Krzysztof Sobczak: Jaka jest obecnie sytuacja w słynnym wydziale frankowym? Nadal jest to tak ogromna fala pozwów dotyczących kredytów walutowych?

Tomasz Niewiadomski: Nie jest już tak źle jak np. półtora roku temu. Mamy wprawdzie w naszym wydziale wciąż około 44 tys. takich spraw, ale w pierwszym półroczu tego roku załatwiliśmy ich więcej, niż wpłynęło nowych. Widzimy trochę mniejszy napływ spraw, ale przede wszystkim jest wysoka ich załatwialność. Ale większość tych spraw idzie potem do sądu apelacyjnego i teraz tam należy spodziewać się dużego zatoru.

Czytaj: Zeznania na piśmie i posiedzenia niejawne mają przyspieszyć sprawy frankowe >>

Czy potwierdza Pan informacje, że znaczna część tych spraw trafia ostatnio także do innych sądów w kraju, bo nie obowiązuje już sztywna zasada, że sądem właściwym jest sąd w mieście, w którym znajduje się centrala banku, który udzielił kredytu?

To prawda, a stało się to możliwe na skutek przeprowadzonej z inicjatywy władz naszego sądu nowelizacji kodeksu postępowania cywilnego z 9 marca 2023 roku, która weszła w życie 15 kwietnia tamtego roku. Pozwala ona na kierowanie pozwu do sądu właściwego dla miejsca zamieszkania kredytobiorcy, więc to rozłożyło się w bardziej równomiernie w skali kraju. Początkowo mogło to być źle odbierane w innych sądach, ale niewątpliwe był to krok w dobrym kierunku. W stosunku do pierwszego półrocza 2023 roku wpłynęło do nas o ok. 33 proc. mniej spraw i także dzięki temu „pokrywamy wpływ”, czyli rozpatrujemy tyle samo lub więcej spraw niż na bieżąco wpływa.

To początek rozwiązywania problemu?

Tak sądzę. Teraz w wakacje idzie to trochę wolniej, ale jesienią powiększy nam się o parę osób zespół sędziowski, zwiększamy liczbę asystentów sędziów, rozbudowujemy sekretariat, są plany digitalizacji akt czy zwiększania popularności mediacji, tak więc w najbliższych miesiącach na pewno powinien być dalszy postęp.

Komisja Kodyfikacyjna Prawa Cywilnego zapowiada, powołując się na oczekiwania sędziów, pewne zmiany w procedurze, które miałyby uprościć rozstrzyganie sporów dotyczących kredytów walutowych. Może Pan zgłaszał te postulaty?

