Prof. Gersdorf zwróciła się do prezydenta z prośbą o wyrażenie zgody na podjęcie pracy w charakterze pracownika naukowo-dydaktycznego na Wydziale Prawa i Administracji UW. Argumentowała, że dodatkowe zajęcie nie będzie kolidować z pełnieniem funkcji pierwszego prezesa Sądu Najwyższego. Kancelaria Prezydenta poinformowała, iż prezydent "nie wyraził sprzeciwu, o którym mowa w ustawie o SN".
Prośba prof. Gersdorf wywołała komentarze, że stoi ona w sprzeczności z deklarowaną konsekwentnie krytyką nowej ustawy o Sądzie Najwyższym i nieuznawaniem jej legalności. - Zgłaszaliśmy szereg zastrzeżeń w odniesieniu do nowej ustawy o SN, ale konkretnych zastrzeżeń, w odniesieniu do konkretnych przepisów. Gdyby rozumować inaczej, to SN właściwie nie powinien w żaden sposób funkcjonować, nie wydawać żadnego orzeczenia, nic nie robić od 3 kwietnia, bo zasady orzekania SN, skład, kategorie spraw też wynikają z nowej ustawy - powiedział odnosząc się do tych komentarzy rzecznik prasowy SN sędzia Michał Laskowski. I dodał, że "jednym z takich przepisów, który zresztą zawsze był w ustawach o SN, jest regulacja mówiąca, iż pierwszy prezes prowadzący dodatkowe zajęcia musi to zgłosić prezydentowi. Jak mówi sędzia Laskowski, obowiązkiem prezes Gersdorf było takie zgłoszenie i "to nie znaczy, że ona nagle zmieniła zdanie do kwestionowanych wcześniej i obecnie zapisów ustawy".
Czytaj: Prof. Gersdorf nie poprosi prezydenta o przedłużenie orzekania>>