"Nawoływanie do nienawiści” karalne w kodeksie karnym. Słowo „nienawiść” pojawia się w kodeksie karnym tylko raz, w art. 256 kk, zgodnie z którym „kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2”.
O przestępstwie stało się głośno przy okazji blokowania stron związanych z Marszem Niepodległości przez portal społecznościowy Facebook (dotyczyło to profili m.in. z Marszu Niepodległości, Ruchu Narodowego, Obozu Narodowo-Radykalnego i Młodzieży Wszechpolskiej). Portal – na kierowane zarzuty dotyczące cenzury odpowiedział - w liście otwartym Richarda Allana wiceprezydenta Facebook odpowiedzialnego za politykę publiczną w regionie Europy, Bliskiego Wschodu i Afryki - że blokuje niektóre profile z uwagi na „mowę nienawiści”, którą jest – zdaniem portalu – między innymi prezentowanie symbolu falangi. Według portalu jest to „symbol organizacji znanych z promowania rasizmu i nienawiści” i „jest zakazany (….) z powodu historycznych odniesień do mowy nienawiści”.
Przykład ten pokazuje, że po pierwsze „mowa nienawiści”, „promowanie” czy też „nawoływanie do nienawiści” jest bardzo różnie rozumiane, po drugie –jak się wydaje - że sprawa „mowy nienawiści” czy też „nawoływanie do nienawiści” jest rozgrywana bardziej na płaszczyźnie ideologicznej, na płaszczyźnie emocji a nie na płaszczyźnie stricte prawniczej. Przyczynia się to do pogłębiania chaosu prawnego i uznawania każdej wypowiedzi za „mowę nienawiści” czy „nawoływanie do nienawiści” a umieszczenie każdego znaku (nawet w niewielkim stopniu kojarzonego z nazizmem czy komunizmem) może być potraktowane jako „nawoływanie do nienawiści rasowej”.
Nie można nie zauważyć, że Facebook jest portalem amerykańskim, a w Stanach Zjednoczonych wolność słowa (nawet rozumiana jako „promowanie” nienawiści) jest gwarantowana poprzez Pierwszą poprawkę do Konstytucji Stanów Zjednoczonych. Zgodnie z tą regulacją „Kongres nie może stanowić praw (…) ograniczających wolność sowa lub prasy. Na ten aspekt zwrócił m.in. uwagę prokurator umarzający postępowanie w sprawie treści prezentowanych na stronie Red Watch.
Czytaj: Nacjonaliści też korzystają z wolności słowa>>
Odpowiedzialność za "mowę nienawiści" w kilku przepisach
Prawo karne nie definiuje pojęcia „mowa nienawiści”. W potocznym znaczeniu „mowa nienawiści” jest utożsamiana często z każdym znieważeniem, a nawet z prezentowaniem poglądów, z którymi część społeczeństwa się nie zgadza. Należy więc podkreślić, że w prawie karnym mamy odrębne przestępstwa tj.:
- publiczne nawoływanie do nienawiści (na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość) oraz propagowanie ustroju faszystowskiego lub innego totalitarnego ustroju państwa – art. 256 § 1 kk
- publiczne znieważanie (z powodu przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej albo z powodu bezwyznaniowości) – art. 257 kk oraz
- zniewagę (publiczną, niepubliczną, poprzez środki masowego komunikowania) – art. 216 § 1 i 2 kk.
Prawo karne przewiduje również karną odpowiedzialność za pomówienie, które nie jest znieważeniem (obelgą) a (generalizując i upraszczając) mówieniem nieprawdy np. przedstawiania nieprawdziwych informacji- art. 212 kk. Tylko w przypadku dwóch pierwszych przestępstw (wskazanych powyżej w punkcie a i b) możemy mówić o „mowie nienawiści”, w potocznym jej rozumieniu. Warto dodać, że wątpliwości co do zakresu pojęcia „nowa nienawiści” występują również w przypadku zakwalifikowania danego przestępstwa do przestępstw „mowy nienawiści”. Dlatego też można uznać, że jedną z form „mowy nienawiści” jest przestępstwo spenalizowane w art. 196 kk, zgodnie z którym kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Z uwagi na przedmiot artykułu (prezentowanie symbolu falangi oraz odpowiedź portalu, w której znalazło się sformułowanie „promowania” nienawiści poprzez symbol) szczegółowej analizie poddane zostanie przestępstwo „nawoływania do nienawiści” (jedna z odmian przestępstwa wskazanego w art. 256 § 1 kk).
Czytaj: Nacjonaliści też korzystają z wolności słowa>>
Sądy: obraźliwe komentarze nie zawsze karalne
W 2014 r. Trybunał Konstytucyjny (wyrok z dnia 25 lutego 2014 r., SK 65/12) wskazał, że przepis kodeksu karnego penalizujący „nawoływanie do nienawiści” jest zgodny z Konstytucją. Trybunał dość precyzyjnie wskazał czym jest „nawoływanie do nienawiści” jako zachowanie polegające na namawianiu, zachęcaniu, skłanianiu, podburzaniu, nakłanianiu, podżeganiu do silnej niechęci, wrogości”.
