Zdaniem, eksperta, który od lat jest kierownikiem Poznańskiego Centrum Praw Człowieka Instytutu Nauk Prawnych PAN, przejawami tego procesu są takie działania, jak faktyczna likwidacja niezależności Trybunału Konstytucyjnego, przejmowanie kontroli nad sądownictwem, podporządkowanie mediów publicznych i ograniczenia dla mediów niezależnych, faktyczna likwidacja służby cywilnej i służby dyplomatycznej, ograniczanie niezależności i zakresu kompetencji organów samorządu terytorialnego, reforma edukacji w kierunku promocji w istocie nacjonalistycznych i radykalnych postaw, ingerencja w kulturę i próby cenzurowania sztuki. - Te i szereg innych działań obecnej władzy dotykają praw człowieka na skalę niespotykaną po 1989 roku – uważa prof. Wieruszewski.
Opinię taką ten znany i poważany ekspert wygłosił we wtorek 24 października podczas zorganizowanej dla niego w warszawskiej siedzibie PAN konferencji z okazji 70 urodzin.
Więcej: Prof. Wieruszewski uhonorowany księgą o prawach człowieka>>
Zastanawiał się jednak, czy na bazie takiej konstatacji można uznać, że obecnie poziom realizacji tych praw uległ znacznemu obniżeniu w porównaniu z sytuacją sprzed kliku lat. - Gdyby miernikiem miały być roczne sprawozdania rzecznika praw obywatelskich, to takiej tezy nie moglibyśmy postawić. Bo można zauważyć, że poprawiła się sytuacja w dziedzinie społeczno-ekonomicznej, chociażby dzięki programowi 500 plus, maleją nieco nierówności spoleczne. W czym jest więc problem, dlaczego bijemy na alarm? Takie pytanie często pada ze strony zwolenników tak zwanej dobrej zmiany – mówił prof. Wieruszewski.
Jego zdaniem odpowiedź jest oczywista. – Następuje rozmontowywanie mechanizmów obronnych i systemowych gwarancji praw człowieka. A to prędzej czy później doprowadzi do erozji całego ich systemu – stwierdził. I dodał, że właściwie trudno się dziwić, że te procesy odbywają się przy znacznym przyzwoleniu społecznym. – Z jednej strony nie dotykają one w tej chwili, w tej fazie, codziennego życia ludzi. Z drugiej zaś strony stosowane są typowe zabiegi i hasła populistyczne. Typu: zadośćuczynienie dla ofiar sądowych pomyłek, sprawiedliwość społeczna, przywracanie utraconej godności marginalizowanych grup społecznych, ukrócanie samowoli korporacji sędziowskiej i innych korporacji prawniczych, należne nam reparacje wojenne, obrona naszej suwerenności przed libertyńską Europą i grożącym nam zalewem uchodźców, prowadzącym do nieuchronnej islamizacji, powrót do tradycyjnych polskich wartości. Hasła te, poparte tezą o konieczności likwidacji bądź wymiany elit, zyskują znaczny posłuch. Także w naszym środowisku prawniczym, szczególnie wśród ludzi młodych. Często spotykamy się z poglądami, że w sumie to, z czym mamy do czynienia to jest uprawniona rezultatem wyborczym zmiana koncepcji funkcjonowania państwa, bynajmniej nie zagrażająca istocie demokracji i zasadom państwa prawa – mówił prof. Wieruszewski.
Jak stwierdził, słuchając takich opinii zastanawia się, czy to nie jest tak znakomicie opisany przez Michela Houellebecq’a syndrom uległości. Zdaniem prof. Wieruszewskiego demagogia nie jest polskim wymysłem, bo rozwija się ona także w wielu innych krajach, w tym o tak ugruntowanej demokracji jak USA, Niemcy czy Francja. – Poziom demagogii i jej styl kreuje, ale też odzwierciedla nastroje społeczne i oczekiwania. Czy mamy pomysł i narzędzia, by się jej skutecznie przeciwstawić? – zastanawiał się.