbowych na czas trwania postępowania dyscyplinarnego. A także - obniżyć sędziemu wysokość jego wynagrodzenia o 40 procent na czas trwania zawieszenia.

Prezes Sądu Rejonowego w Elblągu powołując się na treść art. 130 par.  1 i 2 ustawy z 27 lipca 2001 r. – Prawo o ustroju sądów powszechnych - zarządził natychmiastową przerwę w czynnościach służbowych sędziego Sądu Rejonowego na okres miesiąca, licząc od dnia wydania zarządzenia.
W uzasadnieniu zarządzenia Prezes Sądu wskazał, że 8 listopada 2021 r. sędzia w składzie jednoosobowym wydał postanowienie o umorzeniu postępowania karnego w sprawie prokurator Barbary, powołując się na okoliczność rzekomego nieskutecznego uchylenia immunitetu prokuratorskiego przez Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego.

Czytaj w LEX: Zarządzenie natychmiastowej przerwy w czynnościach służbowych sędziego >>>

Zarzut dyscyplinarny polegał na zakwestionowaniu przez sędziego istnienia stosunku służbowego sędziów oraz skuteczność ich powołania, a w dalszej kolejności zakwestionował umocowanie Sądu Najwyższego, jako konstytucyjnego organu RP. A to skutkowało podważeniem legalności i skuteczności uchylenia oskarżonej immunitetu prokuratorskiego, a w konsekwencji czyniło realnym możliwość uniknięcia przez oskarżoną odpowiedzialności karnej za zarzucane jej przestępstwo nadużycia władzy przez funkcjonariusza publicznego.
Zachowanie sędziego wyczerpywać miało również wyczerpywać  znamiona umyślnego przestępstwa
ściganego z oskarżenia publicznego z art. 231 par. 1 k.k.

 

Uchylenie się od orzekania

Sędzia Małgorzata Bednarek, która była sprawozdawcą w I instancji w grudniu ub. roku wskazała, że w toku postępowania sędzia Rutkiewicz powinien przeprowadzić dowody przemawiające za, jak i przeciw stawianemu prokurator Barbary K. zarzutu popełnienia występku sformułowanego w akcie oskarżenia. Od tej czynności w sposób pozaprawny sędzia Maciej Rutkiewicz uchylił się formując pogląd prawny, który nie ma oparcia w obowiązującym prawie tak krajowym, jak i unijnym, podważając tym samym konstytucyjny porządek prawny poprzez pomijanie całego dorobku orzeczniczego Trybunału Konstytucyjnego, naruszając tym samym podstawowe normy konstytucyjne.

Sędzia Rutkiewicz naruszył - zdaniem sędzi Bednarek - fundamentalne zasady procesu karnego, a więc zasady prawa do sądu, który w sposób obiektywny orzekłby o winie lub jej braku oskarżonej prokurator.

Zmiana przepisów od 15 lipca

Jak zaznaczył obrońca sędziego Rutkiewicza, prezes Izby karnej SSN Michał Laskowski, od czasu postawienia zarzutów w grudniu ubiegłego roku nastąpiła "zmiana pejzażu prawnego". Zlikwidowano Izbę, która wydała uchwałę, a także wprowadzono od 15 lipca br. przepis, który stanowi, że wykładnia przepisów przez sędziego nie jest ekscesem orzeczniczym (art. 107 par. 3 ustawy Prawo o ustroju sądów powszechnych).

Zgodnie z nowym przepisem nie stanowi przewinienia dyscyplinarnego:

  1. okoliczność, że orzeczenie sądowe wydane z udziałem danego sędziego obarczone jest błędem w zakresie wykładni i stosowania przepisów prawa krajowego lub prawa Unii Europejskiej lub w zakresie ustalenia stanu faktycznego lub oceny dowodów;
  2. wystąpienie do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z wnioskiem o rozpatrzenie pytania prejudycjalnego, o którym mowa w art. 267 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej,
  3. badanie spełniania wymogów niezawisłości i bezstronności sędziego

Zdaniem drugiego obrońcy, prezesa Izby Pracy SSN Piotra Prusinowskiego ustawodawca likwidując Izbę Dyscyplinarną przyznał tym samym, że nie była ona nigdy sądem w rozumieniu ustawy. - Sędzia Rutkiewicz zastosował uchwałę trzech połączonych Izb Sądu Najwyższego, a zignorował "eksces z alei Szucha" czyli wyrok Trybunału Konstytucyjnego uznający tę uchwałę za niekonstytucyjną i za to poniósł konsekwencje - wyjaśniał adwokat Michał Gajdus.

