Sędziowie rodzinni podkreślają, że w ich wydziałach pracuje się coraz trudniej. Referaty rosną, obecnie sięgają już kilkuset spraw, a ich charakter jest często złożony i mocno obciążający. Do tego dochodzą braki w obsadzie sędziowskiej i pracowniczej, które jeszcze pogłębia pandemia. Rozprawy online, tak jak w sprawach cywilnych, są stosowane - radcy prawni i adwokaci wskazują nawet, że niektórzy sędziowie kładą na nie duży nacisk, ale nadal zależy to od sądu, jego możliwości technicznych i tego w jakiej miejscowości się znajduje.
Sędziowie i pełnomocnicy są też zgodni, że takie rozwiązanie nie zawsze może być stosowane i nie powinno pozostać w sprawach rodzinnych na stałe, a na pewno nie we wszystkich. - Charakter spraw rodzinnych często wymaga osobistego udziału stron na rozprawach. Obserwuję jednak, że sędziowie rodzinni coraz częściej wyznaczają także rozprawy online. Ten sposób zdalnego rozpoznawania spraw sprawdza się szczególnie wówczas, gdy jedna ze stron lub świadek przebywają za granicą, strona przebywa w zakładzie karnym, nieletni jest w młodzieżowym ośrodku wychowawczym, biegły sądowy czy profesjonalny pełnomocnik nie może stawić się w sądzie. Dotyczy to najczęściej spraw o alimenty, z zakresu ustawy o postępowaniu w sprawach nieletnich czy spraw z elementem zagranicznym, np. o wydanie dziecka w trybie Konwencji Haskiej - mówi sędzia Ewa Ważny z Sądu Okręgowego w Gdańsku, wiceprezes Stowarzyszenia Sędziów Rodzinnych.
Czytaj: Sądy przechodzą na tryb online, ale wolniej niż by ministerstwo chciało>>
Przepisy przepisami, rzeczywistość niełatwa
Rozprawy online miały i mają być lekarstwem na pandemiczne zaległości sądów i obostrzenia związane z powracającym co rusz zagrożeniem. W sprawach rodzinnych - jak podkreślają sędziowie - zakres korzystania z takiego trybu uzależniony jest od charakteru sprawy, możliwości technicznych danego sądu oraz dostępu strony postępowania do internetu. - Ostateczna decyzja o zakresie zastosowania tego rozwiązania należy do przewodniczącego składu. Najczęstszą formą w sprawach rodzinnych jest przeprowadzanie rozpraw zdalnych w ten sposób, że część uczestników osobiście stawia się na sali rozpraw, a inni uczestnicy postępowania (ew. biegły lub tłumacz) łączą się zdalnie - mówi sędzia Ważny.
I dodaje, że podstawą tego, by rozprawy odbywały się sprawnie jest zapewnienie odpowiedniego sprzętu i oprogramowania do przeprowadzania rozpraw zdalnych. I tu zaczynają się problemy. - Zwykle na kilku sędziów przypada zaledwie jedna sala z dostępem do sprzętu. W sądach najczęściej wykorzystywane są programy Microsoft Teams lub Jitsi. Do tej pory nie było żadnych systemowych szkoleń z zakresu prowadzenia zdalnych rozpraw, zatem sędziowie i protokolanci muszą nauczyć się obsługi sprzętu we własnym zakresie, często metodą prób i błędów. Bardzo istotna jest współpraca z informatykami sądowymi, którzy pomagają w przygotowaniu zdalnych rozpraw, jednak jest ich niewielu, a do tego dochodzą okresy ich absencji w pracy z uwagi na chorobę lub kwarantannę - wymienia sędzia.
Co więcej - jak wynika z sygnałów napływających od sędziów - dostępny dla nich sprzęt nie jest dostosowany do systemu sądowego nagrywania rozpraw. Występują więc problemy techniczne z nagrywaniem osoby przesłuchiwanej zdalnie. Dalej - mikrofon w laptopie nie ma połączenia z mikrofonami na sali rozpraw, przez co osoba uczestnicząca w rozprawie zdalnie często nie słyszy co mówią pełnomocnicy na sali rozpraw, a pełnomocnicy jej nie widzą.
- Częstym problemem jest brak stabilnego łącza zarówno po stronie sądu, jak i stron. Z tego powodu sprawy znacznie wydłużają się, czy opóźniają i często są odraczane. Niektóre strony i pełnomocnicy do zdalnego kontaktu korzystają z telefonów komórkowych, co też nie gwarantuje stabilnego połączenia. Zdarza się, że strony postępowania, pomimo dostępu do komputera i internetu, nie radzą sobie technicznie z uzyskaniem połączenia i uruchomieniem programu za pomocą wygenerowanego linku, nie potrafią wyciszyć mikrofonu czy obsługiwać kamery - mówi sędzia.