Zdaniem Trybunału potoczne znaczenie nawoływać oznacza „wzywanie do czegoś, zachęcanie , nakłanianie, "apelowanie o coś”. Leksykalne definicje nawoływania (w kontekście art. 255 § 1 kk), przytoczone w wyroku Trybunału Konstytucyjnego akcentują więc działanie sprawcy, mające doprowadzić do jakiegoś skutku (nakłanianie do czegoś, apelowanie o coś, wzywanie do czegoś). Słowo „nienawiść” w potocznym znaczeniu to "uczucie silnej wrogości, niechęci do kogo[ś] (czego[ś])", „często łączące się z chęcią odwetu, zemsty na kimś lub na czymś, pragnieniem zniszczenia kogoś lub czegoś”.
W podsumowaniu Trybunał stwierdza, że zwrot "nawołuje do nienawiści", w potocznym znaczeniu, znaczy "wzywać, zachęcać, nakłaniać do uczucia silnej niechęci, wrogości do kogoś".
Trybunał przeanalizował również doktrynę wskazując m.in. wyjaśnienie pojęcia „nawoływanie do nienawiści” na gruncie prawa karnego. Zdaniem Trybunału poglądy karnistów i interpretacja pojęcia „nawoływanie do nienawiści”, nie odbiegają od potocznego znaczenia. Dlatego też – na gruncie prawa karnego – nawoływanie do nienawiści będzie każde zachowanie, które polega na „namawianiu, zachęcaniu, skłanianiu, podburzaniu, nakłanianiu, podżeganiu do silnej niechęci, wrogości”.
Nakłanianie to skierowane jest do nieokreślonej liczby osób (czym różni się od podżegania, które skierowane jest do określonej osoby i które to podżeganie – w przeciwieństwie do nakłaniania – dokładnie określa czyn zabroniony). Celem jest wywołanie tak silnej niechęci, wrogości, wściekłości, która może dorowadzić do waśni, konfliktów, awantur, burd, zatargów. Nie ma przy tym znaczenia czy nawoływanie faktycznie do takich waśni, konfliktów doprowadziło. Ważne jest, że działania sprawcy były na tyle oddziałujące na innych, by były w stanie wzbudzać w nich wrogość, silną niechęć.
Również Sąd Najwyższy (w postanowieniu z dnia 5 lutego 2007 r., sygn. akt IV KK 406/06, OSNwSK nr 1/2007, poz. 367) zajmował się kwestią nawoływania do nienawiści, uznając, że "nawoływanie do nienawiści z powodów wymienionych w art. 256 k.k. - w tym na tle różnic narodowościowych – „sprowadza się do tego typu wypowiedzi, które wzbudzają uczucia silnej niechęci, złości, braku akceptacji, wręcz wrogości do poszczególnych osób lub całych grup społecznych czy wyznaniowych bądź też z uwagi na formę wypowiedzi podtrzymują i nasilają takie negatywne nastawienia i podkreślają tym samym uprzywilejowanie, wyższość określonego narodu, grupy etnicznej, rasy lub wyznania". W innym orzeczeniu Sąd Najwyższy wskazał, że w „nawoływaniu do nienawiści” nie chodzi o wywoływanie uczuć dezaprobaty, antypatii, uprzedzenia, niechęci, ale na bardzo silne uczucie nienawiści (tak postanowienie z 1 września 2011 r., sygn. akt V KK 98/11, OSNwSK nr 1/2011, poz. 154.
Kontekst kluczowy dla interpretacji
Pojęcie „nienawiści” użyte przez ustawodawcę w art. 256 § 1 kk zawiera niewątpliwie silniejszy ładunek emocjonalny niż określenie niechęć, dezaprobata. Nienawiść zbliżona jest w swej wymowie do wrogości. Nawoływaniem do nienawiści jest oddziaływanie na psychikę odbiorców i przekonanie ich do swoich racji (prezentowanych treści), które jednocześnie wywołują lęk, wrogość, nienawiść. Przy ocenie prawnokarnej należy zwracać uwagę na użyte sformułowania czasownikowe – inaczej należy bowiem ocenić apel, wezwanie (np. wyzwólmy, idźmy, brońmy, walczmy) a inaczej zwroty, które mają prezentować własne poglądy (wyzwolimy, obronimy, odrzucamy itp.). Te ostatnie należy bowiem ocenić jako formę manifestowania swoich przekonań a nie jak w przypadku apeli/wezwania – jako formę „nawoływania do nienawiści”.
Autorka: Adwokat Monika Brzozowska–Pasieka, partner w kancelarii Pasieka, Derlikowski, Brzozowska i Partnerzy