Wówczas było ich niespełna 5 tys. Wszystko wskazuje na to, że w tym roku będzie ich jeszcze więcej – do połowy roku wpłynęło ponad 7 tys, skarg. Wyznaczanie zbyt odległego terminu pierwszej rozprawy, za długie przerwy między kolejnymi terminami i spóźnianie się ze sporządzaniem uzasadnień – to główne zarzuty, jakie podnoszą obywatele skarżący się na opieszałość sądów i prokuratur.
Dużo częściej skargi piszą obywatele, których sprawa ma charakter cywilny (9 tys.), rzadziej, gdy karny (2,6 tys.).
Petent, któremu sąd przyzna rację co do przewlekłości może liczyć na finansową rekompensatę w wysokości od 2 tys. zł do 20 tys. zł. Może też nie dostać nic poza przyznaniem mu racji, że proces trwa zbyt długo. Rzeczywiste kwoty są jednak niższe niż maksimum. Średnio w sprawie cywilnej to 2,9 tys. zł, w karnej – 3105 zł, a w postępowaniu prokuratorskim – 3,9 tys. zł.
Najczęściej państwo płaci za bezczynność w podejmowaniu czynności procesowych, najrzadziej za wyznaczenie zbyt odległego terminu pierwszej rozprawy.
Więcej: Rzeczpospolita>>>
Czytaj także: Coraz więcej osób skarży się na przewlekłość, a sądy pozwy oddalają>>>