Prowadząca panel poświęcony koniecznym zmianom w sądach prof. Ewa Łętowska podkreśliła, że wydana niedawno przez Komisję Wenecką opinia daje dobre podstawy do przygotowania rozwiązań zgodnych z polską Konstytucją i obowiązującym nas prawem międzynarodowym. – Nie są uzasadnione ani takie opinie, że Komisja dała polskim władzom całkowicie wolną rękę w tym zakresie, ani te, że ona nakłada na projektodawców jakieś nadzwyczajne ograniczenia – stwierdziła.

Czytaj: Komisja Wenecka: Ustawą nie można unieważnić powołań wszystkich "nowych" sędziów>>

Odbudowa niezawisłości i samorządu sędziowskiego

- Rzeczywiście, opinia Komisji Weneckiej jest dla nas drogowskazem w tych pracach. Dlatego musimy jeszcze poczekać kilka tygodni na projekty, bo wraz z Komisję Kodyfikacyjną ds. Ustroju Sądów i Prokuratury pracujemy teraz nad uwzględnieniem w nich tych zaleceń – zadeklarowała dyrektor Kożuchowska-Warywoda. Potwierdziła wcześniejsze deklaracje ministra Adama Bodnara, że te zmiany muszą się zacząć od uchwalenia nowych ustaw o Krajowej Radzie Sądownictwa, o Trybunale Konstytucyjnym, o Sądzie Najwyższym. – To są te instytucje, które muszą zostać odbudowane zgodnie z konstytucją, a przy okazji zreformowane. Tak, by nie powtórzyć błędów, które funkcjonowały wcześniej w ich ramach – stwierdziła. Przedstawicielka Ministerstwa Sprawiedliwości podkreśliła, że jednym z priorytetów jest rozwiązanie problemu powołań sędziowskich, ale też najtrudniejszą sprawą, jaka ma miejsce obecnie w wymiarze sprawiedliwości. – Mamy do czynienia z chorobą, która ogarnęła wymiar sprawiedliwości, chorobą przez ostatnie osiem lat rozwijaną i podsycaną. Operacja, którą musimy teraz przeprowadzić jest niezwykle trudna, bo dokonujemy jej na żywym organizmie. Czyli wszystko to, co mamy do zrobienia, nie może zaburzyć funkcjonowania organizmu, żeby nie doszło do takiej sytuacji, że „operacja się udało, tylko pacjent zmarł” – powiedziała.

Zobacz w LEX: Konstytucyjna problematyka wyboru sędziów do Krajowej Rady Sądownictwa > >

Wyjątkowa skala nieprawidłowych powołań

Według dyrektor Kożuchowskiej-Warywody sytuacja jest niezwykle trudna, ponieważ mamy do czynienia z chorobą, na którą nikt jeszcze nie wynalazł lekarstwa ani szczepionki. – Do tej pory żadne z państw, które obserwujemy i które prowadziły podobne procedury, nie miało tak dużej skali problemu ze strukturą powołań sędziów. Nie było nigdzie tak dużej liczby nieprawidłowych powołań – podkreśliła.

W dyskusji prowadzonej podczas łódzkiej konferencji dały o sobie znać zarówno zniecierpliwienie zbyt powolnymi zmianami w tym zakresie, jak i oczekiwanie pewnego umiaru w reformach. Wyrazicielem tego pierwszego stanowiska był m.in. sędzia Piotr Gąciarek z warszawskiego Sądu Okręgowego, który po raz kolejny pytał, dlaczego nadal tolerowana jest działalność ukształtowanej niezgodnie z konstytucją Krajowej Rady Sądownictwa, która wciąż rekomenduje do nominacji kolejnych neo-sędziów. Ale były też opinie, że nie można iść z tym na skróty i stosować rozwiązań, które mogłyby być uznane za niekonstytucyjne. Mówił o tym m.in. sędzia, który przeszedł całą drogę dochodzenia do urzędu, w 2011 roku został sędzią sądu rejonowego, a po ośmiu latach stanął do konkursu na wolne stanowisko w sądzie okręgowym, w którym startowało pięciu kandydatów i wygrał go. Jego zdaniem anulowanie tego jego awansu byłoby niesprawiedliwe.

