Czytaj: Ustawa o ochronie danych idzie do Sejmu>>
- Unijne rozporządzenie ogólne o ochronie danych osobowych (RODO) zacznie obowiązywać od 25 maja, a prace nad ustawą o jawności życia publicznego jeszcze trwają i trochę się przeciągają. I dobrze, bo ta ustawa w conajmniej kilku miejscach będzie sprzeczna z RODO - twierdzi radca prawny Kamila Kędzierska.
Opinię taką ekspertka wygłosiła w piątek podczas zorganizowanego przez Wolters Kluwer Polska Kongresu RODO.
Jak stwierdziła, projekt przewiduje wprawdzie zasadę ogólną, że "nie udostępnia się informacji publicznej naruszającej prywatność osób fizycznych, w szczególności jej danych osobowych". Ale zaznaczyła, że projekt przewiduje od tej zasady wiele wyjątków. - Według zapewnień autorów ta ustawa ma być zgodna z RODO, ale jest w projekcie wiele elementów, które mogą w tym kontekście wzbudzać wątpliwości - mówi mec. Kedzierska.
Czytaj: Urzędy muszą oszacować ryzyka dla ochrony danych>>
Jako przykłady dziedzin, w których może dochodzić do kolizji pomiędzy tą projektowaną ustawą a zasadami wynikającymi z RODO wymieniła m.in. rejestry umów, jawność postępowań administracyjnych, oświadczenia majątkowe i przepisy o rezygnacji z przysługującej ochrony danych osobowych.
W przypadku rejestrów umów obowiązek ich prowadzenia dotyczyć ma wszystkich kontraktów o wartości ponad 2 tys. złotych zawieranych przez urzędy i wszystkie inne instytucje publiczne. Szczególne zaniepokojenie mec. Kędzierskiej wzbudza to, że publikowane w Biuletynie Informacji Publicznej mają być także umowy osób fizycznych, a także to, że nie będą one anonimizowane. Jedynie adresy stron tych umów mają być usuwane.
Niepokój ekspertki budzi także fragment projektu, który przewiduje jawność postępowań administracyjnych. Dotyczyć to ma m.in. gospodarki nieruchomościami, decyzji budowlanych, spraw środowiskowych, zaopatrzenia w wodę i odprowadzania ścieków, decyzji dotyczących refundacji leków.
W przypadku postępowań dotyczących pozwoleń budowlanych dotychczas też była możliwość występowania przez osoby trzecie o udostępnienie informacji na ten temat i urzędy je przekazywały, ale były one anonimizowane. - Teraz, jeśli projektowana ustawa wejdzie w życie, nie będzie takiego obowiązku - mówi Kamila Kędzierska. I dodaje, że w ramach tej nowej procedury można będzie uzyskać nie tylko dane o projekcie i szczegółach decyzji budowlanej, ale wiele szczegółów dotyczących inwestora, w tym dane osobowe.
Niepokój ekspertki wzbudza także projektowany przepis dotyczący możliwości rezygnacji z prawa do ochrony prywatności. Mec. Kedzierska przyznaje, że taka decyzja jest czasem konieczna, gdy uzasadnione jest przekazanie komuś informacji dotyczącej postępowania dotycącego innej osoby. Ale jak zauważa, projekt nie zawiera procedury podejmowania takiej decyzji.
Wątliwości Kamili Kedzierskiej budzi proponowany przepis zobowiązujący praktycznie wszystkich pracowników i współpracowników instytucji publicznych do składania oświadczeń majątkowych. Jak mówi, jest za zwiększaniem transparentności działania administracji publicznej, ale żądanie ujawniania szczegółowych informacji o swoich dochodach, majątku i stanie posiadania od tak szerokiej grupy ludzi to przesada. - Dobrze, że ustawodawca chce zwiększyć transparentność w sferze publicznej, ale to jest transparentność zbyt daleko idąca - komentuje radca prawny Kamila Kędzierska.
Czytaj: Organizacje krytycznie o projekcie ustawy o jawności życia publicznego>>