Jak pisze "Dziennik Gazeta Prawna", o tym, że takie zmiany są konieczne, mowa jest w materiale programowym Prawa i Sprawiedliwości. Można tam przeczytać, że „rozwiązaniem optymalnym będzie wyprowadzenie organu orzekającego w sprawach odpowiedzialności dyscyplinarnej poza korporację sędziowską i usytuowanie go przy organie powołującym sędziów, czyli Prezydencie Rzeczypospolitej (...)”. Zdaniem polityków tylko w ten sposób uda się „urealnić odpowiedzialność dyscyplinarną sędziów”.
– To szokująca propozycja. Wprowadzenie jej w życie przekreślałoby niezawisłość sędziowską – ocenia prof. Marek Chmaj, konstytucjonalista z Uniwersytetu Humanistycznospołecznego SWPS. PiS proponuje, aby członków takiego nowego organu powoływał prezydent. – W ten sposób sędziowie staliby się zawiśli od prezydenta, a więc od władzy wykonawczej – ostrzega prof. Chmaj.
Łagodniej ocenia tę propozycję Łukasz Piebiak, przewodniczący zespołu ds. ustroju sądów w Stowarzyszeniu Sędziów Polskich „Iustitia”. Jego zdaniem samo powołanie organu pozasądowego, który miałby oceniać sędziów, nie wydaje się prowadzić do naruszenia konstytucyjnych zasad. – Mamy przecież np. samorządowe kolegia odwoławcze czy też Krajową Izbę Odwoławczą. To nie są organy sądowe, a mimo to nie kwestionuje się na tej tylko podstawie orzeczeń przez nie wydawanych – przypomina sędzia.
Podstawowe znaczenie w tej sytuacji miałyby gwarancje przysługujące członkom tego organu. – Osoby te musiałyby być – na wzór sędziów – niezawisłe. Tylko w ten sposób uniknęlibyśmy podejrzeń, że ich decyzje są realizacją wytycznych władzy wykonawczej – uważa sędzia Piebiak.
Opisywana propozycja nie mogłaby jednak zostać wprowadzona w życie bez zmiany konstytucji. Więcej>>>
Dowiedz się więcej z książki | |
Służąc rządom dobrego prawa. Andrzej Rzepliński w rozmowie z Krzysztofem Sobczakiem
|