Online trudniej ocenić sytuację
Sędziowie podkreślają więc, że choć zdalne rozprawy to duża pomoc, wiąże się to też z utrudnieniami i ryzykiem np. w zakresie stwierdzenia tożsamości czy przypadków podszywania się pod stronę lub świadka. Jak dodają, znacznie trudniej też ocenić wiarygodność zeznań i zweryfikować, czy np. składane są samodzielnie. - W wielu przypadkach strona celowo zgłasza problemy techniczne tylko dlatego, że zależy jej na wydłużeniu postępowania - dodaje sędzia Ważny.
Dostrzegają to równie pełnomocnicy. - W mojej ocenie tryb online w sprawach rodzinnych nie jest rozwiązaniem, które powinno być stosowane na stałe, albo inaczej nie we wszystkich sprawach. To są sprawy bardzo specyficzne i element bezpośredniego kontaktu jest bardzo ważny. Strony powinny mieć czasem kontakt bezpośredni z sądem, by pewne uwagi usłyszeć - mówi radca prawny Aleksandra Ejsmont, specjalizująca się w sprawach rodzinnych. W jej ocenie obszarem gdzie mogłyby być wykorzystywane, są kwestie alimentów.
W podobnym tonie wypowiada się Joanna Szewczyk-Stępień z Kancelarii Adwokackiej Szczurek Szewczyk-Stępień. - E-rozprawy budzą u mnie mieszane uczucia. Biorąc udział w takim posiedzeniu widzimy tylko tę osobę, która się wypowiada. Nie widzimy jej otoczenia, więc w mojej ocenie bardzo łatwo wpłynąć na treść zeznań świadka. Kolejną kwestią jest to, że świadkowie, którzy będą przesłuchani nie powinni słyszeć treści zeznań osób wcześniej przesłuchiwanych. Na dzień dzisiejszy nie jesteśmy w stanie spełnić tego warunku - mówi.
I zwraca uwagę na jeszcze jedną kwestię, że w sprawach rodzinnych stan faktyczny polega na wyłapaniu, ustaleniu odczuć świadka. - Detale w jego zachowaniu mogą wskazywać, że jest wiarygodny lub nie. I uważam, że obecnie jesteśmy w stanie zapewnić warunki dla pełnomocników, stron gwarantujące bezpieczeństwa. Uczestniczyłam w takich rozprawach gdzie sala była wietrzona, były przerwy, zachowane odległości, szyby pleksi - mówi.
Czytaj: Odwoływanie rozpraw ostatecznością, tryb online zasadą - zaleca sądom Ministerstwo Sprawiedliwości>>
Klient nie ma internetu? Trudno
Prawnicy skarżą się też, że nie wszyscy sędziowie biorą sobie do serca to, że ich klient lub klientka jest wykluczona cyfrowo. - W Warszawie sędziowie chętnie wyznaczają rozprawy online - przy czym niektórzy dają stronom możliwość zgłoszenia sprzeciwu do skierowania sprawy na e-rozprawę, a inni podchodzą do tego bezdyskusyjnie, czyli wysyłany jest mail z linkiem do pełnomocników, strony, świadków i ta forma nie podlega dyskusji. I to niestety nawet wówczas gdy z informacji zwrotnej wynika, że ktoś jest wykluczony cyfrowo - wskazuje Ejsmont.
Kolejny przykład podaje mecenas Szewczyk-Stępień. - Mój klient nie posiadał możliwości uczestniczenia w rozprawie w trybie online, co zresztą pisemnie oświadczył. Mimo to rozprawa w trybie zdalnym została wyznaczona. Jak przypuszczam z uwagi na nieobowiązkowy udział mojego klienta sąd zignorował fakt, że względy techniczne nie pozwolą mu na uczestnictwo w rozprawie i uznał, że wystarczająca będzie reprezentacja przez pełnomocnika. Sęk w tym, że mój klient chciał być obecny przy przesłuchaniu świadków, a wyłącznie z przyczyn organizacyjnych, niezawinionych przez siebie został go pozbawiony. Budzi to moje wątpliwości, mimo działania pełnomocnika strona powinna mieć zagwarantowaną możliwość osobistego udziału w rozprawie. Sprawa się ostatecznie nie odbyła, a postępowanie zostało zawieszone - dodaje adwokatka Joanna Szewczyk-Stępień z Kancelarii Adwokackiej Szczurek Szewczyk-Stępień.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.