W tym kontekście przywoływana jest opinia Komisji Weneckiej, która zaleca indywidualne traktowanie takich awansów. Dyrektor Kożuchowska-Warywoda zadeklarowała, że tak to ma być uregulowane, ale z wykorzystaniem opcji wskazanej przez Komisję, że populację sędziów powołanych po 2018 roku można podzielić na grupy, według kryterium „skąd przyszli”. I tak osobno miałaby być oceniana grupa osób, które po ukończeniu Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury w tym okresie otrzymały powołania na pierwszy urząd sędziowski, w odrębnej grupie znaleźliby się sędziowie awansowani w tym czasie do sądów wyższej instancji, a jeszcze odrębnie osoby, które przyszły z innych zawodów prawniczych. – Jednak wszystkie nominacje po 2018 roku wymagają sanacji – podkreśliła.

W tym kontekście uczestnicząca w debacie z ramienia Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia” sędzia Małgorzata Stanek wskazywała na problem czasu. Wskazała, że wśród zaleceń Komisji Weneckiej jest też możliwie szybkie rozwiązanie problemu neosędziów, bo to poważnie utrudnia funkcjonowanie sądów. Przypomniała też o terminach zmian wymaganych od Polski przez międzynarodowe trybunały. - Niektóre już dawno minęły, a wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka Wałęsa przeciwko Polsce, który dotyczy statusu KRS i Izby Odpowiedzialności Zawodowej SN, ma termin wykonania w listopadzie tego roku – powiedziała.

Sprawdź w LEX: Sędzia bezstronny, czyli obiektywny > >

 

Sądy niezawisłe, sprawne i skuteczne

Marta Kożuchowska-Warywoda poinformowała też, że projektowane obecnie zmiany w ustroju sądownictwa mają dotyczyć nie tylko problemu neosędziów, ale również szerszych zmian dotyczących funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości. – To jest dla nas taki moment nowego otwarcia. Takie sytuacje związane z dużymi kryzysami dają często szanse na zbudowanie czegoś nowego. W takim momencie jesteśmy i stoimy przed wyzwaniem, jakim jest przeprowadzenie poważnej i gruntownej reformy wymiaru sprawiedliwości – powiedziała. I dodała, że ta reforma powinna się składać z kilku czynników. - Priorytetem jest oczywiście odbudowa niezawisłości sędziowskiej i odbudowa samorządu sędziowskiego. Priorytetem jest też uregulowanie chaosu w wymiarze sprawiedliwości i podziału wśród sędziów na dwie grupy, czyli sędziów powołanych przed 2018 rokiem i tych powołanych bądź awansowanych później. Ale nie możemy też zapominać, że mamy szansę na realne polepszenie funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości z perspektywy obywatela – stwierdziła. Zdaniem dyrektor Kożuchowskiej-Warywody, to jest również odpowiedni moment na myślenie o zmianach organizacyjnych, o koniecznym unowocześnieniu i usprawnieniu wymiaru sprawiedliwości. By zarówno z perspektywy sędziów, pracowników wymiaru sprawiedliwości i przede wszystkim obywateli sądy były sprawne i skuteczne. – W naszych pracach będziemy starali się połączyć te zadania – podkreśliła dyrektor Departamentu Kadr i Organizacji Sądów Powszechnych i Wojskowych Ministerstwa Sprawiedliwości. Zaznaczyła jednak, że obecny rząd jest pod tym względem w trudnej sytuacji ze względu na brak współpracy ze strony prezydenta, który zablokował już uchwalone ustawy dotyczące wymiaru sprawiedliwości i wyraźnie zapowiada weto wobec regulacji w sprawie statusu sędziów. Powiedziała też, że w tej sytuacji możliwe na razie są tylko rozwiązania prowizoryczne i często niekompletne. – Ale nie mamy wyjścia, mamy związane ręce – zaznaczyła.

