Pięcioosobowy skład TK uznał niekonstytucyjność tylko jednego - spośród kilkunastu zaskarżonych - zapisów ustawy, umożliwiającej izolację najgroźniejszych przestępców w specjalnym ośrodku już po odbyciu przez nich kary. Według TK tylko jeden lekarz - jak stanowi ustawa - nie może wydawać opinii, czy niezbędny jest dalszy pobyt w specjalnym ośrodku osoby stwarzającej zagrożenie. Resztę zapisów uznano za niesprzeczne z konstytucją, a część sprawy umorzono. Wyrok zapadł większością głosów, zdanie odrębne zgłosił sędzia Andrzej Wróbel.
Ustawę zaskarżyli jeszcze w 2014 r.: poprzedni prezydent Bronisław Komorowski oraz ówczesna Rzecznik Praw Obywatelskich Irena Lipowicz. Pytania prawne dotyczące jej przepisów skierowały także do TK dwa sądy. Trybunał rozpoznał wszystkie te wnioski łącznie.
Ustawa o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi, stwarzających zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób weszła w życie w styczniu 2014 r. Umożliwia ona na mocy decyzji sądu cywilnego zastosowanie - na wniosek dyrektora zakładu karnego - wobec takiej osoby, już po odbyciu przez nią kary więzienia (w systemie terapeutycznym) nadzoru prewencyjnego lub leczenia w ośrodku zamkniętym utworzonym w Gostyninie. Według danych przedstawionych przez RPO obecnie w ośrodku tym umieszczone są 32 osoby, w tym jedna kobieta.
Zgodnie z ustawą sąd orzeka o zastosowaniu nadzoru, jeżeli charakter stwierdzonych zaburzeń psychicznych wskazuje, że zachodzi "wysokie prawdopodobieństwo" popełnienia przestępstwa. Jeśli zaś istnieje "bardzo wysokie prawdopodobieństwo" popełnienia przestępstwa, sąd decyduje o umieszczeniu takiej osoby w ośrodku.
Wymiar terapeutyczny, nie karny
Umieszczenie osoby stwarzającej zagrożenie w ośrodku w Gostyninie ma wymiar terapeutyczny, a nie karny - tak Trybunał Konstytucyjny uzasadnił swój wyrok w sprawie tzw. ustawy o "bestiach".
- Ustawa dała wymiarowi sprawiedliwości narzędzie ochrony innych osób przed realnym zagrożeniem ze strony skazanych za najgroźniejsze przestępstwa - mówił w uzasadnieniu wyroku sędzia-sprawozdawca prezes TK Andrzej Rzepliński.
Według niego, nie można mówić w tym przypadku o naruszeniu zakazu podwójnego karania za ten sam czyn. Umieszczenie danej osoby w ośrodku ma wymiar terapeutyczny, a nie karny - dodał sędzia. Podkreślił, że terapia musi mieć charakter zindywidualizowany, dostosowany do zaburzeń danej osoby, dlatego też szczegółowe zapisy co do terapii nie mogą być zapisane w ustawie - tym argumentem oddalił zarzuty skarżących o niedoprecyzowanych zapisach ustawy.
- Niedookreśloność spotęgowana jest abstrakcyjnym charakterem wyrazu "prawdopodobieństwo". Z samego faktu użycia danego zwrotu przez ustawodawcę nie można wyciągać wniosku o jego niekonstytucyjności" - wskazał Rzepliński. Dodał, że użycie przez ustawodawcę zwrotów niedookreślonych "nie jest jakimś pozaeuropejskim ekscesem legislacyjnym na tle unormowań obowiązujących w innych państwach Europy Zachodniej".
Jeden lekarz to za mało
Trybunał uznał niekonstytucyjność tylko jednego - spośród kilkunastu zaskarżonych - zapisów ustawy. Według TK tylko jeden lekarz - jak stanowi ustawa - nie może wydawać opinii, czy niezbędny jest dalszy pobyt w specjalnym ośrodku osoby stwarzającej zagrożenie. - Opinia tylko jednego lekarza psychiatry jest niewystarczająca w zakresie gwarancji, jakie powinny przysługiwać osobie umieszczonej w ośrodku - uzasadnił sędzia Andrzej Rzepliński. (ks.pap)