Sprawa ta dotyczyła szwedzkiego naukowca, który przez wiele lat prowadził badania dotyczące dzieci cierpiących na ADHD. Uniwersytet, w ramach którego badania były prowadzone, zastrzegł poufność danych osobowych dzieci i ich rodziców. W 2002 r. do uczelni zwróciły się dwie osoby – pediatra i socjolog – o udostępnienie wyników badań. W postępowaniu krajowym w tej sprawie sąd uznał, że obaj oni mieli interes prawny w zapoznaniu się z badaniami i dawali gwarancje odpowiedniego posługiwania się poufnymi danymi. Mimo to skarżący odmówił i nie udostępnił wyników, nawet po skazaniu go wyrokiem karnym za nadużycie swojego stanowiska. Badania zostały następnie zniszczone.
Trybunał uznał, że taki wyrok karny nie naruszał ani prawa do życia prywatnego skarżącego (art. 8 Konwencji o prawach człowieka), ani jego prawa do "negatywnej" wolności wypowiedzi (art. 10 Konwencji). Wydanie wyroku w postępowaniu karnym samo w sobie nie jest uznawane za naruszenie prawa do życia prywatnego, a skarżący nie był w stanie podać jakichkolwiek faktycznie negatywnych skutków, jakie wyrok ten miałby wywrzeć w jego życiu osobistym lub zawodowym. Same wyniki badań należały zaś do uniwersytetu, a zatem stanowiły dokumenty publiczne, do których zastosowanie znajdowała zasada publicznego dostępu. Dokumenty te miały zostać udostępnione dwóm innym naukowcom, którzy dawali gwarancję zachowania poufności ewentualnych danych osobowych w nich zawartych, a organy władzy państwowej wręcz nie mogły im tego dostępu odmówić. Skarżący przekroczył tym samym swoje uprawnienia, chcąc chronić dane osobowe dzieci w stopniu wyższym niż przewidywało to prawo krajowe. Poza tym dokumenty te nie należały w świetle prawa do skarżącego, lecz do uniwersytetu, a zatem należały do domeny publicznej. Tym samym uznanie prawa do skarżącego swobodnego dysponowania nimi oznaczałoby naruszenie praw własności intelektualnej przysługujących podmiotowi publicznemu, czyli uczelni wyższej.
Wyrok ten jest kolejnym wyrokiem Trybunału, który de facto dotyczy prawa do ochrony danych osobowych i kwestii równoważenia tej ochrony z innymi ważnymi interesami publicznymi. Jak widać ochrona danych "wrażliwych" nie ma charakteru bezwzględnego, a wyniki badań naukowych należą do domeny publicznej i muszą służyć społeczeństwu.
Tak wynika z wyroku Wielkiej Izby z 4 kwietnia 2012 r. w sprawie nr 41723/06, Gillberg przeciwko Szwecji.
Artykuł pochodzi z programu System Informacji Prawnej LEX on-line