Sędzia stołecznego SO Dariusz Łubowski odmówił wydania ściganego ENA małżeństwa, które zabrało cierpiącego na autyzm syna z niderlandzkiej placówki i przyjechało z nim z Holandii do Polski. Sędzia uwzględnił wniosek prokuratury i odmówił przekazania małżeństwa. - Postępowanie władz holenderskich należy ocenić jako skrajnie nieludzkie i barbarzyńskie - powiedział sędzia Łubowski. I w uzasadnieniu dotyczącym wniosku o wydanie matki dziecka sędzia Dariusz Łubowski wskazał, że wydany przez Królestwo Niderlandów ENA "narusza wolności i prawa człowieka oraz obywatela".

Nie wydamy, bo holenderskie sądy nie są niezależne

Sędzia oceniał konkretną sprawę, ale w uzasadnieniu swojej decyzji podał szersze motywy. Stwierdził mianowicie, że dodatkowo zachodzą poważne wątpliwości, co do niezależności holenderskich organów władzy sądowniczej, wydających ENA i podejrzenie, że działają "z przyczyn motywowanych politycznie oraz ideologicznie". - Otóż strona holenderska od ponad dwóch lat nie wykonała żadnego Europejskiego Nakazu Aresztowania, w tym dotyczących zbrodni wydawanych przez Sąd Okręgowy w Warszawie - powiedział sędzia Łubowski. I dodał, ze obstrukcja orzeczeń tutejszego sądu jest realizowana przez stronę holenderską według "stałego i niezmiennego scenariusza" przez działające niewątpliwie wspólnie i w porozumieniu dwa holenderskie organy: odpowiednik tamtejszej prokuratury oraz Sąd Okręgowy w Amsterdamie, który jest właściwy w Holandii do obrotu prawnego z zagranicą.

 


Restrykcja za pytania o niezależność polskich sądów

Jak wyjaśnił sędzia, Sądowi Okręgowemu w Warszawie są zadawane przez stronę holenderską dodatkowe pytania w przedmiocie ENA o charakterze poza merytorycznym np. "czy rząd obniżył sędziom wynagrodzenie" oraz, że w żadnej sprawie nie zostały przesłane stronie polskiej pełne urzędowe odpisy postanowienia. - Nie jest znana zatem argumentacja sądu holenderskiego w zakresie ewentualnych wątpliwości, co do niezawisłości polskich sędziów - podkreślił sędzia Łubowski.
Zaznaczył, że Sąd Okręgowy w Warszawie w każdej prowadzonej sprawie przesyła poświadczone za zgodą urzędowe odpisy wszystkich swoich pism oraz orzeczeń, zawsze załączając tłumaczenia przysięgłych na języki urzędowe obowiązujące w Holandii. - Jest to powszechnie przyjęta praktyka w obrocie prawnym ze wszystkimi innymi państwami członkowskimi UE" - stwierdził sędzia, ale jak podkreślił "strona holenderska milczy" i nie wydaje żadnych decyzji, ani o wykonaniu ENA, ani o odmowie jego wykonania.

Czytaj: Holandia nie wyda Polsce podejrzanych>>


Zarzuty nie poparte faktami

Zdaniem sędziego Łubowskiego ze strony holenderskiej podnoszone są wobec polskich sędziów absurdalne i nie poparte jakimikolwiek faktami, ani przykładami konkretnych spraw, czy orzeczeń zarzuty rzekomego braku niezawisłości. Zaznaczył, że dzieje się tak w odniesieniu przede wszystkim do przestępców ściganych za poważne przestępstwa narkotykowe. I dodał, że jeżeli politycznym celem takiego postępowania ze strony władz holenderskich, w tym Sądu Okręgowego w Warszawie jest choćby pośrednie ograniczanie skutecznego zwalczania przez polski wymiar sprawiedliwości, a konkretnie przez Sąd Okręgowy w Warszawie, najgroźniejszej przestępczości międzynarodowej to "cel ten został przez stronę holenderską osiągnięty".

Czytaj także: 
Irlandzki sąd jeszcze zwleka z ekstradycją Polaka >>
Hiszpański sąd pyta o niezawisłość polskich sędziów >>