O dziennikarskiej etyce i dziennikarskiej odpowiedzialności w ostatnim tygodniu mówi się wiele, a to za sprawą tragicznej śmierci nastoletniego syna jednej z posłanek. W tle poruszana jest kwestia publikacji Radia Szczecin z grudnia 2022 roku, która dotyczyła skazania ze pedofilię Krzysztofa F., byłego pełnomocnika marszałka województwa zachodniopomorskiego ds. zwalczania uzależnień. Przy okazji podano informacje, które zdaniem ekspertów prowadziły do wtórnej wiktymizacji pokrzywdzonych, bo choć nie przytoczono nazwisk, pozwalały na ich szybką identyfikację.  

To zresztą niejedyna taka sprawa. Prawnicy podkreślają, że nader często dane wrażliwe dotyczące pokrzywdzonych stają się wymierzonym w nich orężem, czego przykładem są choćby sprawy dotyczące przemocy domowej. Co gorsza "w sieci" są przekazywane bez większej refleksji. 

Czytaj: Akta spraw pod specjalną ochroną - dziennikarz raczej do nich nie zajrzy>>

Przepisy są, trzeba je stosować 

Prawnicy w rozmowie z Prawo.pl powołują się przed wszystkim na art. 241 Kodeksu karnego. Zgodnie z nim osoba rozpowszechniająca publicznie informacje z postępowania przygotowawczego, zanim te zostały ujawnione w postępowaniu sądowym, albo pozyskane w trakcie rozprawy sądowej prowadzonej z wyłączeniem jawności, może podlegać odpowiedzialności karnej - grozi jej grzywna, ograniczenia wolności lub kara pozbawienia wolności do lat dwóch. 

Zobacz linię orzeczniczą w LEX: Ochrona interesu ogólnego a indywidualny pokrzywdzony >

- W tej konkretnej sprawie rozprawa była prowadzona niejawnie, ze względu na interes małoletnich pokrzywdzonych, więc w mojej ocenie ujawnienie na forum publicznym, także poprzez media społecznościowe, informacji wypełnia znamiona tego występku - mówi sędzia Marta Kożuchowska-Warywoda z Sądu Rejonowego dla Warszawy-Woli w Warszawie. 

Przypomina, że pokrzywdzonych w tym zakresie chronią również przepisy prawa prasowego. - Konkretnie art. 13 par. 3, zgodnie z którym nie wolno publikować w prasie danych osobowych i wizerunku osób, przeciwko którym toczy się postępowanie przygotowawcze i sądowe, jak również danych osobowych i wizerunku świadków, osób pokrzywdzonych i poszkodowanych chyba, że wyrażą na to zgodę. To kolejny przepis, który dotyczy publikowania danych osobowych. Zresztą wyłączenie jawności w tej sprawie miało na celu ochronę pokrzywdzonych przed wtórną wiktymizacją - zaznacza.

Czytaj w LEX: Ochrona wizerunku i nazwiska osoby oskarżonej w polskim prawie prasowym >

Sędzia dodaje, że art. 241 jest podstawą do tego, by pociągnąć do odpowiedzialności osoby, które przekazują dalej tego typu informacje - np. retweetują. - W mojej ocenie mieści się to w znamieniu "rozpowszechnia publicznie wiadomości". Przy czym przepis prawa prasowego mówi o ujawnianiu danych osobowych. Ta sprawa była o tyle szczególna, że ujawniono informacje pozwalające na identyfikacje osób pokrzywdzonych. Przy czym myślę, że ciąg zdarzeń przyczynowo-skutkowy jest tu dość oczywisty - wskazuje. Uważa, że prokuratura ma podstawy by zająć się tą sprawą także w zakresie art. 241 k.k. - Być może potrzebne będzie zawiadomienie - zaznacza.

 

Cena promocyjna: 94.06 zł

|

Cena regularna: 99 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł


Kara dla udostępniającego

Na inny aspekt sprawy zwraca uwagę adwokat Agnieszka Prętczyńska, (Agnieszka Prętczyńska Kancelaria Adwokacka). - Wszyscy linczują dzisiaj dziennikarza, tymczasem, otrzymując on określone dane osobowe od prokuratora lub sądu może je publikować. Przykładowo w wyroku Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 19 czerwca 2018 r., sygn. akt V ACa 520/17, tenże wskazał, że: „Podmiot zamierzający dokonać publikacji nie ma własnego, samodzielnego uprawnienia do oceny, że publikacja danych osobowych osoby, przeciwko której toczy się postępowanie przygotowawcze lub sądowe, jest dopuszczalna ze względu na interes społeczny”. Tożsamo będzie to się odnosić do osoby pokrzywdzonej - wskazuje.

