Z raportu wynika też, że skraca się czas, w którym parlament pracuje nad ustawami. Obecnie jest to średnio 77 dni, wobec około 200 dni dekadę temu.
W 2016 r. w życie weszło w Polsce 2306 ustaw i rozporządzeń. Łącznie miały one 31,9 tys. stron maszynopisu, co jest równe „wieży” dokumentów o wysokości 3 metrów.
Aby zapoznać się z nowymi przepisami, przedsiębiorca powinien każdego dnia roboczego przeczytać 128 stron nowych aktów prawnych i poświęcić na to 4 godziny 17 minut pracy.
Polski parlament coraz krócej pracuje nad ustawami. Obecnie cała ścieżka zajmuje 77 dni, czyli tempo prac w ciągu dekady wzrosło trzykrotnie.
Obecnie do 67 proc. uchwalanych ustaw Senat nie zgłasza żadnych poprawek. To dwa razy więcej niż dekadę temu.
Jak piszą autorzy raportu, jednym z kluczowych czynników, który wpływa na rozwój gospodarczy, jest stabilność otoczenia prawnego w danej gospodarce prawo. Duża zmienność przepisów nie tylko utrudnia bowiem prowadzenie działalności gospodarczej i zniechęca przedsiębiorców do podejmowania inwestycji, ale też naraża firmy na odpowiedzialność karną i administracyjną za łamanie prawa. Żeby mierzyć skalę zmienności prawa, firma audytorsko-doradcza Grant Thornton uruchomiła dwa lata temu swój „Barometr otoczenia prawnego w polskiej gospodarce”, czyli projekt badawczy, który na konkretnych liczbach pokazuje, jak dużo prawa produkuje się w Polsce w danym okresie.
Codziennie 128 stron do przeczytania
Jak można przeczytać w komentarzu do zebranych danych, obecnie przedsiębiorca lub konsument, który chciałby być na bieżąco ze zmianami legislacyjnymi, musiałby każdego dnia roboczego czytać średnio 128 stron nowych aktów prawnych i poświęcać na to codziennie 4 godziny i 17 minut. Jeśli dodać do tego czas potrzebny na przeczytanie tekstów źródłowych (tekstów jednolitych ustaw, w których wprowadzane są zmiany), a także interpretacje podatkowe (rocznie wydawanych jest ich ponad 30 tys.) i najważniejsze orzeczenia sądowe, przedsiębiorca mógłby na czytanie zmian prawnych poświęcać cały swój czas.
- Prawo musi się zmieniać, żeby nadążać za zmieniającą się rzeczywistością. Należy więc docenić starania urzędników czy legislatorów, którzy w dobrej wierze chcą poprawiać polskie prawo i z wysiłkiem tworzą akty prawne. Tym niemniej skala produkcji prawa w Polsce urosła do tak potężnych rozmiarów, że naszym zdaniem wymknęła się polskiemu państwu spod kontroli. Każdy kolejny rząd i każdy kolejny parlament produkują więcej prawa, niż ich poprzednicy i tworzą ustawy w coraz większym pośpiechu. Trzeba ten wyścig w końcu zatrzymać, ponieważ biurokracja staje się coraz silniejszą barierą w rozwoju polskiej gospodarki. Jeśli mamy bić rekordy, to powinniśmy zmienić dyscyplinę. Powinniśmy je bić w jakości, a nie ilości tworzenia prawa - komentuje Tomasz Wróblewski, partner zarządzający Grant Thornton w Polsce.