Poseł Adam Szejnfeld przedstawi na najbliższym posiedzeniu Sejmu, 6 października, projekt zmian z Kodeksie wykroczeń. Dotyczą one całkowitego zakazu handlu ulicznego w miastach. Przepisu nie będzie się stosować do sprzedaży grzybów, owoców leśnych i płodów rolnych poza administracyjną granicą miasta. Dla recydywistów, którzy notorycznie nie przestrzegają zakazu przewidziano przepadek towarów przeznaczonych do sprzedaży, choćby nie stanowiły własności sprawcy.
Autorzy projektu twierdzą, że mamy w tym przypadku do czynienia z łamaniem prawa związanego z porządkiem i spokojem publicznym, ochroną środowiska i czystością w miejscach publicznych, czy wreszcie z bezpieczeństwem na drogach i ulicach. Nierzadko jednak, ze względu na niewiadome pochodzenie towarów oraz sposób ich oferowania (Np. sprzedaż towarów spożywczych z naruszeniem norm sanitarnych), nielegalny handel uliczny wywoływać może również zagrożenie życia i zdrowia obywateli. Niebagatelne znaczenie ma także i to, że taka działalność niejednokrotnie stanowi zakłócenie estetyki i harmonii przestrzeni publicznej, co jest wielce istotne w kontekście odbioru wizerunku polskich miast i całego kraju, w oczach mieszkańców, a także w ocenie turystów zagranicznych. Dodatkowym argumentem jest łamanie zasad konkurencji rynkowej.
Projekt ten jest poprawioną wersją nowelizacji, która Sejm odrzucił na początku tego roku – twierdzi poseł Stanisław Rydzoń. W poprzedniej wersji chciano karać handlarzy nawet pozbawieniem wolności. - Wyrzucenie drobnych przekupniów poza teren miasta nie jest dobrym pomysłem – mówi poseł Rydzoń. – Rolnicy sprzedający swoje płody rolne podlegają podatkowi ryczałtowemu, część z nich jest zwolniona z płacenia podatku. Fiskus więc pozawala na drobne ustępstwa wobec niewielkich przychodów. Nie ma potrzeby wprowadzać niehumanitarnej egzekucji w postaci przepadku towarów – dodaje Stanisław Rydzoń. Zdaniem posła należy drobnym handlarzom stworzyć lepsze warunki, a nie ścigać dolegliwymi karami.
-