Wielkie kancelarie takie jak Domański Zakrzewski Palinka, Withe&Case, Baker&Mc Kenzie, Wardyński i Wspólnicy ujawniały już dane o przychodach, zwłaszcza z umów o fuzji spółek, obsłudze zgromadzeń, doradztwie ekonomiczno-prawnym. Podawanie nazwisk i nazw klientów do publicznej wiadomości także obwarowane jest tajemnicą adwokacką a także konieczną zgodą na publikowanie danych o sprawach. Dobro klienta w ramach prawa jest dla adwokata naczelną zasadą a nie tylko wąsko pojęte dobro wymiary sprawiedliwości pojmowane w grupowym interesie prawników pracujących bezpośrednio w tym sektorze. Publikowanie danych o honorariach może czasami rodzić obawę sprowokowania kontroli skarbowej, której motywy mogą być rozmaite - tłumaczy adwokat Andrzej Malicki.
- W adwokaturze mamy duże różnice dochodów i nie można mówić tylko o zamożności adwokatów. Sytuacja naszej grupy zawodowej jest mocno zróżnicowana. Można powiedzieć, że zawsze istnieje obawa ujawniania obrotów tak w kancelariach, w których sytuacja jest bardzo dobra albo bardzo zła - mówi dziekan Malicki.
Ujawnianie wysokości honorarium może pozostawać w sprzeczności z postanowieniami kontraktu zawartego z adwokatem. Adwokaci rozliczają się z Urzędem Skarbowym a nie z opinia publiczną, gdyż deklarują dochody płacąc podatki VAT i dochodowy, pomimo także publicznej funkcji adwokatury i szkolenia aplikantów adwokackich, również ich zatrudnienia, co niestety nie łączy się z ulgami podatkowymi.