Na potrzebę zmian organizacyjnych, w tym zasad nadzoru nad sądami, wskazywała podczas konferencji także sędzia Anna Korwin-Piotrowska (Stowarzyszeni Themis). Przypomniała, że obecne zasady w tej dziedzinie bazują wciąż na rozporządzeniu prezydenta RP z 1928 roku. – To sanacyjny model, który wprowadził nadzór władzy wykonawczej nad sądami. Nic dziwnego, że on podobał się komunistom, którzy objęli władzę po 1945 roku, ale dlaczego wiele elementów tego modelu wciąż obowiązuje – pytała retorycznie.

"Nowi" sędziowie: bez nas o nas

Na sali byli również sędziowie powołani po 2018 r., czyli przy udziale Krajowej Rady Sądownictwa ukształtowanej w ten sposób, że w jej skład wchodzi 15 członków/sędziów wybranych przez Sejm a nie sędziów. Wskazywali, że mają być poddawani osądowi bez prawa głosu.    

Dr Monika Smusz-Kulesza, sędzia Sądu Okręgowego i adiunkt na Uniwersytecie Łódzkim wskazywała, że wszyscy paneliści reprezentują skrajne środowisko lub ewentualnie środowisko umiarkowane - jeśli chodzi o poruszane tematy. - W każdej takiej debacie, która ma prowadzić do merytorycznego rozwiązania powinno być też środowisko nasze, czyli sędziów powołanych po 2018 r., którzy powinni mieć prawo do tego by mieć np. panelistę, który wygłosi nasz pogląd, nawet jeśli go skrytykujecie. Tymczasem my mamy być poddani pod osąd bez prawa głosu - mówiła. 

Apelowała również by precyzyjnie cytować opinie Komisji Weneckiej. - Jedyne miejsce gdzie Komisja Wenecka odnosi się do art. 180 Konstytucji to jest punkt 10 i 21. w punkcie 10 Komisja twierdzi, że jest to temat bardzo wrażliwy, i Polska musi respektować zobowiązania wynikające z EKPCz, w tym zasady nieusuwalności sędziów. W 21 punkcie wskazuje, że Konstytucja wymaga dla usunięcia sędziego z urzędu, co pozbawia nas prawa do wykonywania zawodu, prawa do sądu i tylko sąd może nas usunąć. Mam taki apel żeby powołać się na opinie Komisji podawać konkretny punkt - wskazywała. 

- Zdaje sobie sprawę, że wielu sędziów zostało dotkliwie skrzywdzonych w czasach rządów PiS-ów w walce przeciwko niezgodnym z Konstytucją zamianom w wymiarze sprawiedliwości i, że dzięki tym zmianom zasłużone dla partii jednostki mogły mieć ułatwiony awans, także w wymiarze sprawiedliwości - mówiła z kolei sędzia Agata Pilch- Wojciszek z Sądu Rejonowego w Hosznie. - Jednak są to jedynie jaskrawe wyjątki. Większość sędziów, którzy awansowali do sądów wyższego rzędu lub osób z wolnych zawodów, które przeszły do wymiaru sprawiedliwości, swój awans zawdzięcza nie koneksjom politycznym ale własnej, ciężkiej, rzetelnej, skrupulatnej pracy, często okupionej własnym czasem dla rodziny. Nie można takim osobom robić zarzutu, poniżać je, rozwiązaniami zaproponowanymi na początku września. 

Dodała, że obywatel pamięta jedynie, że sąd to nie sąd i upewnia się o tym, gdy uzyska niekorzystny wyrok. - Zaproponowane dotąd zmiany są sprzeczne z art. 180 ust. 1, 3 Konstytucji i nie trzeba wcale być konstytucjonalistą, żeby widzieć tę sprzeczność - wskazywała. 

 

Sprawdź w LEX: Sędzia bezstronny, czyli obiektywny >

 

Cena promocyjna: 224.1 zł

|

Cena regularna: 249 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 186.74 zł