Przypomniał równocześnie, że zgodnie z art. 1 Prawa o adwokaturze generalnym celem adwokatów ma być walka o prawa i wolności obywatelskie. 

- Jeśli chcemy mieć odwagę i narzędzia do tego by ten cel realizować, no to niestety musimy w sposób bardzo pryncypialny traktować wszystkie zachowania patologiczne, a jest ich nie mało. Jeśli nie będziemy ścigać konsekwentnie przewinień dyscyplinarnych, to utrwalimy wizerunek adwokatury, w którym rączka, rączkę myje, a taka adwokatura nie może realizować ustawowego celu - mówił. Dodając, że efektem poluzowania będzie odebranie adwokaturze sądownictwa samorządowego. - A w momencie gdy adwokatura obudzi się bez tego sądownictwa przestanie być adwokaturą - mówił.

Mecenas przedstawiał swoje sprawozdanie podczas zgromadzenia warszawskiej izby. 

Czytaj: Adwokat Helsztyńska: Mediacja szansą także w sądownictwie dyscyplinarnym>>

 Kabański: Adwokatura potrzebuje sprawnego, aktywnego i skutecznego przywództwa>>

Sprawy coraz poważniejsze, także przemoc domowa

Stępiński podkreślał, że nawet przy umorzeniach spraw stwierdzał wina adwokata. Taka decyzja wynikała jednak jak wyjaśniał z tego, że były to sprawy mniejszej wagi. - Chciałem dać szansę kolegom naprawienia tego co zrobili, przemyślenia. Do tego dochodzą jeszcze setki upomnień dziekańskich - mówił. 

Dodał, że jedną z boleśniejszych kwestii jest to w czasie minionej kadencji aż 19 adwokatów izby warszawskiej trafiło do aresztu. - Bywało niestety tak, że w tym samym czasie w areszcie śledczym siedziało 5 i więcej adwokatów - wskazał. 

- Wcześniej pełniłem funkcję rzecznika dyscyplinarnego w kadencji 2004 - 2007, niestety porównanie tych okresów to obraz erozji zasad etycznych. W 2004 roku cała ORA była zbulwersowana zachowaniem kolegi, który będąc pod tzw. wpływem nie wytrzymał i na stacji kolejowej w Siedlcach załatwił swoje potrzeby fizjologiczne, całą ORA bulwersowało to, że inny kolega miał adres kancelarii wspólny z adresem agencji towarzyskiej. A teraz musiałem zajmować się adwokatem, który tak strasznie maltretował żonę, że połamał jej na głowie metalowy przedmiot. Zresztą żeby nie było wątpliwości damskich bokserów w naszej izbie naliczyłem kilku - mówił. 

 

Od incydentu z psem... po ustawkę w areszcie

Rzecznik podawał też kolejne przykłady. - 15 lat temu adwokat wszedł do aresztu śledczego w nowych adidasach, wyszedł w starych butach klienta, parę miesięcy później próbował wnieść komórkę - i to był ogromny problem. W naszych czasach mamy trzy koleżanki, które mają zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej rozprowadzającej w areszcie śledczym narkotyki, środki komunikacji, czytniki kart kredytowych. Dwie są obecnie w areszcie. Głęboko wierzę w zasadę domniemania niewinności, życzę im rychłego wyjścia z aresztu i sukcesu w sprawie sądowej. A jeśli będzie inaczej? Jeśli do adwokatury przylgnie łatka, że adwokaci biorą udział w zorganizowanych grupach przestępczych popełniających poważne przestępstwa? - pytał. 

Jak dodał, z spraw którymi się zajmował wynika też, że wielu adwokatów ma dość luźny stosunek do obowiązujących ich zasad etycznych. 

 - Kolejny przykład 14 lat temu kolega wszedł do sądu lekko pod wpływem alkoholu, był tak przerażony, że może w takim stanie wziąć udział w rozprawie, że nie wszedł na salę. Miał problem z niestawiennictwem. Parę miesięcy temu kolega został skazany  za to, że był tak pijany, iż nie potrafił trafić na właściwe miejsce na sali sądowej - mówił rzecznik. - W 2005 roku koleżanka, która była lekko pod wpływem wyprowadzała psa na spacer i nie zapanowała nad czworonogiem - efekt czworonóg pogryzł kilka psów. A dzisiaj mój następca będzie musiał się zmierzyć, że sprawą adwokata, który w czasie pobytu w areszcie śledczym zrobił "ustawkę", w wyniku której dwaj więźniowie pobli trzeciego - wskazywał Stępiński. 

Dodał, że tylko w okresie od 2 do 28 stycznia wszczął ponad 50 dochodzeń w tym dwa sprawach karnych.