Druzgocąca krytyka postępowania

W nowej Izbie Odpowiedzialności Zawodowej w uzasadnieniu uchwały, przewodniczący składu Wiesław Kozielewicz powiedział, że uchwała wydana przez Izbę Dyscyplinarną została wydana na podstawie art. 129 Prawa o ustroju sądów powszechnych, co było nieprawidłowe. A pierwotny zarzut miał podstawę w art. 130 tej ustawy. - Tylko za wyjątkowe ekscesy orzecznicze sędzia może odpowiadać. zachowanie sędziego Rutkiewicza w tym obszarze się nie mieściło - powiedział sędzia Kozielewicz.

Sędzia Krzysztof Wiak, sprawozdawca zwrócił uwagę na kontratyp wprowadzony do ustawy 15 lipca, który "legalizował zachowanie sądu". W powiązaniu z art. 4 par. 1 kodeksu karnego, mówiącego o stosowaniu łagodniejszego przepisu przy zmianie regulacji prawnych, prowadził do wniosku, że należy zastosować przepis, który wszedł w życie w lipcu 2022 r.  

Orzeczenie wydane 15 września br. w sprawie sędziego Rutkiewicza jest prawomocne. Sędzia wraca do orzekania po dziewięciu miesiącach przerwy (sygnatura akt II ZZ 5/22).

Komentarze obrony

- Analogia do czasów PRL, sformułowana przez sędziego Kozielewicza jest ze wszech miar trafna - po posiedzeniu komentował adwokat Michał Gajdus. - Uzasadnienie częściowo satysfakcjonuje, zwłaszcza stwierdzenie, że za orzeczenie uniewinniające opozycjonistę wydane w 1986 roku nigdy by nie został zawieszony w czynnościach służbowych. W części przestawionej przez prof. Krzysztofa Wiaka, w mojej ocenie nielegalnego sędziego - nie satysfakcjonuje. Dlatego, że pan profesor skupił się na stanie prawnym obowiązującym po 15 lipca br. , gdy wprowadzono niepotrzebny przepis, że za swoje orzeczenia sędzia nie odpowiada. W mojej ocenie - sędzia nie odpowiadał za swoje orzeczenia przed wejściem w życie ustawy 15 lipca 2022 r. i tego w uzasadnieniu nie ma.

Prezes Laskowski dodał, że konkluzja uchwały była taka, że w PRL nie zawieszono sędziego Kozielewicza, bo wówczas standardy były wyższe. - Padło też ważne zdanie, że decyzja o zawieszeniu sędziego Rutkiewicza była karygodna, z czym w pełni się zgadzamy - dodał prezes izby Karnej.

 

 

Sprawa sędzi Pilśnik

W środę 14 września Izba Odpowiedzialności Zawodowej umorzyła postępowanie wobec sędzi Marty Pilśnik, która odmówiła przedłużenia aresztu prokuratorowi, gdyż nie uznała orzeczenia Izby Dyscyplinarnej.

Kolejną sprawą rozpoznawaną 14 września było zawieszenie sędzi Anny Bator-Ciesielskiej, która odroczyła rozprawę i odmówiła orzekania razem z sędzią Radzikiem, który też był w tym składzie. Z kolei wkrótce potem odmówiła orzekania w sprawie, w której w składzie orzekającym był sędzia Lasota. Warszawska sędzia zadała też wówczas pytania prejudycjalne do TSUE.

Rzecznik dyscyplinarny zarzucił sędzi m.in. przekroczenie uprawnień "w ten sposób, że podczas trwania przerwy w rozprawie odwoławczej, bezprawnie i z pominięciem pozostałych dwóch ustalonych członków tego składu, wydała postanowienie o zwróceniu się do Trybunału Sprawiedliwości UE z pytaniami prejudycjalnymi, po czym z tego powodu zawiesiła postępowanie w sprawie, dokonując tym samym sprzecznej z przepisami ingerencji w skład orzekający".

 Izba Odpowiedzialności Zawodowej orzekła, że badanie bezstronności sędziego nie jest przewinieniem. W orzekaniu mogą zdarzyć się błędy, ale do odpowiedzialności dyscyplinarnej i karnej sędzia może być pociągnięty tylko w razie rażącego, widocznego na pierwszy rzut oka pogwałcenia prawa - uzasadniał sędzia Wiesław Kozielewicz (sygn. akt I ZZ 2/22).