Za nową ustawą o Trybunale Konstytucyjnym głosowało 242 posłów, przeciw było 202, nikt nie wstrzymał się od głosu. Z kolei przepisy wprowadzające nową ustawę o TK także poparło 242 posłów, przeciw było 200, również nikt nie wstrzymał się od głosu.

Według zamierzeń po wprowadzeniu reformy moc utraciłyby trzy ustawy obecnie odnoszące się do funkcjonowania Trybunału - o statusie sędziów TK, o organizacji i trybie postępowania przed TK oraz przepisy wprowadzające ustawę o organizacji i trybie postępowania przed TK. Jednocześnie - jak przewidziano - wydane w ostatnich latach wyroki TK w składzie z udziałem "osób nieuprawnionych do orzekania" są "nieważne i nie wywierają skutków".

 

Sejm powrócił do projektów 23 lipca. Wtedy odbyła się debata. Poseł Patryk Jaskulski w ramach sprawozdania prac komisji podkreślał, że "jest w Polsce taka partia, która przez lata nie uznawała prawa międzynarodowego, tak zwane Prawo i Sprawiedliwość". "To wy zepsuliście TK" - zwrócił się do posłów PiS. - Podkreślił, że Trybunał nie respektował wyroków ETPCz w Starsburgu. Choćby w sprawie XeroFlor przeciwko Polsce. W wyroku tym stwierdzono, że Sejm nieprawidłowo obsadził TK i wybrał nowe osoby na stanowiska już zajęte, a prezydent nie odebrał ślubowania od prawidłowo wybranych sędziów. Natomiast powołał sędziów tzw. dublerów.

Reakcją na wyrok Trybunału w Strasburgu było orzeczenie TK, kwestionujące art. 6 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, czyli prawo obywatela do sądu.

Dwie poprawki

Do ustawy o TK posłowie przyjęli dwie poprawki klubu KO zarekomendowane przez sejmową komisję sprawiedliwości i praw człowieka.

Jedna z tych poprawek przywraca pierwotny zapis, który była zawarty w tych przepisach w momencie składania propozycji w Sejmie, zgodnie z którym składy orzekające w sprawach dyscyplinarnych w Trybunale losuje się spośród sędziów TK i sędziów TK w stanie spoczynku. Druga z poprawek przywraca przywileje dla pracowników Kancelarii TK w przypadku ich przechodzenia do innych zawodów prawniczych.

 

Co zakładają przyjęte przepisy?

Na stanowisko sędziego Trybunału będzie mogła być wybrana osoba w wieku od 40 do 70 lat, która wyróżnia się wiedzą prawniczą. Osoba, która sprawowała mandat posła, senatora, posła do Parlamentu Europejskiego lub wchodziła w skład Rady Ministrów, może kandydować na stanowisko sędziego Trybunału, jeżeli od wygaśnięcia mandatu lub zakończenia pełnienia funkcji członka Rady Ministrów upłynęły co najmniej cztery lata.

I jeszcze jedno zastrzeżenie: Osoba, która była członkiem partii politycznej, może kandydować na stanowisko sędziego Trybunału, jeżeli od zakończenia członkostwa w partii politycznej upłynęły co najmniej cztery lata.

- Nie zachodzi tu zatem niezgodność, a wręcz odwrotnie –  rozwiązanie wykonuje normę konstytucyjną. Jest to ponadto słuszne rozwiązanie, tym bardziej, że TK orzeka także w kwestiach światopoglądowych, w których sędziowie nie powinni sugerować się kategoriami osobistymi i pozaprawnymi – podkreśla dr. hab. Agnieszka Bień-Kacała, prof. US, kierowniczka Zespołu Badawczego Gender and Constitution in Poland, WPiA Uniwersytet Szczeciński.

W ustawach odwrócono także logikę w odbieraniu ślubowania od sędziego TK – z przywileju niejako prezydenta uczyniono obowiązek odebrania ślubowania i umożliwienia sprawowania urzędu. Przepis ten wynika z dotychczasowej praktyki, gdyż prezydent Andrzej Duda do tej pory nie odebrał ślubowania od profesorów Romana Hausera, Andrzeja Jakubeckiego i Krzysztofa Ślebzaka. Z pomocą prezydentowi przyszedł w 2017 r. Naczelny Sąd Administracyjny, który orzekł, że Sejm skutecznie unieważnił ten wybór.

Zdaniem ekspertów jest to rozwiązanie zgodne z orzecznictwem TK.

Z przywileju prezydenta uczyniono obowiązek odebrania ślubowania i umożliwienia sprawowania urzędu, zgodnie z którym przyjęcie ślubowania od nowo wybranego przez Sejm sędziego Trybunału jest obowiązkiem prezydenta. Kompetencja prezydenta nie polega na współudziale w kreowaniu składu personalnego Trybunału Konstytucyjnego. Zadanie to zostało powierzone wyłącznie Sejmowi na podstawie art. 194 ust. 1 Konstytucji RP. Prezydent ma swoim działaniem stworzyć warunki ku temu, aby sędzia wybrany przez Sejm mógł niezwłocznie rozpocząć wykonywanie powierzonej mu funkcji urzędowej. Rola prezydenta jest więc wtórna, a zarazem podporządkowana w swej istocie temu skutkowi, jaki wynika z wykonania przez Sejm powierzonej mu kompetencji wyboru sędziów TK.

Prezydent nie jest organem dokonującym wyboru sędziów TK, a powierzoną mu kompetencję odebrania ślubowania od sędziów Trybunału jest zobowiązany realizować na zasadach określonych m.in. w art. 126 ust. 3 Konstytucji.

Jest czynnik polityczny

- Niestety jednak projektodawca zdecydował się na pozostawienie czynnika politycznego w postaci grup posłów i senatorów jako uprawnionych do zgłoszenia kandydatur. Konstytucja nie sprzeciwia się takiemu rozwiązaniu, gdyż nie przesądza, jakie podmioty mogą zgłaszać kandydatów na sędziów TK – ocenia dr. hab. Agnieszka Bień-Kacała.  - Niemniej jednak, takie zbliżenie polityczne może prowadzić do naruszenia równowagi między TK a parlamentem. Wymagana większość niezbędna do wyboru sędziego TK nieco niweluje ten czynnik - zaznacza.

Czy są szanse na realną zmianę?

Zdaniem prof. Wojciecha Sadurskiego, konstytucjonalisty z Uniwersytetu w Sidney, ta zmiana jest bardzo mało prawdopodobna, by mogła wejść w życie, już nawet pomijając weto prezydenta.

- Popieram ją w 90 procentach, ale w 10 procentach - nie. Jednak nie uważam, aby ta ustawa - projekt społeczny, tworzony w dużej mierze przez zespół wybitnych ekspertów Fundacji Batorego,  cokolwiek zmieniła w systemie. Najważniejsze jest to 10 procent i z tym się nie zgadzam. Jeśli według projektu TK w 3/15 nie istnieje, bo jest trzech dublerów, to ja uważam, że Trybunał nie istnieje w 15/15. Wobec tego należy wyzerować Trybunał w całości - przekonuje prof. Sadurski. 

Ponadto konsekwencją tego ustawy o TK i przepisów wprowadzających będzie wycofanie z TK trzech dublerów, ale obecna większość wybrana przez Sejm w poprzedniej kadencji będzie w nim zasiadać do drugiej połowy, albo nawet do końca 2025 roku. To znaczy obecny system z sędziami Pawłowicz, Piotrowiczem, Święczkowskim - będzie przez ten czas - miał większość.