Jak pisze "Dziennik Gazeta Prawna", 21 grudnia 2016 r., a więc w tym samym dniu, w którym prezydent zdecydował, że to Julia Przyłębska stanie na czele Trybunału Konstytucyjnego, ta upoważniła sędziego TK Mariusza Muszyńskiego do zastępowania jej w realizacji wszystkich wynikających z przepisów prawa uprawnień prezesa TK. Co więcej, Julia Przyłębska postąpiła w taki sam sposób, gdy przez jeden dzień, a więc 20 grudnia 2016 r., pełniła obowiązki prezesa TK. Wówczas również scedowała swoje uprawnienia na Mariusza Muszyńskiego. Tak wynika z dokumentów, które DGP przekazał jeden z czytelników.
– Prawnie wątpliwa jest sytuacja, kiedy osoba wybrana do piastowania urzędu natychmiast wszystkie swoje obowiązki przekazuje na czas nieokreślony komuś innemu. Takie zachowanie narusza standardy profesjonalnego działania i wyczerpuje znamiona działania „na słupa” – ocenia dr Jacek Zaleśny, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna / Autor: Małgorztata Kryszkiewicz