Norweski naukowiec bada, jak autorytarni przywódcy wykorzystują sądy do wdrażania swej polityki w różnych krajach – od nazistowskich Niemiec po RPA. Według niego można mówić o czterech mechanizmach wpływania na sądy przez władze:

  •     bezpośrednie próby kierowania sędziami (tzw. sprawiedliwość „na telefon”),
  •     tworzenie systemu zachęt, że korzystne dla sędziego będzie wykonywanie dyrektyw władz,
  •     powoływanie do sądów „właściwych” osób,
  •     zmiana ustawodawstwa.

Nie tylko wymiana kadr

W swojej analizie, którą prezentował w czwartek 10 stycznia br. na konferencji w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich, prof. Graver zwraca uwagę, że niektóre reżymy nie wymieniały wszystkich sędziów, a nawet w pewnym stopniu tolerowały ich sprzeciw. Według niego pewnym paradoksem jest, że nawet w III Rzeszy indywidualna niezależność sędziów była w pewnym stopniu respektowana - choć nie było tam praworządności. - Po prostu lojalni sędziowie zajmowali coraz lepsze stanowiska, a nieposłuszni nie mogli liczyć na karierę, choć rzadko ich odwoływano - stwierdza.

Czytaj: RPO: Rzecznicy dyscyplinarni nękają niektórych sędziów>>

 

Można powołać nowe sądy

Jako inny przykład badacz podaje tworzenie specjalnych sądów, np. w Brazylii były to sądy wojskowe, które miały sobie radzić ze sprzeciwem społecznym. - Najłatwiej zaś reżymom zmieniać prawo, aby obejść sądy i ograniczyć ich jurysdykcję - twierdzi.

Prof. Graver przypomina też przykład z USA, gdzie prezydent Roosevelt stoczył w latatch 30. XX wieku batalię z Sądem Najwyższym, który odrzucił jego pakiet reform. Wtedy sędziom po 70. roku życia zaproponował odchodzenie na „dobrą emeryturę”. - Widzę, że brzmi to dla państwa znajomo - skomentował reakcję obecnych na konferencji u RPO. I powiedział, że podobne mechanizmy wprowadzono w Norwegii, gdy do władzy doszli tam kolaboranci III Rzeszy.

Zachodni i wschodni model niezawisłości

Według prog. Gravera jednak władzom autorytarnym w krajach Europy Zachodniej trudno było złamać tradycję niezależności sądów. Odwrotna sytuacja panuje obecnie np. na Ukrainie, gdzie postawa sędziów jest zbieżna z wolą polityków. - Rodzi się pytanie, na ile w Polsce jest tradycja zachodnioeuropejska i na ile nowi sędziowie powoływani obecnie będą niezawiśle orzekać zgodnie z prawem, a nie z oczekiwaniami władz - podsumował swoją prezentację prof. Hans Petter Graver.

Czytaj: Prof. Łętowska: Trałowanie orzecznictwa ma straszyć sędziów>>