Skarga została wniesiona przez gazetę holenderską i jej dwóch dziennikarzy. Skarżący opublikowali artykuły sugerujące, iż są oni w posiadaniu ściśle tajnych dokumentów dotyczących służb specjalnych, które miały do nich trafić za pośrednictwem środowisk przestępczych w Amsterdamie. Gazeta odmówiła przekazania tych dokumentów policji twierdząc, iż z powodu odcisków palców na papierze istniała możliwość ujawnienia osób, które przekazały dokumenty mediom. Sądy krajowe nie uznały tego argumentu. W toku dalszego postępowania w sprawie dokumentów skarżący zauważyli, że ich telefony są podsłuchiwane, a oni sami są obserwowani przez służby specjalne. Dziennikarze zostali także wezwani do sądu, by złożyli zeznania w postępowaniu przeciwko osobom podejrzewanym o wyciek poufnych informacji ze służb specjalnych, a następnie zatrzymani i aresztowani za odmowę złożenia zeznań.
Trybunał uznał, iż ten stan rzeczy sprowadzał się do naruszenia prawa skarżących do poszanowania ich życia prywatnego (ary. 8 Konwencji o prawach człowieka) oraz ich prawa do swobody wypowiedzi (art. 10 Konwencji).
Jeżeli chodzi o zastosowanie względem dziennikarzy środków pozwalających na monitorowanie ich rozmów telefonicznych oraz ich obserwację, Trybunał uznał je za sprzeczne z art. 8 i 10 Konwencji, ponieważ ich stosowanie nie zostało nakazane i nie było nadzorowane przez sąd lub organ o porównywalnej niezawisłości i bezstronności. Skarżący mogli jedynie wnieść do sądu skargę na stosowanie takich środków post factum. Taka możliwość nie wystarcza, gdyż – w przypadku ujawnienia tożsamości źródła informacji – raz zniszczone zaufanie do dziennikarza nie może w ten sposób zostać przywrócone. Środki kontroli zastosowane w tej sprawie miały dokładnie na celu ujawnienie tego, od kogo skarżący uzyskali sporne dokumenty. Dotyczyły więc samej istoty pracy dziennikarskiej, ingerencja w którą wymaga szczególnego uzasadnienia i kontroli.
Jeżeli chodzi o nakaz wydania dokumentów przez gazetę, Trybunał nie zgodził się z sądem krajowym, by konieczność zidentyfikowania osób odpowiedzialnych za wyciek tych materiałów ze służb specjalnych stanowiła jego wystarczające uzasadnienie. Przede wszystkim przemawiało przeciwko temu znaczenie wolnej prasy w demokratycznym społeczeństwie, ochrona dziennikarskich źródeł informacji oraz niewywieranie presji na media. Poza tym trudno wskazać, jak wydanie konkretnych egzemplarzy dokumentów, które same w sobie były w posiadaniu służb specjalnych, miałoby przybliżyć te służby do ustalenia, kto jest odpowiedzialny za ich wyciek.
Omawiany wyrok dobrze wpisuje się w linię orzeczniczą Trybunału dotyczącą wolności prasy i poufności źródeł dziennikarskich. Trybunał widzi w tej zasadzie jedną z nadrzędnych reguł praktycznego funkcjonowania demokracji i konsekwentnie podkreśla szkodliwość nawet potencjalnego, negatywnego wpływu, który działania organów władzy mogłyby wywierać na samą atmosferę wolności wypowiedzi, a tym samym zniechęcać media do poszukiwania informacji i śledzenia spraw zainteresowania publicznego. Granicą wolności wypowiedzi w tym ujęciu wydaje się być jedynie ochrona praw podstawowe innych osób.
Tak wynika z wyroku Trybunału z 22 listopada 2012 r. w sprawie nr 39315/06, Telegraaf Media Nederland Landelijke Media B.V. i inni przeciwko Holandii.