Sprawa wyszła na jaw właśnie w połowie grudnia, po piśmie, z którego wynikało, że w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie zarejestrowano postępowanie dotyczące możliwości przekroczenia uprawnień przez sędziów TSUE.  Sprawa ma dotyczyć - jak informowała prokuratura - serii publikacji we francuskim dzienniku "Liberation" o korupcji w TSUE.  Teraz - jak informuje TVP Info - wszczęła śledztwo ws. przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków. Zdaniem śledczych mieli się ich dopuścić członkowie Europejskiego Trybunału Obrachunkowego i sędziowie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. 

Czytaj też:  TK orzekł, że Trybunał w Strasburgu nie może oceniać statusu jego sędziów>>

Kompromitacja prokuratury

Sędzia Dariusz Mazur podkreśla, że jeżeli te doniesienia są prawdziwe, to mamy do czynienia z kompromitacją prokuratury i ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. - Wszystkie sprawy, które toczą się przed TSUE i ETPCZ dotyczące polskiego wymiaru sprawiedliwości, mówiąc najogólniej, związane są z tym, że polska klasa polityczna, która jest u władzy chce podporządkować sobie sądownictwo. Tym ruchem kierowana przez Ministra Ziobro prokuratura tak, jak gdyby chciała europejskim organom udowodnić, że wszystkie sprawy są zasadne – wskazuje. Podkreśla, że nie jest to już tylko kwestia zastraszenia polskich sędziów postępowaniami dyscyplinarnymi, karnymi, naciskiem administracyjnym. Próbuje się zastraszyć najważniejszy sąd europejski. - Nie bardzo sobie wyobrażam co głupszego można zrobić – mówi sędzia Mazur.

- Gdy prokurator Ewa Wrzosek wszczęła śledztwo w sprawie nieprawidłowości przy wyborach kopertowych, to o ile dobrze pamiętam, to chyba już tego samego dnia odebrano jej śledztwo. Przekazano je innej prokuratorce, która wkrótce potem odmówiła wszczęcia jakiegokolwiek śledztwa – podkreśla. Zauważa, że w sprawie dotyczącej sędziów TSUE mamy rzecz wiele razy bardziej absurdalną. - Umówmy się, tam były wątpliwości co do wydatkowania środków. One nadal są. Tutaj wszczęcie śledztwa odnoszące się do sędziów TSUE z tego powodu, że wydali orzeczenie w sprawie odnoszącej się do Polski jest absurdem, to jest jak z Monty Pythona, jak z Orwella – podsumowuje.

 

Śledztwo i co dalej

Sędzia Mazur przypomina, że śledztwo prowadzi się najpierw w sprawie - nie ma osób formalnie podejrzanych. Jeśli się je ustali, następną fazą jest przedstawieniem im zarzutów, przesłuchanie ich w charakterze podejrzanych a później, gdy śledztwo jest skończone, to do sądu kieruje się akt oskarżenia. 

- Prowadzenie takiego postępowania pokazałoby paranoiczność sytuacji w jakiej znalazło się polskie sądownictwo w pigułce. Karanie sędziów za wydawanie orzeczeń jest absurdem, bo sędziowie są sędziami po to, by rozsądzali sprawy w sposób wolny od nacisków, zwłaszcza nacisków władzy politycznej – mówi sędzia. Podkreśla, że w każdym państwie władza jest czynnikiem najsilniejszym, dominującym. Gwarancje niezawisłości sędziowskiej, tryby wyboru sędziów, immunitet istnieją po to, by nie naciskać na sędziów. By nie czynili tego politycy. 

- Kierowana przez ministra Zbigniewa Ziobro prokuratura staje na głowie, by pokazać Europie, że Polska to jest taki kraj, w którym możliwe jest użycie wszystkich dostępnych środków nacisku, które mają zastraszać sędziów, także europejskich - podsumowuje. 

Czytaj też: Prof. Garlicki: Trybunał Konstytucyjny nie zabroni sędziom powoływania się na europejską konwencję>>

Cel deprecjonowanie sądów europejskich

Sędzia Waldemar Żurek ze Stowarzyszenia Sędziów „Themis" ocenia, że to próba deprecjonowania w mediach prorządowych Trybunału Sprawiedliwości, sądów europejskich.

- Rząd nie realizuje orzeczeń a są naliczane dzienne kary w bardzo dużej wysokości. To metoda z państw autorytarnych, by deprecjonować autorytety, niszczyć je – mówi. Podkreśla, że w przypadku sędziów TSUE – odmiennie niż wobec sędziów krajowych - nie ma możliwości prowadzenia postępowań dyscyplinarnych i prowadzenia kontroli Centralnego Biura Antykorupcyjnego. - Robi się więc propagandę, w którą wprzęga się organy państwa, po to by pokazać swoim wyborcom, że bronią polskiego interesu, że nikt, nie powie nam, co mamy w Polsce robić. W Europie znów stwierdzą, że budujący się w Polsce reżim chce rozsadzić Europę od środka, poprzez niszczenie instytucji. To jest akcja skierowana do własnego elektoratu, tu chodzi o licytowanie się, kto jest najtwardszym elementem rządzącej dziś koalicji - podsumowuje.