Informację taką sędzia przekazała w środę przed komisją śledczą ds. Amber Gold. - W gdańskim wymiarze sprawiedliwości nikt nie stał za szefem Amber Gold Marcinem P. - przekonywała prezes Sądu Apelacyjnego. W jej ocenie w tej sprawie doszło do nieumyślnych błędów ludzkich.
- Dlaczego Marcin P. tak długi czas uniknął kary pozbawienia wolności mimo wyroków skazujących? - dopytywała poseł Joanna Kopcińska (PiS). - To sfera niezawisłości sędziowskiej - odpowiedziała Skupna, dodając, że "nałożył się na to niefortunny zbieg okoliczności, jak i część uchybień".
Czytaj: Szef Amber Gold aresztowany>>
Dopytywana, co ma na myśli mówiąc o "niefortunnym zbiegu okoliczności", świadek odpowiedziała, że chodzi o to, że "karta karna wysłana z sądu rejonowego nie dotarła na czas do innego sądu".
Na uwagę, że dziewięć wyroków w odniesieniu do Marcina P. zapadło w latach 2005-10, czyli w okresie aż 5 lat, sędzia Skupna odpowiedziała, że "nie zawsze sądy dysponowały pełnymi danymi o przestępczej działalności Marcina P.".
Pytana o działania kierowanego przez nią Sądu Apelacyjnego w Gdańsku w tej sprawie przyznała, że Sąd Apelacyjny przeprowadził lustrację przerw w wykonywaniu kary przez Marcina P., które były mu nagminnie udzielane.
Zaraz dodała jednak, że "kwestia udzielenia przerwy to kwestia orzecznicza, tu prezes sądu nie może ingerować". - Nie można też było - mówiła - tego ocenić w kolejnych instancjach, bo sprawy nie były zaskarżane. (ks/pap)
Czytaj: Komisja śledcza doniesie na prokuratorów do... prokuratury>>