Czytaj w LEX: Usunięcie skutków naruszenia dóbr osobistych w internecie - analiza orzecznictwa sądowego >

Dodaje, że będąc obrońca dziennikarza powołałaby się na ten wyrok  i na art. 13 ust. 3 Prawa prasowego oraz art. 156 par.1 i 5 k.p.k.  - Podnosiłabym, że nie naruszył on norm z art. 241 k.k., bowiem jego działania nie były bezprawne. I tutaj zasadnicza kwestia. Zatem czyje były? Otóż tej osoby, która dała temu dziennikarzowi takie dane i tu rozważałabym jej odpowiedzialność z art. 231 k.k. za przekroczenie uprawnień. Proszę zwrócić uwagę, że obowiązuje zakaz przekazywania danych osobowych czy też dostępu do akt sprawy karnej dla osób postronnych - podkreśla.

 

Wskazuje, że nie jest to zakaz bezwzględny, bo zgodnie z art. 13 ust. 3 Prawa prasowego prokurator (lub sąd) może zezwolić na ujawnienie wizerunku i innych danych osobowych osób, przeciwko którym toczy się postępowanie przygotowawcze lub sądowe - stosuje się go również do danych pokrzywdzonych.

Zobacz linie orzecznicze w LEX:

- Uchylenie zakazu publikacji danych należy do wyłącznej kompetencji sądu lub prokuratora, do których też należy ocena przesłanki istnienia "ważnego interesu społecznego", który za tym przemawia. Podobnie sprawa ma się co do art. 156 k.p.k., który umożliwia udostępnianie akt przez organy w wyjątkowych wypadkach, gdzie jednak je udostępniając należy zadbać przecież o ochronę danych - taki obowiązek organu. Zatem uważam, że większą wagę należałoby jednak skupić na organach, które w sprawie z wyłączoną jawnością, gdzie aż ciężko mi sobie wyobrazić co miało by przemawiać za udostępnieniem danych ofiary, podjęły decyzję, żeby dać mediom takie informacje. Dla mnie podanie danych pokrzywdzonego nie było uzasadnione żadnym wyjątkowym wypadkiem czy interesem społecznym i to od organów zaczęłabym rozważania co do naruszenia przepisów kodeksu karnego - wskazuje.

Zobacz procedury w LEX:

 

RODO mogłoby pomóc, ale przepis martwy  

Adwokat Robert Ofiara, Kancelaria Adwokacka Robert Ofiara, zwraca też uwagę na art. 107 ustawy o ochronie danych osobowych. - Chroni on w szerszym zakresie pokrzywdzonego, gdyż penalizuje nielegalne zbieranie, przechowywanie, przesyłanie, ujawnianie danych osobowych pokrzywdzonych przestępstwem. Szczególny nacisk w tym przepisie jest położony na dane wrażliwe, w tym zwłaszcza związane z sferą seksualną pokrzywdzonego. Jeśli sprawca tego przestępstwa pozyskał dane dzięki temu, że jest np. dziennikarzem, to może w ramach środka karnego stracić możliwość wykonywania takiej działalności - mówi. 

Czytaj w LEX: Odpowiedzialność karna za naruszenie ochrony danych osobowych >

Jeśli sprawca rozpowszechniał dane w celu korzyści majątkowej, to może być orzeczona względem niego grzywna. - Co ważne, to przestępstwo z art. 107 ustawy o ochronie danych osobowych jest ścigane z urzędu. Tak więc jest podstawa prawna do ścigania osób ujawniających dane pokrzywdzonych w celu uzyskania poklasku, zarobku czy jakimś innym. Oczywiście kluczowa jest praktyka, i to czy organy ścigana wykażą zainteresowanie takim rodzajem przestępstw i będą go ścigać - zaznacza.

 

- RODO nie pomoże, bo mamy wyjątek dziennikarski z art. 2 ustawy o ochronie danych osobowych - uważa adwokat Paweł Litwiński. - Więc art. 107 ustawy się nie stosuje, bo dziennikarz w ogóle nie musi się przejmować warunkami dopuszczalności przetwarzania danych - dodaje.

