Powódka była klientką banku. Do jej obsługi wyznaczono pracownika, który podrabiał podpisy powódki pod dyspozycjami bankowymi, dzięki czemu wypłacił z jej kont liczne środki finansowe. Mężczyzna ten namówił powódkę, by ustaliła, że adresem do doręczeń wyciągów bankowych będzie adres banku. Mężczyzna na bieżąco informował powódkę o stanie jej rachunków, lecz podawał fałszywe informacje. Po pewnym czasie bank zwolnił pracownika z uwagi na niezachowanie procedur bankowych, ale niezwiązanych z obsługą powódki. W tym okresie czasu powódka udała się do banku w sprawie swojej lokaty. Usłyszała wówczas, że pracownik, który ją obsługuje - „przebywa na urlopie”.

Wprowadzenie powódki w błąd

Po pewnym czasie zwolniony pracownik banku skontaktował się z powódką i poinformował ją o możliwości zakładania lokat. Skłonił on także powódkę, by udzieliła mu pełnomocnictwa do jej rachunków bankowych. Mężczyzna wywołał u powódki wrażenie, że dalej jest pracownikiem banku, lecz pracuje w innym oddziale. Były pracownik banku, korzystając z udzielonego mu pełnomocnictwa, wypłacił z rachunków powódki kwotę ok. 100.000 zł. Dopiero kilka miesięcy później powódka uzyskała z banku informację o niepokojących transakcjach na jej rachunkach i ustaliła rzeczywisty stan środków na jej kontach.

Podstawy powództwa

Sąd karny prawomocnie skazał „pełnomocnika” powódki za nielegalne transakcje na jej koncie. Mężczyzna nie zwrócił jednak powódce pieniędzy, które „wyprowadził” z jej konta, a egzekucja komornicza okazała się bezskuteczna. Bank natomiast zwrócił powódce kwotę, którą utraciła ona w okresie gdy mężczyzna, który dokonywał wypłat z jej kont był pracownikiem banku. W niniejszym procesie spór dotyczył natomiast kwot, które były wypłacone z konta powódki w okresie gdy jej „pełnomocnik” nie był już w banku zatrudniony.

  Prawo bankowe>>


Wyrok SO

SO zasądził od banku dochodzoną przez powódkę kwotę, gdyż przyjął, że pozwany odpowiada za szkodę poniesioną przez powódkę także w czasie gdy jego pracownik nie był tam już zatrudniony. SO zaznaczył, że bank nie zawiadomił powódki o zwolnieniu swojego pracownika, a także nie nadzorował dokonywanych transakcji, co doprowadziło do powstania po jej stronie szkody.

Wyrok SA

SA zmienił zaskarżony wyrok i oddalił powództwo. SA podzielił ustalenia faktów dokonane przez SO. Jego zdaniem nie można było jednak przyjąć, że bank odpowiada za szkodę powstałą już po zwolnieniu swojego pracownika. SA wskazał, że bank nie odpowiada za nielegalne transakcje dokonane po jego zwolnieniu, gdyż mężczyzna dysponował pełnomocnictwem. Takie umocowanie i działalność „pełnomocnika” nie była już aktywnością na rachunek banku. SA podkreślił przy tym, że powódka nie upewniła się czy mężczyzna jest pracownikiem banku, gdy udzieliła mu pełnomocnictwa.

Rozstrzygnięcie SN

SN, do którego Rzecznik Praw Obywatelskich wniósł skargę kasacyjną, uchylił zaskarżony wyrok i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania przez SA. SN uznał, że SA przedwcześnie wykluczył odpowiedzialność cywilną banku. Nie było podstaw do uznania, że powódka nie ustalała czy pracownik banku, który obsługiwał jej konto dalej w nim pracuje. Powódka uzyskała bowiem od banku nierzetelną informację o tym, że mężczyzna „przebywa na urlopie”. Taka sugestia, że mężczyzna dalej pracuje w banku oznaczała faktycznie tolerowanie w kontaktach z bankiem osoby, która naruszyła wcześniej zasadnicze obowiązki pracownicze w zakresie obsługi innych kontrahentów banku. Gdyby bank poinformował powódkę o zwolnieniu pracownika, zapewne nie udzieliłaby mu ona pełnomocnictwa, a wówczas szkoda by nie powstała. Bank honorował przy tym pełnomocnictwo udzielone osobie, która była jego byłym pracownikiem. SN uznał zatem, że SA powinien ponownie rozpoznać sprawę stron.

Wyrok Sądu Najwyższego z 9.11.2017 r., I CSK 53/17, LEX nr 2426559.