Czytaj: MS przedstawił projekt "dużej ustawy reprywatyzacyjnej">>
Zdaniem prawniczki, która jest sędzią Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku i byłym rzecznikiem praw obywatleskich, wspólnym zamysłem tych dwóch projektów jest wciśnięcie klawisza „reset”. - Przerwać to, co dotychczas było i zacząć od nowa wedle zasad, które wynikają z tego projektu i ustawy z marca 2017 roku. Przypominam, że ta ostatnia wprowadziła komisję nadzwyczajną „warszawską”. Wspólną cechą jest też wprowadzenie - przede wszystkim administracyjnego trybu realizacji roszczeń i wprowadzenie (oba akty) możliwości szerokich wznowień dotychczasowych decyzji – tych, które uznaje się za naruszające prawo - stwierdza Ewa Łętowska.
Jej zdaniem z tej perspektywy widać, że wspólnie te dwa filary mają może dobre intencje, ale niekoniecznie dobre skutki. - „Duża” reprywatyzacyjna ma zamykać sprawę zwrotów w naturze, co oznacza akceptację dokonanych nacjonalizacji – przy wprowadzeniu rekompensat pieniężnych w granicach 20-25 proc. wartości straconych majątków - mówi prof. Łętowska.
Przypominając stare przysłowie „za głupstwa królów płacą ich narody” podkreśla, że nie można dziś oczekiwać i domagać się stuprocentowych odszkodowań za przekształcenia gospodarcze i majątkowe w okresie powojennym. Natomiast uważa, że naruszenia prawa powinny uprawniać do rekompensat. - Tylko że zwłaszcza te możliwości uchylania wstecz zapadłych decyzji – budzą obawy i powodują niestabilność dotychczasowych stosunków prawnych. Będziemy mieli do czynienia z wtórną falą kolejnych nieprawidłowości, roszczeń, żalów, pretensji - twierdzi Ewa Łętowska.
Jej zdaniem istotnym sygnałem są w tej dziedzinie obecnych kłopoty Rumunii, której zaruca się naruszanie Konwencji o Ochronie Podstawowych Wolności i Praw. - W tym kraju zafundowano sobie ustawę reprywatyzacyjną i, o ile Strasburg akceptuje dużą swobodę w realizacji pomysłów reprywatyzacyjnych naprawiających krzywdy sprzed lat, o tyle nie akceptuje wtórnego naruszenia zasad konwencji, przez nierówne traktowanie w ramach tych nowych przepisów - stwierdziła.
Według prof. Łętowskiej jest wiele zagrożeń, zarówno w prespektywie projektowanej „dużej” ustawy reprywatyzacyjnej (np. ustawiania proceduralnych barier na drodze do rekompensaty), jak i w odniesieniu do sytuacji lokatorów. - W tym ostatnim zakresie w ogóle chyba nie ma pomysłu na załatwienie tej sprawy, w szczególności jak, na podstawie jakich zasad i z czego naprawić ich szkody. Niestety radosny przekaz propagandowy wprowadza w błąd. A za chwilę będziemy mieli kolejne sprawy mieszkańców, którzy kupili na własność mieszkania w kamienicach reprywatyzowanych, ale w stosunku do których będzie się chciało podważyć tę transakcję. Bo pomysły nowelizacji ustawy z marca 2017 niestety, nie dają tu efektywnej ochrony. Za dużo tych wtórnych, tych tzw. „cofek” rozwiązań prawnych. Bardzo się tego boję - stwierdza prof. Ewa Łętowska.
Opinia prof. Ewy Łętowskiej została zanotowana podczas zorganizowanej 10 stycznia br. debaty „Projekt ustawy reprywatyzacyjnej – szanse i zagrożenia", którą zrganizowały Okręgowa Rada Adwokacka i Helsińska Fundacja Praw Człowieka.
Opracownie: Andrzej Mazurowski