Ja oraz kilku sędziów z mojego Wydziału na początku roku złożyliśmy pakiet propozycji na ręce pełnomocnika ministra do spraw ochrony praw konsumenta dr Anety Wiewiórowskiej-Domagalskiej, a potem dowiedzieliśmy się, że trafiły one do powołanej niedawno komisji kodyfikacyjnej. Z panią pełnomocnik rozmawialiśmy też o „dużej” ustawie specjalnej dla spraw frankowych, ale to chyba nie przejdzie. Dlatego przedstawiliśmy węższy pakiet zmian w procedurze i jesteśmy otwarci na dyskusję na ten temat. Te nasze propozycje przewidują by np. pozew i odpowiedź na pozew stron reprezentowanych przez profesjonalnych pełnomocników były składane za pośrednictwem systemu teleinformatycznego. Z tym wiązałby się obowiązek prowadzenia akt spraw w postaci elektronicznej. W okresie przejściowym można by rozważyć obowiązek składania pozwu i odpowiedzi na pozew na urzędowych formularzach. Szczególnie ważna byłaby także zmiana dotycząca przepisów o zarzucie potrącenia, w tym wprowadzenie uregulowania, że pismo procesowe zawierające taki zarzut nie musi być złożone z odpisem doręczanym przez sąd. Warto też rozważyć przerzucenie ciężaru dowodu w zakresie roszczenia o zapłatę na banki, ograniczyć możliwość modyfikacji powództwa przedsiębiorcy czy składania w toku postępowania licznych pism przygotowawczych. Celowe byłoby także doprecyzowanie przepisów o powództwie ewentualnym. Warty przemyślenia jest też pomysł wprowadzający możliwość składania zeznań na piśmie przez strony. Słuszny w mojej ocenie jest też kierunek zmierzający do zwiększenia kompetencji referendarzy sądowych, np. co do zatwierdzania ugód zawartych przed mediatorem, do wydawania postanowień o kierowaniu spraw do mediacji czy nawet rozpoznawania wniosków o udzielenie zabezpieczenia. Być może warto też rozważyć zmianę ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych w taki sposób by w przypadku przegrania procesu „frankowego” – banki miały uiszczać na rzecz Skarbu Państwa brakującą część opłaty sądowej do wysokości opłaty stosunkowej. Uważam, że sprawność postępowań wzrosłaby także w wyniku odpowiedniej zmiany przepisów kpc dotyczących wartości przedmiotu sporu. Należy zwiększyć kwotę określająca właściwość sądów okręgowych, gdyż dzięki temu chociaż część spraw „frankowych” zostałaby z powrotem skierowana do sądów rejonowych. Oczywiście to wymaga określenia stanu obciążenia tych sądów.

 

Komisja kodyfikacyjna zamierza zaproponować rezygnację z odrębnych postępowań w sprawach gospodarczych i konsumenckich, a tymczasem miałaby powstać nowa odrębna procedura dla spraw frankowych?

Nie, te nasze propozycje, a także chyba pomysły rodzące się w komisji, raczej nie idą aż tak daleko. Chodzi tylko o pewne zmiany w procedurze cywilnej, które usprawniłyby postępowania dotyczące kredytów walutowych. Tym niemniej w propozycjach sędziów pojawił się pomysł odrębnej procedury „frankowej”.

Wiceprzewodniczący komisji prof. Wojciech Kocot, zapowiadając te propozycje, stwierdza, że uproszczenia są możliwe, bo po orzeczeniach Trybunału Sprawiedliwości UE zasadniczy spór jest już rozstrzygnięty. A to oznacza to, że większość rozwiązań jest znana, z góry wiadomo, jakie może zapaść rozstrzygnięcie. Też Pan tak uważa?

W dużym stopniu tak. Jest kilka powtarzających się wzorów umów, które sędziom są już dobrze znane. Ale zawsze szereg różnych kwestii trzeba zbadać, przede wszystkim, czy to jest umowa konsumencka. Są do tego jeszcze umowy w euro czy umowy spłacane bezpośrednio w walucie obcej, które przysparzają dodatkowych komplikacji. W każdym razie orzeczenia TSUE bardzo nam pomagają.

Komisja zamierza zaproponować rezygnację z jednoosobowego orzekania w postępowaniach odwoławczych, ale być może z wyjątkiem dla spraw frankowych. To dobry pomysł?

Sądzę, że tak. Po tych wspomnianych orzeczeniach TSUE, które wiele w tej dziedzinie uporządkowały, można to uznać za uzasadnione. My, z punktu widzenia sądu pierwszej instancji, nie odczuwaliśmy jakichś negatywnych skutków orzekania w składach jednoosobowych przez sąd apelacyjny.

Są zastrzeżenia natury konstytucyjnej.

Rozumiem to i popieram zamiar komisji. Ale gdyby zdecydowano się na zrobienie wyjątku dla spraw frankowych, to byłoby to praktyczne rozwiązanie dla sądów apelacyjnych, do których zbliża się duża fala odwołań od wyroków frankowych sądów pierwszej instancji. Przewiduję ten problem, bo widzę jak dużo spraw od nas idzie do sądu apelacyjnego.

 

Małgorzata Anaszkiewicz, Małgorzata Eysymontt

Sprawdź