Czytaj w LEX: Prawnokarna odpowiedzialność administratorów danych osobowych (w związku z RODO) >

Także Patrycja Dyluś-Borcz, adwokatka, Kancelaria Adwokacka Patrycja Dyluś-Borcz wskazuje na art. 107 ustawy  ochronie danych osobowych. - Stosownie bowiem do definicji zawartej w art. 4 ust. 1 Rozporządzenia o Ochronie Danych Osobowych, "dane osobowe" oznaczają wszelkie informacje o zidentyfikowanej lub możliwej do zidentyfikowania osobie fizycznej ("osobie, której dane dotyczą"); możliwa do zidentyfikowania osoba fizyczna to osoba, którą można bezpośrednio lub pośrednio zidentyfikować, w szczególności na podstawie identyfikatora takiego jak imię i nazwisko, numer identyfikacyjny, dane o lokalizacji, identyfikator internetowy lub jeden bądź kilka szczególnych czynników określających fizyczną, fizjologiczną, genetyczną, psychiczną, ekonomiczną, kulturową lub społeczną tożsamość osoby fizycznej - wyjaśnia.

Innymi słowy - jak dodaje - za daną osobową należy uznać każdą informację lub zestaw informacji pozwalającą na zidentyfikowanie danej osoby. - Mamy zatem do czynienia z przestępstwem, gdy przetwarzane są dane osobowe, choć ich przetwarzanie nie jest dopuszczalne albo przetwarzający dane osobowe nie jest uprawniony do ich przetwarzania - podkreśla.

 

Sprawy trudne, brakuje systemu wsparcia pokrzywdzonych

Sędzia Kożuchowska-Warywoda podkreśla, że takie sprawy są trudne. - Z jednej strony trudno jest dotrzeć do sprawcy, jeśli działał anonimowo lub pod pseudonimem, co jest częste w sieci. Dane tych osób często mogą być niepełne. Kolejną kwestią jest to, czy portal społecznościowy będzie chciał te dane o sprawcy ujawnić. Jako sędziowie często spotykamy się z informacją, że nie ma podstaw do ujawnienia takich danych, tym bardziej, że portale społecznościowe zazwyczaj są zarejestrowane poza granicami naszego kraju, gdzie obowiązują inne przepisy. W tej konkretnej sprawie trudność będzie także polegała na ustaleniu czy ujawnienie informacji w taki a nie inny sposób było równoznaczne z ujawnieniem danych osobowych i, czy podanie takich szczegółów pozwalających na ustalenie o kogo chodzi, będzie spełniało te znamiona. Moim zdaniem - tak - zaznacza.

Wskazuje, że nie jest zwolenniczką zmian w przepisach w sytuacji, gdy dochodzi do bulwersujących wydarzeń. - Uważam, że podstawą jest skuteczne egzekwowanie i stosowanie przepisów, które już obowiązują. Przecież nawet art. 241 k.k. w zależności od powagi sprawy przewiduje możliwość stosowania kary grzywny ale też kary bezwzględnego pozbawienia wolności. Jest to przepis elastyczny i szeroki, więc stosujmy go - dodaje.

Zobacz linię orzeczniczą w LEX: Ochrona interesu ogólnego a indywidualny pokrzywdzony >

Mecenas Ofiara dodaje, że o wtórnej wiktymizacji pokrzywdzonych słychać od wielu lat. - Może być ona wynikiem działania organów w procesie, jak i osób działających w mediach społecznościowych. W mojej ocenie brak jest zorganizowanego i działającego w praktyce systemu wsparcia pokrzywdzonego przestępstwem, ustawy jakie zostały wydane w tym zakresie są martwe. Co do osób pasożytujących na pokrzywdzonych w mediach społecznościowych to ważne teraz jest pytanie, czy państwo zainteresuje się ściganiem na podstawie art. 107 ustawy o ochronie danych osobowych, czy też będzie to kolejny martwy przepis - zaznacza.

Czytaj w LEX: Niedopuszczalne lub nieuprawnione przetwarzanie danych osobowych – aspekty prawnokarne >

- Analiza obowiązujących przepisów prowadzi do konstatacji, że ochrona osób pokrzywdzonych w sprawach karnych, w tym także zabezpieczenie samych informacji o tych osobach, na gruncie karym powinno być szersze. Ochrona pokrzywdzonego powinna przede wszystkim uwzględniać jego dobro, zabezpieczać prawo do anonimowości, zwłaszcza gdy dotyczy to tzw. ofiar szczególnie wrażliwych, aby nie doprowadzić do wtórnej wiktymizacji ofiar oraz powrotu traumatycznych przeżyć, zwłaszcza w przestrzeni publicznej. Aktualny stan prawny nie zabezpiecza interesu pokrzywdzonych w należytym stopniu, dając pole do ogromnych nadużyć - podsumowuje Dyluś-Borcz.