S.Ś. była zatrudniona w firmie handlującej sprzętem elektronicznym i AGD. Wykorzystując swoje stanowisko oraz wielość przedmiotów nabywanych przez firmę jako towary handlowe, zorganizowała sobie proceder kradzieży telefonów i innych towarów w ten sposób, że po nakłonieniu J.C., który wystawiał firmie faktury za nabywane towary, do nieprecyzyjnego opisywania tych towarów (same numery katalogowe bez opisów), przez około 3 lata zabierała z firmy co poniektóre towary i sprzedawała je paserowi, z którym uzgodniła stałą "współpracę".

Sąd I instancji zastosował do tego procederu przepis o czynie ciągłym (art. 12 k.k.), pozwalający na potraktowanie wielu zachowań sprawcy jako jeden czyn. Przepis ten jest właśnie po to, by ujmować w jeden zarzut całość tego typu działalności przestępczej i bez niego wręcz trudno sobie wyobrazić skuteczne funkcjonowanie prawa karnego. Niniejsza sprawa ilustruje jednak, że uogólnianie zarzutu, czy raczej – integrowanie działalności przestępczej, nie może prowadzić do ogólnikowości i do skazywania w oderwaniu od niewątpliwie ustalonego stanu faktycznego. Otóż sąd skazał S.Ś. za kradzież mienia o łącznej wartości ponad 800 tys. zł, podczas gdy oskarżona przyznała się jedynie do kradzieży mienia o wartości ponad 500 tys. zł. Na skutek wywiedzionej apelacji sąd II instancji stwierdził, że przypisanie oskarżonej kradzieży mienia w wysokości przekraczającej tę, do której się przyznała, nie znajduje potwierdzenia w materiale dowodowym sprawy. Sprawa została więc przekazana do ponownego rozpoznania i jak najbardziej może służyć jako przestroga przed nieprecyzyjnym skazywaniem sprawcy za czyn ciągły. Jeśli więc sąd ma wątpliwości co do łącznej wartości przedmiotu czynu ciągłego, to powinien raczej użyć zwrotu "co najmniej", po którym powinna paść wielkość niewątpliwa, a w każdym razie nie powinien przypisywać wartości większej.

LEX Linie Orzecznicze
Artykuł pochodzi z programu LEX Linie Orzecznicze
Już dziś wypróbuj funkcjonalności programu. Analizy, komentarze, akty prawne z interpretacjami

Ciekawie przedstawia się też kwestia odpowiedzialności J.C., któremu - jako wystawiającemu faktury w sposób nieprecyzyjny, a tym samym utrudniający późniejszą weryfikację faktur - postawiono zarzut, że działał jako pomocnik do kradzieży, a więc jako osoba, która ułatwiła S.Ś. zabieranie towarów. Obiektywnie rzecz biorąc, ułatwił ten proceder. Tyle tylko, że to do skazania za pomocnictwo nie wystarcza. Pomocnik musi mieć bowiem zamiar ułatwiania przestępstwa, a więc musi co najmniej przewidywać możliwość, że to co robi, ułatwia drugiej osobie przestępstwo i godzić się na to. Sąd I instancji skazał J.C. za pomocnictwo do kradzieży, ale również i to zostało zakwestionowane przez sąd apelacyjny, który stwierdził, że przypisanie J.C. omawianego zamiaru nie znajduje potwierdzenia ani w okolicznościach sprawy, ani w uzasadnieniu wyroku skazującego, zwłaszcza, że sąd I instancji dostrzegł, że J.C. "nie był wtajemniczony w szczegóły związane z realizacją procederu, nie czerpał korzyści ze sprzedaży skradzionego towaru". To kolejna przestroga przed brakiem precyzji, o tyle aktualna, że żyjemy w rzeczywistości, w której, niestety, przestępstwa związane z wystawianiem i używaniem faktur mnożą się, jak grzyby po deszczu. Nie znaczy to jednak, że każdy wystawca nieprawidłowej faktury jest przestępcą.

Wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 24.02.2016 r., II AKa 20/16, LEX nr 2162885

Opracowanie: Krzysztof Janczukowicz