I jak dodaje, politycy nie tylko nie mają zamiaru stosować się do ustaw, lecz wręcz przeciwnie, uchwalają ustawy dostosowywane do polityki.
- Jeżeli zaś złamanie przytoczonej reguły będzie normą, to jesteśmy skazani na permanentny proces dostosowywania prawa do bieżącej polityki i do degeneracji stosunków społecznych. A przecież to również do polityków skierowana jest zasada Amemus patriam pareamus legibus (kochajmy ojczyznę, przestrzegajmy praw). Miłość do ojczyzny jest w Polsce postrzegana raczej jako machanie szabelką czy prowadzenie polityki historycznej, a bodaj nigdy nie była definiowana jako przestrzeganie jej praw. W konsekwencji zaczyna obowiązywać zasada Divide et impera (dziel i rządź) – czytamy w jednym z felietonów Profesora, których zbiór ukazał się właśnie w formie książkowej.
Felietony drukowane były najpierw przez wiele lat w lubelskim wydaniu Gazety Wyborczej, a ostatnio w Dzienniku Gazeta Prawna. Niektóre ukazały się przed wielu laty, inne całkiem niedawno. W tych ostatnich możemy rozpoznać dobrze nam znane problemy lub polityczno-prawne spory, ale przy tych starszych też pojawiają się ciekawe skojarzenia, a często też refleksje, że to wcale nie są tak dawne historie i nieaktualne już problemy.
Ten wybitny specjalista od prawa handlowego w tym zacytowanym felietonie postanowił skomentować irytujące go zjawisko poprzez odwołanie się do znanych łacińskich sentencji.
W innym, już bez posiłkowania się sentencjami zauważył, że po nowelizacji kodeksu spółek handlowych występuje sprzeczność pomiędzy sąsiednimi przepisami. Mimo że art. 201 § 4 k.s.h. dopuszcza możliwość zmiany zasad powoływania członków zarządu wyłącznie w umowie, to art. 201(1) zezwala na dokonanie tego również uchwałą wspólników.
Jak pisze autor, zgodnie z niezmienionym art. 201 § 4 k.s.h. „członek zarządu jest powoływany i odwoływany uchwałą wspólników, chyba że umowa spółki stanowi inaczej. Nowo dodany przepis art. 201(1) § 1 k.s.h. stanowi natomiast, że „uchwała wspólników lub umowa spółki może określać, że członek zarządu jest powoływany przez radę nadzorczą po przeprowadzeniu postępowania kwalifikacyjnego”. Oznacza to, że po nowelizacji występuje sprzeczność pomiędzy tymi przepisami. Dwa sąsiedzkie przepisy regulują kwestię powołania zarządu. Mimo że art. 201 § 4 k.s.h. dopuszcza możliwość zmiany zasad powoływania członków zarządu wyłącznie w umowie, to art. 201(1) zezwala na dokonanie tego również uchwałą wspólników. Ktoś zapomniał, że jest już przepis poświęcony powołaniu zarządu. Gratulacje! Może w relacji między tymi przepisami będzie obowiązywać zasada lex posterior derogat legi priori? A może art. 201(1) § 1 k.s.h. to lex specialis do art. 201 § 4 k.s.h.? - To oczywiście żarty – dla porządku wyjaśnia prof. Kidyba.
W kolejnych felietonach, w książce jest ich 100, autor tropi różne nonsensy prawne, nie ma też oporu w przeciwstawianiu się aktualnym modom. Jak choćby tej związanej z niebywałą ostatnio popularnością start-upów. - Modne słowo, a dodatkowo proponuje się dla nich nową formę prawną! Niedługo dla innowacyjnego wykorzystania np. chmielu czy buraków cukrowych będziemy myśleli o nowej formie prawnej - pisze.
Jak zauważa, start-upy to już nie ci przedsiębiorcy, którzy rozpoczynają działalność. To coś, co ma być przepisem na innowacyjność polskiej gospodarki. - Jak czytam, że „start-upy potrzebują wygodnej formy prawnej”, to przede wszystkim chcę wiedzieć, co to są start-upy. Przecież są to spółki podwyższonego ryzyka inwestycyjnego, które ze względu na inwestycję w przedsięwzięcia najczęściej zupełnie nowatorskie, w 9 na 10 przypadkach szybko kończą swoją działalność. To bardziej rodzaj ventures capital niż coś, co wymaga nowej formy prawnej. Bo rzeczywiście Prosta Spółka Akcyjna to prawniczy wynalazek. Tworząc ją, warto korzystać ze sprawdzonych wzorców, a nie doświadczeń jedynego państwa, które ją wprowadziło. Najpierw trzeba zapoznać się z badaniami na temat efektów działania SAS we Francji. Dlatego może zamiast tworzyć PSA, lepiej zmodyfikować niektóre przepisy dotyczące spółki z o.o., a nie akcyjnej i pomyśleć o Prostej Spółce z o.o. (PSZ – brzmi niestety nie najlepiej, jak państwowa szkoła zawodowa), która przecież już teraz nie jest skomplikowana – pisze autor.